E-recepty wypisane długopisem?

2019-11-15 07:01:00(ost. akt: 2019-11-14 19:43:34)

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Nawet medycyna idzie z duchem czasu i rezygnuje z papieru. Od przyszłego roku wszyscy lekarze muszą wystawiać e-recepty. Ale wielu wystawia je już teraz. Wirtualny świat jednak łączy się dosłownie z analogowym. I pacjent się w nim gubi.
Wizytę u lekarza zazwyczaj kończy wypisanie recepty. Przez lata dostawaliśmy jej papierową wersję. Zadziwiało nas lekarskie pismo i nazwy leków, które trudno było rozszyfrować. Wtedy farmaceuta zyskiwał w naszych oczach, bo on to wszystko potrafił. Teraz ma łatwiej, nie musi już bawić się w grafologa. Chociaż nie zawsze ma taką możliwość.

— Rzadko chodzę do lekarza. Gdy mnie zbadał, stwierdził, że sama się nie wyleczę. Pisał coś na komputerze, a potem wziął małą białą karteczkę i zapisał na niej jakiś numer. Własnoręcznie... długopisem. Wręczył mi i życzył zdrowia. Zdębiałam — opowiada pani Katarzyna z Olsztyna. — Nie wiedziałam, co mam zrobić z tą karteczką. Czy zanieść do recepcji, czy przeczytać na głos. Na moje pytanie, co to jest, usłyszałam, że recepta. Jak to recepta? Przecież zawsze lekarz mi drukował, były na niej nazwy leków, pieczątka, podpis. Czyli jak pan Bóg przykazał — dodaje. — A teraz tylko kilka gryzmołów na karteczce. Ale usłyszałam, że z tym karteluszkiem mam iść do farmaceuty i pokazać mu ją w okienku. On wtedy wpisze numer w system i tym sposobem znajdzie moją receptę. E-receptę. W każdej aptece w Polsce. Bo teraz leczymy się nowocześnie. Może i tak, ale jednocześnie analogowo. Bo lekarz przecież w jakiś sposób musi przekazać ten numer. Długopisem? Może i idziemy z duchem czasu, ale nie na sto procent. Rozwiązanie mi się podoba. Chyba że zgubię kod... — ocenia pani Katarzyna.

O e-receptach jest głośno od początku roku, bo wtedy ruszyło wdrażanie nowego systemu. Jednak dopiero od stycznia 2020 roku każdy lekarz będzie musiał stosować nowy system. Nikt jednak nie zdaje sobie sprawy, że takie rozwiązanie może być dla wielu być kłopotliwe.

— Moja babcia była u lekarza. Nie poszła od razu do apteki, bo nie musiała kupować od razu przepisanych leków. Po kilku dniach zamartwiała się, że gdzieś zgubiła receptę. Przyjechałem do niej, bo była bardzo zdenerwowana. Sam nie chodzę do lekarza, więc nie pomyślałem, że mogła nie dostać już papierowego druczku — opowiada Krzysztof z Olsztyna. — W portfelu znaleźliśmy karteczkę z napisanym numerkiem. Nie miała pojęcia, co to jest. Do lekarza pojechaliśmy razem, z prośbą o duplikat zgubionej recepty. Wtedy lekarz wyjaśnił, że te papierowe przeszły już do lamusa. I że ta karteczka z numerkiem ją zastąpiła.

I tak teraz zostanie. Pacjent będzie otrzymywał karteczkę z kodem, którą będzie pokazywał w aptece. Ale jest też druga możliwość. Kod zostanie mu udostępniony w aplikacji mobilnej. Musi mieć jednak telefon, który ją obsłuży. Jest jeszcze opcja założenia Internetowego Konta Pacjenta.

Wtedy za pośrednictwem sms-a albo poczty elektronicznej otrzyma się specjalny kod konieczny do zrealizowania recepty w aptece. W razie potrzeby pacjenci, gdy poproszą o to lekarza, uzyskają dodatkowy druk podobny do obecnej recepty, na którym będą wyszczególnione leki i sposoby dawkowania (tego druku nie będzie już trzeba zostawiać w aptece). Takie rozwiązanie podoba się Stanisławowi Maćkowiakowi, prezesowi Federacji Pacjentów Polskich. Twierdzi, że na e-recepty pacjenci czekali wiele lat.

— Ten system ma same plusy. Przede wszystkim wyeliminowane zostaną nieczytelne recepty, a pacjent nie będzie musiał wracać do lekarza, aby rozszyfrować nazwę leku — tłumaczy Stanisław Maćkowski. — Dodatkowo też nie będzie potrzeby proszenia aptekarza o odpis recepty, aby wykupić lek w innej aptece.

Nowy system przewiduje też wypisywanie recepty przez lekarza bez wizyty pacjenta w gabinecie lekarskim. Ma to przede wszystkim usprawnić przepisywanie leków na tzw. kontynuację leczenia. Do tej pory pacjent, żeby wykupić kolejne opakowanie leku, na przykład na serce, musiał iść do lekarza po receptę. Teraz nie będzie już takiej potrzeby.

A co na to lekarze?
— Nie wiem, czy moi pacjenci zaakceptują takie zmiany. Wiem jednak, że chorzy u innych lekarzy, najczęściej specjalistów, otrzymują wydruki z kodem. Nie wiedzą, co to jest. Przychodzą do mnie z nimi i mówią, że nie otrzymali recepty i proszą, żeby to ja ją wypisała. Tłumaczę mu, że otrzymany kod jest odpowiednikiem recepty — opowiada Maria Ołdziejewska, lekarz rodzinny i internista z Olsztyna. — Ludzie przyzwyczaili się przez lata, że dostają papierowe druczki. Ale idziemy w nowoczesność. Mamy nie tylko e-recepty, ale wchodzi też system elektronicznych skierowań.

Maria Ołdziejewska: Nie wyobrażam sobie też pracy bez e-zwolnień. Pacjent wychodzi od lekarza, a pracodawca od razu wie, że choruje. Nie trzeba biegać z kwitkiem. Jeśli system będzie działał bez problemu, wszystkim będzie łatwiej.

ADA ROMANOWSKA

Komentarze (10) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Aptekara #2821460 | 37.249.*.* 20 lis 2019 17:18

    W tym całym artykule zabrakło bardzo ważnej informacji - sam kod nie wystarczy aby zrealizować e-receptę - niezbędny jest jeszcze pesel pacjenta i takiej informacji nikt nie przekazuje. Zatem jeżeli go nie mamy, nie znamy recepty nie można ściągnąć do systemu. Np. Jeśli wnuczek dostał od babci kod to za mało , musi podać jeszcze pesel babci. Informacja o posiadaniu pesela do realizacji powinna być napisana dużymi literami w przychodni

    odpowiedz na ten komentarz

  2. darek #2820059 | 88.135.*.* 17 lis 2019 12:17

    to telefony też będą rozdawać bo ja go nie mam

    odpowiedz na ten komentarz

  3. warmiaczka #2819597 | 83.5.*.* 15 lis 2019 22:23

    Niby takie udogodnienie, ale jest gorzej przy zgłaszaniu zapotrzebowania na leki telefonicznie. Zapotrzebowanie przyjęte, ale po receptę "numerek" należy zgłaszać się samemu ponieważ telefonicznie nie wolno podawać tej informacji. To cóż to za udogodnienie i komu ? W aptece natomiast każda pozycja wymaga wydruku. Komu łatwiej ?

    Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. C#@12yt #2819415 | 94.254.*.* 15 lis 2019 16:02

      Przepraszam że nie w temacie ale w tym wydaniu niema odpowiedniego miejsca . Ponieważ temet jest ważny wklejam prasową notatkę tu. Prezesi opanowali do perfekcji sposoby, jak ukryć swoje zarobki. A niektórzy zarabiają więcej niż prezydent. Kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tyle zarabiają miesięcznie prezesi największych spółdzielni mieszkaniowych. Rekordziści zgarniają po 70 tys. To więcej niż prezydent i premier Polski razem wzięci. Więcej niż prezydenci miast, w których spółdzielnie działają. I mniej więcej tyle, ile menedżerowie największych spółek kapitałowych. Reklama Kierownictw o spółdzielni doskonale wie, że wycenia swoje usługi ponad miarę. Dlatego większość szefów betonowych molochów, choć zgodnie z prawem powinni ujawniać swe zarobki spółdzielcom, ima się najróżniejszych sztuczek, by ludzie nie dowiedzieli się, ile zarabiają. A może ktoś wie jak to kształtuje się w Lidzbarku Warmińskim. Bo ostatnie doniesienia z Olsztyna o dużej SM i jej Prezesie są szokujące. Hulają na całego. I nikt ich nie kontroluje !

      Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

    2. do Slayera #2819274 | 81.15.*.* 15 lis 2019 10:49

      ... brawo pis

      odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (10)