Dlaczego na Mazurach nie lubili Kmicica?

2023-12-08 08:05:00(ost. akt: 2023-12-12 14:52:05)
Bialla przed wojną leżała kilka kilometrów od granicy. W 1939 roku było to jedno z niewielu miejsc w Niemczech, gdzie polskim żołnierzom udało się zaatakować terytorium wroga. A dworzec w tym miasteczku był jedynym zbombardowanym niemieckim dworcem w czasie kampanii wrześniowej. A był to tak...
Tym razem rowerowo naszło mnie na arian, a konkretnie ich groby, które mogły zachować się pomiędzy Piszem i Białą Piską. Gdyby tak było, to te kamienie stałyby w Kotle Dużym już około 300 lat. Wsiadłem zatem w pociąg i wysiadłem z niego w Piszu, po którym poszwendałem się już przy innej okazji.



Z Pisza popedałowałem sobie przez październikowe Mazury wzdłuż jeziora Roś, by potem odbić na południe i dotrzeć do Starych Gut. Po drodze trafiłem na tabliczkę, wzruszające upamiętnienie Mazurów Berty (1908-1954) i Fritza (1898-1946) Kowallik, którzy kiedyś tu mieszkali, a teraz mieszkają tam tylko drzewa.


I tak dojechałem do Starych Gut, gdzie zwyczajowo zaszedłem na miejscowym cmentarz ewangelicki.


Wzięli się z "Potopu"

No i w końcu dojechałem do Kotła. Na informację o tym, że pod Piszem, na cmentarzu w Kotle Dużym, znajdują się 4 ariańskie krzyże natrafiłem w książce "Mazurzy". — Kwestią dotychczas nierozstrzygniętą pozostaje wiek ociosanych granitowych głazów w Kotle Dużym, które należały do arian. Jeżeli uwzględnimy, że pochodzą z drugiej połowy XVII w. (wtedy istniał we wsi zbór), to będą to najstarsze nagrobki na badanym terenie i jedyne zachowane obecnie w Polsce przypisane temu wyznaniu — pisze w niej dr Sławomir Sobotka w artykule poświęconym starym cmentarzom w Puszczy Piskiej.

Kim byli i skąd się wzięli w okolicach Pisza, Rynu czy Ełku arianie? Można powiedzieć, że po części z “Potopu”. Ale po kolei.

Z Egiptu na Mazury

Bracia polscy zwani też arianami i socynianami byli jedną z najbardziej radykalnych odmian protestantyzmu. W Rzeczypospolitej pojawili się w połowie XVI wieku. Byli jednak wyznawcami religii sięgającej IV wieku po narodzeniu Chrystusa. To wtedy nauczający w egipskiej Aleksandrii Ariusz
odrzucił dogmat Trójcy Świętej. I uznał pochodzenie Syna od Boga Ojca na zasadzie stworzenia/zrodzenia. Zatem dla braci polskich Bogiem Najwyższym był tylko Bóg Ojciec, a Jezus Chrystus otrzymał boskość od niego. Polscy arianie byli też początkowo radykałami społecznymi. Nie przyjmowali urzędów, nie stosowali przemocy. Uwalniali chłopów z poddaństwa. Z czasem wątek społeczny ich wyznania jednak osłabł.

Co wspólnego ma zatem “Potop” z egipskim heretykiem Ariuszem (Kościół katolicki uznał arianizm za herezję, doktrynę potępili też protestanci) i jego polskimi wyznawcami?

Ze Szwedami przeciwko królowi

Arianie byli od dawna sola w oku polskiego Kościoła. Krzywo, za radykalizm społeczny, patrzyła też na nich “panowie szlachta”. W 1658 roku sejm dał im prosty wybór: przejście na katolicyzm albo wyjazd z Rzeczypospolitej. Powód do rozwiązania problemu podsunęli im sami arianie, którzy w większości wsparli w czasie Potopu (1655–1660) Szwedów. Wielu braci polskich wsparło bowiem księcia Bogusława Radziwiłła, który stanął przeciwko królowi polskiemu i wspierał Szwedów. Niektórzy socynianie walczyli zresztą po stronie szwedzkiej z bronią w ręku. Także w Prusach właśnie, gdzie starły się wojska polskie ze szwedzkimi i pruskimi.

Kmicic nie byłby lubiany

To co dla Sienkiewicza było zdradą i zaprzaństwem, dla ówczesnych Mazurów było całkowicie wytłumaczalne. Bo bijący się ramię w ramię ze Szwedami i Niemcami bracia polscy byli im bliżsi niż tatarscy żołnierze filmowego Kmicica z “Potopu” Jerzego Hoffmana.

Ci bowiem okrutnie spustoszyli w latach 1656-1657 Mazury, paląc wsie, mordując i biorąc Mazurów w jasyr. Tak to opisał Tomasz Molitor, w latach 1656–1668 pastor w Rożyńsku Wielkim, położonym 30 kilometrów na wschód od Pisza.

Niektórych dobiegłszy szablami ścinali
Niemowlątka matkom z rąk wydzierali
Na co patrzą płacząc, za dziatkami proszą
Do nieba w tęskności oczy swe podnoszą

Lecz poganin żadney litości nie mając
Ale strasznym fukiem sprosny odpor dając
Przywiązawszy matkę do konia, precz bieży
Biedne niemowlątko porzucone leży”

Tylko w starostwie piskim Tatarzy wzięli w jasyr 1919 osób. Dla porównania: Pisz w 1680 roku liczył sobie 550 mieszkańców. Niektórzy historycy sądzą zresztą, że stało się to początkiem rozchodzenia się mazurskiej pamięci historycznej z resztą Polaków. Wspomniana pieśń była bardzo popularna wśród Mazurów. Śpiewano ją w mazurskich kościołach jeszcze w XIX wieku i zapewne miała ona duży udział w “prusaczeniu” Mazurów, bo zaczynała się tak:

Ojczyzno tęskliwa, zaleway się łzami,
Wspomnijcie Prusacy! Co się działo z wami.

Brali Mazurów w jasyr

Daniel Olbrychski jako chorąży orszański Andrzej Kmicic w ekranizacji Potopu

Henryk Sienkiewicz próbował zresztą usprawiedliwić Tatarów, a tym samym i dowodzącego nimi Kmicica., bo pisał w "Potopie":

— Tej samej nocy jeszcze, w której Tatarzy minęli słup graniczny, niebo zaczerwieniło się łunami, rozległy się wrzaski i płacz ludzi deptanych stopą wojny. Kto polską mową o litość umiał prosić, ten z rozkazu wodza był oszczędzany, ale natomiast niemieckie osady, kolonie, wsie i miasteczka zmieniały się w rzekę ognia, a przerażony mieszkaniec szedł pod nóż.

Problem w tym, że w rzeczywistości większość wymordowanych i uprowadzonych przez Tatarów to byli Mazurzy, którzy w tym czasie nie znali nawet niemieckiego. Jeszcze dwieście lat później w powiecie jańsborkim (piskim) językiem polskim posługiwało się 80% ludności. A w 1825 93%.

Po klęsce Szwedów dla arian w Rzeczypospolitej nie było już miejsca. Część z nich przygarnął na jakiś czas w swoich litewskich dobrach książę Bogusław Radziwiłł. A potem pomagał im, kiedy część z nich udała się na emigrację do Prus, na teren południowo-wschodnich Mazur. Elektor przyjął ich z otwartymi ramionami, także dlatego, że potrzebował osadników po wyniszczającej wizycie Tatarów.

Synody w Kotle

Arianie osiedlili się w kilkudziesięciu wsiach, od Kętrzyna do Ełku. Najważniejsze z nich były Rudówka koło Rynu i Kosinowo koło Ełku, gdzie utworzyli swoje zbory. Ważny był też właśnie Kocioł Duży, gdzie osiedliło się wielu arian i gdzie bracia odbyli w latach 1665-1668 trzy swoje synody.

W tej leżącej nieco ponad 20 kilometrów od Kosinowa wsi mieszkał przez pewien czas Samuel Przypkowski, jeden z najbardziej znamienitych arian. Przez czas jakiś był socyniańskim radykałem. Chadzał z drewnianą szablą, bo brzydził się przemocą. Nie uznawał pańszczyzny, więc uwolnił swoich chłopów. Potem jednak ten radykalizm nieco mu wywietrzał z głowy.

I jako stronnik Radziwiłłów w sławnej bitwie pod Prostkami koło Ełku (1656) walczył w ich chorągwiach po stronie szwedzko-brandenburskiej. W Kotle osiedlił się w 1661 roku. Pięć lat później przeniósł się do Kosinowa, ale zachował w dzierżawie Kocioł. Pochowano go w Kosinowie na tzw. Ariańskiej Górze. Dzisiaj nie ma już tam śladu po tym cmentarzu. Podobnie jak po tym z Rudówki. Jeżeli więc w Kotle mamy do czynienia z krzyżami ariańskimi, to byłyby jedyną tego typu pamiątką po arianach na Mazurach i w Polsce


Kobiety haftowały

Arianie w Prusach wiedli, można powiedzieć, nudny żywot. — Wiedli żywot cichy i spokojny, odprawiając nabożeństwa w domu prywatnym i szukając rady u wybranego z ich sekty zwierzchnika — pisał o arianach z Kosinowa w roku 1748 August Lucanus, radca sądu dworskiego). — Oddawali się wszelkiego rodzaju profesjom, również gospodarstwu i uprawie roli. Kobiety nadzwyczaj starannie szyły, haftowały, zajmowały się koronczarstwem. Wykazywały się także umiejętnością subtelnego naklejania na drewnianych szkatułkach, pudełkach i puszkach farbowanej słomy, dobieranej według odcieni i układanej w zgrabne obrazki. Częściowo było to ich źródłem utrzymania.

Von Kochanovski

Arianie jako grupa religijna przetrwali ponad 100 lat. Zbór w Rudówce zamknięto w 1753 roku, w Kosinowie w 1803 rok. Część po przyznaniu przez Rzeczpospolitą swobód wyznaniowych dla różnowierców (1768) powróciła do ojczyzny. Pozostali w Prusach Bracia Polscy zgermanizowali się i przeszli do ewangelików. Stąd zdarzało się po latach, że można było spotkać w tamtych okolicach np. von Kochanowskiego.

Tajemnicze groby w Kotle

Sławomir Sobotka nie był pierwszym, który zainteresował się krzyżami z Kotła. Wcześniej zrobił to Paweł Banach, badacz i pasjonat lokalnej historii, w szczególności dotyczącej terenu powiatu piskiego. Przez prawie 40 lat mieszkał w Piszu, potem przeniósł się do Norwegii. Wraz z kilkunastoma pasjonatami historii założył i aktywnie działał w Stowarzyszeniu Historycznym "Piska Pozycja Ryglowa", które zajmuje się szeroko pojętą historią regionu Warmii i Mazur, między innymi tworzeniem bazy danych na temat historii powiatu piskiego.

Już 10 lat temu w publikacji pt. „Tajemnicze groby w Kotle” pisał: — Kocioł – obecnie niewielka wieś położona ok. 8.5 km na wschód od Pisza, lokowana w 1445 roku. Ok. 400 m na północ od wsi, na wzniesieniu w lesie położony jest stary cmentarz wiejski.

Na samym szczycie cmentarnej górki (sądzić przez to można, że jest to najstarsza część cmentarza) znajduje się kilka specyficznych nagrobków. Na ociosanych kamieniach granitowych na stronie frontowej wykuto symbol krzyża. Kamieniarz zadał sobie wiele trudu, by je wykonać, jednak brak na nich jest danych osoby pochowanej.

Jakichkolwiek opisów brak, natomiast materiał, z jakiego zostały wykonane, może sugerować ich wiekowe pochodzenie i związek z początkami istnienia wsi. Może też sugerować, że bliskim zmarłego nie zależało na niczym więcej jak tylko upamiętnieniu samego miejsca pochówku, a tożsamość pochowanego trwała w ich pamięci.

Dwa z nagrobków w formie wykonania są bardzo zbliżone do siebie – ociosane granitowe słupki z krzyżem o zaokrąglonych końcach ramion. Forma trzeciego z nich jest już bardziej złożona – nagrobek ma formę stelli, z tyłu wypukła, od frontu w formie płaskorzeźby symbol krzyża o prostych zakończeniach ramion wraz z pozostawionym obwiedzeniem przy krawędzi, góra stelli trójkątna. Obok podobna w wykonaniu stella, bez symbolu krzyża, płaska powierzchnia od frontu sugeruje istnienie opisów, które obecnie są niewidoczne. Być może nagrobki mają związek z Arianami, którzy w Kotle osiedlili się w 1661 roku.”

Czy to groby arian?

— Z pewnością na cmentarzu w Kotle Dużym spoczywają dawni mieszkańcy wsi. Na części nagrobków zachowały się inskrypcje z nazwiskami zmarłych, datami ich narodzin i śmierci. Trudno jednak wprost określić, czy na nekropolii znajdują się groby arian. Badacze historii regionu nie są jednomyślni w tej kwestii. Źródła podają jedynie, że w 1665 r. odbył się we wsi synod z udziałem arian z Prus Książęcych oraz Siedmiogrodu. Na pewno należałoby poczynić szczegółowe badania naukowe, sięgnąć do istniejących opracowań i materiałów archiwalnych — mówi dr Aneta Karwowska, dyrektor Muzeum Ziemi Piskiej.

I dodaje: — Kamienne nagrobki bez inskrypcji należy być może łączyć z lokalną szlachtą lub zamożnymi gospodarzami. Wśród nich mogli być arianie lub ich potomkowie. Temat wymaga badań interdyscyplinarnych związanych przede wszystkich z dziejami osadnictwa arian na Mazurach oraz sztuki funeralnej.

A stamtąd przez Kaliszki pojechałem do Białej.


Bialla: brzmienie Mazur

— Charakter miasteczka na pół rolniczy - osobliwości brak...Na środku rynku ratusz — napisał lakonicznie Mieczysław Orłowicz w swoim wydanym przed II wojną "IIlustrowanym przewodniku po Mazurach Pruskich i Warmji". I dodał: — Okolica mało urozmaicona-pola nędzne, piaszczyste i kamieniste. Największe piaski koło Rudy...i Lisów.

I może to od tych piasków pochodzi nazwa Białej. Najpierw była w tym miejscu osada pruska Gayle co znaczy "biały". Więc polscy osadnicy nazwali ja Biała. Wieś a potem miasteczko rozwijało się, a jego mieszkańcy żyli coraz dostatniej. Do czasu, aż Białej nie spalili Tatarzy w 1656 roku a potem nie spustoszyła epidemia dżumy (1709-1711), w wyniku której zmarło około 75% mieszkańców.

Prawa miejskie Bialla (oficjalna niemiecka nazwa) otrzymała w 1772 roku. Wtedy też wytyczono rynek o wymiarach 110 na 150 metrów. Stoi przy nim ratusz z 1910 roku. Miasteczko liczące na początku XVIII wieku ledwie nieco ponad 800 dusz było na początku czysto polskie. Z czasem zaczęli się tam osiedlać także Niemcy., którzy w połowie XIX wieku stanowili już prawie połowę mieszkańców. A potem to oni zdominowali Białą. Symbolicznie przypieczętowali to hitlerowcy w 1938 roku zmieniając nazwę Bialla na Gehlenburg.

— "Bialla". Taki widnieje nad wejściem do budynku dworca kolejowego, a obok mniejszymi literami "Ostpr" czyli "Prusy Wschodnie". Ale czyż Bialla (Biała) mogła leżeć gdzie indziej? Bialla - to brzmienie Mazur sprzed 1938 roku. Później Bialla nazywała się Gehlenburg, a to już mogło być wszędzie — napisał Andreas Kossert w swojej książce "Mazury. zapomniane południe Prus Wschodnich" komentując zamieszczone w niej zdjęcie wspomnianego dworca.

Białą nazywa się często miastem trzech wież. Jadąc od strony Pisza pierwszą jest wieża ciśnień, która od 1928 r. do 2012 r. wspomagała dostarczanie wody mieszkańcom. Dzisiaj to świetny punkt widokowy (38 m) z którego roztacza się wspaniały widok na miasto i okolice.


Potem możemy sobie wybrać co chcemy w pierwszej kolejności zobaczyć: ratusz czy kościół. Po starszeństwie można od tego drugiego, który pochodzi z 1763, ale starsza od obecnej świątyni o jakieś 130 lat jest ambona. Ja wybrałem ratusz.


To co zniechęcało do Białej 100 lat temu wspomnianego na Mieczysława Orłowicza, dzisiaj stanowi wielki atut Białej. Uliczki w centrum Białej Piskiej wyglądają tak, jakby zatrzymał się tam czas. Niewiele jest na nich wszędobylskich w większych miastach reklam i bilbordów, a jeżeli już to są to swojskie szyldy. Ludzie chodzą po rynku jakoś spokojniej niż w Olsztynie. I nawet "Biedronka" wydała mi się jakąś taka spokojniejsza i bardziej swojska właśnie.



Zabrał ze sobą bomby

Biała przed wojną leżała kilka kilometrów od granicy. W 1939 roku było to jedno z niewielu miejsc w Niemczech, gdzie polskim żołnierzom udało się zaatakować terytorium wroga. A dworzec w Białej był jednym z dwóch zbombardowanych niemieckich dworców w czasie kampanii wrześniowej. A był to tak...

Polskie dowództwo postanowiło wysłać samolot aby ustalić położenie niemieckich wojsk pod drugiej stronie granicy. Podporucznik Zygmunt Zbycki uprosił, zabranie kilku bomb.

— W okolicy Myszyńca dostaliśmy się w ogień różnego kalibru nieprzyjacielskiej OPL. Pilot manewrując samolotem, uniknął trafień. Nadlatując w rejonie Pisza ponownie przywitał nas silny ostrzał z ziemi, ale najbardziej zaciekły ogień napotkaliśmy nad Białą Piską. Jeden z pocisków przebił gondolę, niszcząc oszklenie, a silny wiatr zerwał mi beret z głowy. Pilot klucząc wśród strumieni pocisków i odłamków, skierował samolot na stację kolejową Biała Piska, gdzie z lotu niskiego zrzuciłem bomby na transport wyładowany samochodami i czołgami. Bombardowanie było skuteczne wzniecając ogień i panikę — wspominał potem to wydarzenie.


Z kolei pododdziały Podlaskiej Brygady Kawalerii dwukrotnie wyprawiły się na niemiecka stronę. W planach było dotarcie do odległej o 9 kilometrów od ówczesnej granicy Białej. Nie udało się to jednak. Do niewoli wzięto za to 32 jeńców, większość to byli rezerwiści zmobilizowani 16 sierpnia w okolicach Ełu i Giżycka. Wśród nich było 12 mówiących po polsku Mazurów.

W centrum miasta stoi teraz pomnik poświęcony żołnierzom Podlaskiej Brygady Kawalerii poległym we wrześniu 1939 roku podczas wypadu na teren Prus Wschodnich.

Warto tutaj wspomnieć o jeszcze jednym białopiskim upamiętnieniu. Od 2010 roku przed kościołem pw. Andrzeja Boboli znajduje się tablica poświęcona górnikom, których komuniści zamordowali w kopalni "Wujek". Ufundowali ją mieszkańcy Białej, którzy niegdyś pracowali na Śląsku.

Szwaby się zebrały

Jak już wspomniałem Biała było początkowo polskojęzycznym miasteczkiem. Jeszcze w roku 1890 parafia, która obejmowała też okoliczne wsie, liczyła 4300 "polskich" i 1900 "niemieckich" dusz. Później to się bardzo szybko zmieniało a polski przed wojną był już w zaniku, ale nabożeństwa po polsku w Białej odprawiano do 1939 roku.

Po wojnie w kościele luterańskim na Mazurach dominowali księża z polską orientacją narodową, którzy pochodzili z terenów przedwojennej Polski. Zwierzchnikiem mazurskiej diecezji Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego był w tym czasie ks. Edmund Friszke, którego gestapo aresztowało jeszcze we wrześniu 1939 roku, a który w niemieckich więzieniach i obozach koncentracyjnych spędził 5 lat i 7 miesięcy.Próby reaktywacji ewangelickiego życia religijnego nierzadko spotykały się z wrogością ze strony osadników. Tak było w Białej Piskiej.

— Po południu...odprawiłem nabożeństwo...w urządzonej naprędce przez magistrat sali, która była wiernymi przepełniona. Przed salą musiał stać milicjant z bronią, gdyż hołota wykrzykiwała: szwabi, hitlerowcy się zbierają i chcieli nabożeństwo rozpędzić — pisał we wrześniu 1946 roku pastor Edward Szendel, który w niemieckich więzieniach i obozach koncentracyjnych przebywał od października 1939 roku aż do zakończenia wojny.

Mazurzy w powojennej Polsce nie czuli się dobrze i wyjeżdżali, kiedy tylko mieli ku temu sposobność. Teraz w Białej ewangelików jest już taka mało, że są dowożeni na nabożeństwa do Piszu. W kaplicy ma siedzibę Powiatowy Środowiskowy Dom Samopomocy prowadzony przez Ewangelickie Stowarzyszenie Betel. W 2017 roku na ścianie kaplicy dwaj mężczyźni namalowali obraźliwy rysunek i napisali: „Tu jest Polska”.

Dzisiaj Biała stanęła przed, można by rzec, historyczną szansą, która zapewne zmieni charakter miasteczka. Pod miastem ma powstać potężne centrum logistyczne Dino. To ok. 45 tysięcy metrów kwadratowych na działce o powierzchni ponad 20 ha. To na początek 300 nowych miejsc pracy. W całej gminie mieszka ok. 11 tysięcy osób, w samej Białej 4.


Igor Hrywna

Trasa
Dworzec Pisz - Łupki - Rybitwy - Stare Guty - Kocioł Duży - Kaliszki - Biała Piska. Długość 35-40 kilometrów. Trasa przejechana w październiku 2023.





Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. LeśnyKowal #3112413 13 gru 2023 17:42

    Bardzo podobny to tych powyżej, granitowy "nagrobek" jako JEDYNY znajduje się w kępie śródpolnych drzew w małej miejscowości gm. Ruciane Nida.

    odpowiedz na ten komentarz