Emeryci na razie z tyłu. Wciąż czekają na spełnienie obietnic

2024-01-06 12:00:00(ost. akt: 2024-01-04 15:12:29)

Autor zdjęcia: pixabay

Ponad 9 milionów seniorów wciąż czeka na spełnienie obietnic, które składała niedawna opozycja, a dziś koalicja rządząca. Bo tych było dużo. Co zatem przyniesie nowy rok emerytom? Dziś to pytanie bez odpowiedzi.
Czy nowy rząd zapomniał o seniorach? Bo, jak dotąd, z wielkich obietnic, które padły podczas kampanii wyborczej, nie ma przysłowiowego chleba. Chyba że rządowe młyny mielą powoli, to może coś się zmieni. Jeśli jednak rządzący chcą liczyć na głosy emerytów i rencistów we wiosennych wyborach samorządowych, a potem w wyborach do europarlamentu, to już teraz trzeba konkretnych decyzji.

Trudno bowiem za takie uznać podtrzymanie w tegorocznym budżecie pieniędzy na „trzynastki” i „czternastki”, które poprzednia ekipa wprowadziła ustawami. Zresztą podczas kampanii wyborczej lider PO zapewniał nawet podwyższenie do 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku, a więc realizacja jednego ze „stu konkretów na sto dni” rządów nie oznacza, że nie będzie dwóch dodatkowych świadczeń. Na razie jednak cicho o 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku, choć wprowadzenie tej kwoty oznaczałoby, że zdecydowana większość emerytów nie będzie płacić podatku od emerytury. Tu trzeba pamiętać, że już dziś świadczenia do 2500 zł brutto zwolnione są z podatku dochodowego.

W swoim exposé Donald Tusk podtrzymał obietnicę podwójnej waloryzacji emerytur, co zapowiadał w czasie kampanii. Świadczenia miałyby być waloryzowane dwukrotnie w roku. Jeśli w pierwszym półroczu inflacja przekroczy 5 proc., to we wrześniu lub październiku odbywałaby się druga waloryzacja. Ale tylko o poziom nadwyżki ponad 5 proc.

Problem w tym, że seniorzy mogą nic nie zyskać na tym rozwiązaniu, ponieważ inflacja spada. Analitycy zapytani przez Business Insider Polska przewidują, że inflacja średnioroczna wyniesie w tym roku około 5 proc. Podobnie przewiduje bank centralny, bo według prognoz NBP średnioroczna inflacja w 2024 roku ma wynieść 4,6 proc.

Z kolei rząd założył w projekcie budżetu na 2024 rok inflację na poziomie 6,6 proc., ale to średnioroczna. Jednak gdyby od stycznia do czerwca inflacja wyniosła 6,6 proc., to we wrześniu lub październiku byłaby druga waloryzacja. Świadczenia wzrosłyby o 1,6 proc., a więc niewiele, bo w przypadku minimalnej emerytury, która wynosi obecnie 1588,44 zł, byłoby to 25 zł, z tego jeszcze minus 9 proc. na składkę zdrowotną. Oczywiście minimalna emerytura wzrośnie, bo w marcu będzie waloryzacja. Ile to będzie, tego jeszcze nie wiemy. Premier Donald Tusk zapewnił, że w projekcie budżetu na 2024 rok są środki na finansowanie 800 plus, 13. i 14. emerytury oraz podwójną waloryzację rent i emerytur, jeśli inflacja przekroczy 5 proc.

Według zapowiedzi byłego już rządu wskaźnik waloryzacji emerytur i rent w 2024 roku wyniesie 12,3 proc. Teraz mówi się o 11,4 proc., co wynika z prognoz NBP. W najnowszej prognozie bank centralny zakłada bowiem, że inflacja w 2023 roku wyniesie 11,4 proc. (w lipcowej projekcji było to 11,9 proc.). Co to oznacza? Otóż minimalna emerytura wzrosłaby z 1588,44 zł brutto do 1759,62 zł, czyli na rękę 1610,26 zł.

Jedno jest pewne: nie będzie już tak dobrej waloryzacji, jak w ubiegłym roku, kiedy renty i emerytury wzrosły o 14,8 proc., a minimalna emerytura wzrosła o 250 zł brutto. Ale taka rekordowa waloryzacja to był efekt wysokiej inflacji. To była główna przyczyna tak dużej waloryzacji świadczeń, bo waloryzacja emerytur i rent jest niczym innym, jak rekompensatą za wzrost cen towarów i usług. Chodzi o to, żeby nie spadała siła nabywcza świadczeń. Zgodnie z obecnymi przepisami emerytury i renty podlegają waloryzacji co roku od 1 marca, a jej wysokość zależy od dwóch czynników. Bierze się pod uwagę średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku.

Jednak jaka będzie rzeczywista waloryzacja, dowiemy się, jak GUS poda w styczniu 2024 roku poziom inflacji i w lutym wzrostu wynagrodzeń w 2023 roku.
I tak naprawdę to jest wszystko, czego mogą obecnie być pewni seniorzy. Wszystko inne, łącznie ze sztandarowym projektem Lewicy zakładającym tzw. wdowią rentę (dodatkowe świadczenie po zmarłym współmałżonku) oraz propozycja KO o 60 tys. zł wolnych od podatku, pozostaje w sferze obietnic. Choć politycy zapewniają, że obietnice te nie pozostaną pustymi.

Andrzej Mielnicki