Dlaczego nasze dzieci tak mało się ruszają? [FELIETON]

2024-02-07 09:01:56(ost. akt: 2024-02-07 09:42:37)

Autor zdjęcia: pix

W przedszkolu obowiązuje zakaz biegania. Zimą nie wychodzimy na dwór, bo za zimno. Jak to wpływa na zdrowie i psychikę dzieci?
Coraz większą wagę przywiązujemy do tego, by nasze dzieci zażywały ruchu i to najlepiej na świeżym powietrzu. Powstają przedszkola leśne, w których ten czas rozciąga się praktycznie na cały pobyt pociechy w placówce.

W innych, mniej ortodoksyjnych obiektach wychowawczynie proszą o zakup specjalnego nieprzemakalnego ubranka tak, by maluchy mogły bawić się w deszczu, a na placach zabaw królują kuchnie błotne. Są to specjalne konstrukcje wypełnione piaskiem, do którego można dolewać wodę i w ten sposób tworzyć pole do zabawy sensorycznej.

Ponieważ współczesne dzieci mają mniej kontaktu fizycznego z drugim człowiekiem, ważne jest, czy właśnie z naturalnymi substancjami, a przez to mniej okazji do ćwiczenia zmysłu dotyku, często cierpią na tak zwane zaburzenia SI, czyli właśnie sensoryczne, dotykowe.

Na tego rodzaju zapotrzebowanie odpowiada właśnie między innymi kuchnia błotna.

Jednak w większości państwowych placówek dzieci wychodzą na spacery czy na nowe, odremontowane już zazwyczaj place zabaw, jedynie latem czy wiosną. Argumenty kontra zimowym wyjściom dotyczą często paradoksalnie nowoczesnej, gumowej powierzchni placów, która staje się śliska od deszczu czy śniegu.

Poza tym przecież zimą jest zimno, a więc można się przeziębić. Jednak przecież jak wiemy, ruch na świeżym powietrzy hartuje organizm i pomaga mu w walce z wirusami i bakteriami.

W efekcie, w okresie zimowo - jesiennym dzieci przedszkolne rzadko korzystają z ruchu na świeżym powietrzu w okresie gdy świeci słońce. Kiedy rodzice odbierają je z placówki, jest już zazwyczaj ciemno, a zmęczeni po pracy rodziciele pakują je do samochodów i wioząc do domów, nie myśląc z reguły o spacerach.

Kolejną sprawą dotyczącą przedszkolaków jest zwykła potrzeba ruchu, nawet pod dachem. Dzieci nie mogą jednak rozładować jej w placówce. Po sali nie biegamy - słyszą od wychowawczyń i opiekunek. Panie nie chcą, by dochodziło do kolizji i siniaków na głowach ich podopiecznych. Po przedszkolu chodzimy powolutku, a przecież ruch rozładowuje stres i zamiast z tęsknoty za rodzicami płakać lub bić kolegów, można by pobiegać lub poskakać.

Niestety, "ciocie" mają często dużo papierkowej roboty, którą wykonują przy biurku i nie starcza im już sił i czasu na zbyt wiele zajęć ruchowych z podopiecznymi. A place zabaw stoją puste i czekają na wiosnę.