Tak wyglądają olsztyńskie zaułki i zakamarki (4): Grunwaldzka z przyległościami

2023-12-19 07:48:00(ost. akt: 2024-01-01 19:50:28)

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Grunwaldzka najbardziej kojarzy mi się z Rosjanami, barem "Pod Koniem", sprzedawaniem wierszy na tamtejszym targowisku i antykwariatem oczywiście. Niekoniecznie w takiej kolejności. Zapraszam zatem na kolejny spacer olsztyńskimi zaułkami i zakamarkami: Grunwaldzka, Smętka, Kromera, Zyndrama z Maszkowic i Królowej Jadwigi

W Olsztynie do początku lat 60tych najwyższymi domami były nadal przedwojenne kamienice. Nowe domy, które wtedy stawiano miały zapisane w standardzie maksimum 4 piętra. Pierwszy wieżowiec w Olsztynie stanął właśnie na początku Grunwaldzkiej w 1962 roku. Pierwszy 11-piętrowy blok SM Pojezierze zbudowała w 1965 roku, a pierwszy biurowiec czyli siedzibę OZGraf postawiono w 1970 roku.
Ten dom zaczynający Grunwaldzką z prawa zna właściwie każdy mieszkaniec Olsztyna. Mniej kojarzy to miejsce z tego zdjęcia ze stycznia 1945 roku. To dlatego Grunwaldzka kojarzy mi się z Rosjanami.


Ale przez lata Grunwaldzka zaczynała się dla mnie z lewa antykwariatem, który od 2021 roku funkcjonuje w księgarni "Książnicy" na Kołobrzeskiej. Więcej tam przestrzeni, ale sam antykwariat swoim klimatem jednak bardziej pasował do starej kamienicy niż gierkowskiego pudełka. Grunwaldzka też mi się kończy literacko, bo w końcówce lat 70 razem z koleżeństwem urządzaliśmy tam happeningi czyli próbowaliśmy sprzedawać wiersze. Jak to nam szło, to już nie pamiętam, ale raczej niespecjalnie.

Pisząc o starym Olsztynie z reguły obracamy się w kręgu polsko-niemieckim. Akurat Grunwaldzka i przylegająca do niej Zyndrama z Maszkowic mają wiele wspólnego z Żydami. Nieco wyżej za antykwariatem
od 1877 roku do roku 1938 stała synagoga. Kiedy ją budowano Żydzi stanowili około 4% mieszkańców miasta. Kiedy niemieccy fanatycy spalili ją w 1938 roku było ich już w Olsztynie niewielu. Ci, którzy nie mogli czy nie zdążyli uciec zginęli potem w obozach. Ostatni transport do niemieckiego obozu zagłady wyruszył z Olsztyna 15 marca 1943 roku.

W miejsce synagogi postawiono budynek, który mieścił salę zebrań partyjnych NSDAP. Po zakończeniu wojny urządzono w nim istniejącą do dzisiaj salę gimnastyczną. Po synagodze ocalał tylko mur oporowy skarpy od strony ulicy i schody z ulicy na skarpę.

Niewiele, bo drzewa i też schody, zostało też z żydowskiego cmentarza na Zyndrama z Maszkowic który zniszczono jednak dopiero po wojnie. Ostatecznie stało się to po śmierci jego ostatniego opiekuna, Mariana Smolińskiego, który zmarł w 1969 roku. Jego grób zachował się cmentarzu przy Poprzecznej. Przetrwał za to, teraz pięknie odnowiony żydowski dom przedpogrzebowy, którym bardzo udanie opiekuje się Wspólnota Kulturowa "Borussia"

Już na środku Grunwaldzkiej, na górce, przez lata troski męskie rozchmurzały trunki podawane
w barze pod "Pod Koniem". To było takie miejsce na setkę pod salceson, żółty serek czy zimne nóżki w galarecie.

Na wchodzących i wychodzących z przybytku bywalców spoglądał z góry, zapewne strapiony, święty. Nie był to jednak patron Olsztyna św. Jakub, ale św. Józef, bo obywatelowi, który zbudował sąsiadującą z barem kamienicę (1899) dali na na chrzcie Józef właśnie a mówiąc precyzyjnie Josef (Bauchrowitz).


Po drugiej stronie mamy ulicę Kromera, gdzie Niemcy postawili sobie kiedyś parę koszarowych budynków. Po wojnie mieszkali tam zwykli ludzie, a że okropnie ciasno tam było, więc nazywano ten skrawek Olsztyna Pekinem. Teraz jednym śladem po tamtych czasach jest budynek hospicjum.

A ciut dalej stoi i sobie malutka kapliczka i krzyż o przedziwnej historii. Postawiono go na pamiątkę epidemii dżumy w 1871 roku przy ówczesnej ulicy Olsztyneckiej (teraz Warszawska) z inicjatywy burmistrza Jakuba Rarkowskiego. Miał polski napis, więc hitlerowcy za swojego panowania go zasłonili. Potem nie spodobał się miejscowym komunistom. Dlaczego? Bo stał przy warszawskim wjeździe do Olsztyna, więc bali się, że zirytuje Gomułkę, który wybierał się do Olsztyna na otwarcie OZOSu. Więc zabrano go z Warszawskiej i postawiono na Grunwaldzkiej właśnie.


Więcej przeczytacie o tym TUTAJ.

To by było na tyle, tego co widać na Grunwaldzkiej od ulicy. A tak to wygląda od podwórka: