Nauczyciel dorabia i nie płaci?

2019-10-21 19:53:18(ost. akt: 2019-10-21 20:01:37)
Z szacunków wynika, że tylko nieliczni rozliczają się z dodatkowo zarobionych pieniędzy (zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu!)

Z szacunków wynika, że tylko nieliczni rozliczają się z dodatkowo zarobionych pieniędzy (zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu!)

Autor zdjęcia: Pixabay

Dzisiaj większość nauczycieli w Polsce udziela korepetycji. Powód jest jeden: za mało zarabiają. Ale tyko nieliczni rozliczają się z fiskusem. Jednym to nie przeszkadza, inni podnoszą alarm i informują o tym skarbówkę. Jaka jest jej opinia?
Poziom wynagradzania nauczycieli sięgnął dna — powtarza nieustannie mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. — Jesteśmy najgorzej wynagradzaną grupą nauczycieli w Unii Europejskiej.

Z tym akurat wielu z nas się zgadza. Różne sondaże mówią, że chcemy dołożyć nauczycielom do pensji. Że większe pieniądze po prostu im się należą. Bo ich szanujemy. Ale jest sprawa, która wielu zastanawia. Chodzi o korepetycje, a właściwie sposób rozliczania się za nie z fiskusem. Wielu nauczycieli, żeby związać koniec z końcem, w ten sposób sobie dorabia. Według Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową korepetycji udziela od 50 do 75 proc. nauczycieli. Z szacunków wynika, że tylko nieliczni płacą z tego tytułu podatek. Ile? Tego nie wie ani Główny Urząd Statystyczny, ani Ministerstwo Edukacji Narodowej czy resort finansów. Wobec tego nauczyciele opłatę za wykonaną pracę biorą pod stołem?

— Nauczyciele zawsze narzekają, że to w domu przygotowują się do lekcji, sprawdzają prace domowe i w rezultacie nie mają na nic czasu. Jakim cudem znajdują go na korepetycje? — pyta Karolina z Olsztyna. — Dziś większość uczniów korzysta z ich usług. Kiedyś, gdy ktoś chodził na korki, uważany był za gorszego ucznia. Musiał się douczać, bo w szkole nie dawał rady. Dziś wszystko się odwróciło. Większość rodziców wychodzi z założenia, że wiedza zdobyta w szkole nie wystarcza. Że, aby w przyszłości dziecko dostało się na dobre studia, musi się douczać. Wzrasta wartość wykształcenia.

— Na korki stać nie tylko zamożnych. Obecnie, często kosztem wielu wyrzeczeń, płacą za dodatkowy angielski, historię czy matematykę również osoby zarabiające minimum. W tej modzie nauczyciele wyczuli koniunkturę. Sami zachęcają do korepetycji. Niedawno usłyszałam, że mojej Helence dobrze idzie, może przydałyby się jej korepetycje z matematyki. Żeby mogła wystartować w olimpiadzie… Koszt? 40 zł za godzinę, 70 zł za dwie. Zdębiałam! — mówi Karolina.

— Czy nauczyciele powinni rozliczać się z pieniędzy za udzielane korepetycje? Oczywiście, tak jak wszyscy wykonujący inne zawody — uważa Anna, nauczycielka z Olsztyna. — Płaciłam za korepetycje: 45 zł za godzinę, poziom licealny, nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem. Były też oferty 20-30 zł za 45 minut lub za godzinę takiej nauki, ale korepetycji udzielali studenci, a nawet licealiści. Sama jednak nigdy nie udzielałam prywatnych lekcji. Ale dorabiać można w różny sposób. Skoro jesteśmy przy zarobkach, to powiem, że jedna z moich koleżanek dorabiała na stacji benzynowej. Pracowała również na nocki.

— Za matematykę płacę 240 zł miesięcznie, za chemię i fizykę po 100 zł. Język polski — w razie potrzeby — kosztuje mnie 30 zł. Za lekcje gry na pianinie płacę 200 zł, angielski — w razie potrzeby — 30 zł. Mam 4 dzieci — wylicza Aneta z Olsztyna. — Ze wszystkich nauczycieli, którzy do mnie przychodzili, a było ich kilku, tylko jeden był na działalności gospodarczej.

— Dajcie już spokój tym nauczycielom! — denerwuje się Karolina z Olsztyna. — Za ich pracę powinno się przynajmniej podwoić wynagrodzenie, bo za chwilę nie będzie nikogo, kto nasze dzieci będzie uczył.

— Mówi się o dorabianiu, a to dotyczy w pierwszej kolejności językowców, potem nauczycieli przedmiotów maturalnych, głównie przedmiotów ścisłych — podkreśla Dorota z Olsztyna. — Nie dorobi sobie na pewno nauczyciel stażysta z 1700 zł. Nie dorobi sobie nauczyciel nauczania początkowego. Ani muzyczka czy plastyczka. Nie dorobi sobie nauczycielka, która sama ma małe dzieci i po południu ma swoje zebrania w szkole, zajęcia dzieci i ich odrabianie lekcji, naukę do kartkówek. Dorobi sobie fryzjerka, manikiurzystka. One skończyły 20-godzinny kurs z pośredniaka, a nie dwa kierunki studiów... Zacznijmy szanować wiedzę, bo niedługo będziemy mieli samych łopaciarzy i zero inżynierów.

Opinie na temat dorabiania przez nauczycieli do pensji są różne. Jednak lawinowo rośnie liczba donosów na osoby, które udzielają korepetycji.
— Najczęściej donoszą sąsiedzi, którzy nie mogą darować, że ktoś zarabia całkiem spore pieniądze. W niektórych mieszkaniach drzwi się nie zamykają od rana do wieczora — uważa Dariusz Chętkowski, pisarz, publicysta i polonista z Łodzi. — Rozmawiałem z jednym z korepetytorów, na którego złożono donos do urzędu skarbowego. Znajomy prowadzi działalność, więc dawanie prywatnych lekcji to jego praca, do tego całkowicie legalna. Donos spowodował, że trzeba było uporządkować papiery i pofatygować się do urzędu, żeby sprawę wyjaśnić. Pół dnia z głowy. W ostatnich latach korepetycje stały się tak intratnym rodzajem działalności, że część nauczycieli rzuciła pracę w szkole i poświęciła się wyłącznie prywatnemu nauczaniu.

Okazuje się, że z korepetycji da się wyżyć. Praca byłaby idealna, gdyby nie donosy. — Na bieganie po urzędach i składanie wyjaśnień szkoda czasu. Szczególnie teraz, gdy tłumy uczniów czekają. I dobrze płacą — podkreśla Dariusz Chętkowski.

— W Olsztynie takich donosów w tym roku nie było. Rok wcześniej były to jednostkowe przypadki. To pokazuje, że olsztyniacy nie donoszą na nauczycieli— stwierdza Renata Kostowska, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Olsztynie. — Oczywiście nauczyciele udzielający korepetycji powinni płacić podatki, to oczywiste. Ilu z nich to robi? Trudno stwierdzić, bo w zeznaniach podatkowych nie wpisuje się przecież za co płaci się podatek. Tak samo rozlicza się nauczyciel i tak samo osoba, która na przykład śpiewa na uroczystościach. To dodatkowe formy zarobku, które są działalnością nierejestrową. Mogą korzystać z niej osoby, które nie prowadziły firmy od pięciu lat. I również ich dodatkowy dochód w miesiącu, nie licząc pensji, nie przekracza 50 proc. kwoty minimalnego wynagrodzenia, które wynosi obecnie 2250 zł brutto.

ADA ROMANOWSKA



Komentarze (33) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. to-ja #2807711 | 37.47.*.* 21 paź 2019 20:07

    Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Czy 3800 to mało za 18 godzin lekcyjnych w tygodniu?

    1. Lampyris noctiluca #2807736 | 209.58.*.* 21 paź 2019 20:45

      Rosnące zapotrzebowanie na korepetycje, świadczy niestety o spadającym poziomie nauczania. A wystarczyłoby stworzyć niezależny system oceny pracy nauczycielskiej, odsiać z kadry ludzi zatrudnionych po znajomości oraz nie mających pojęcia o przekazywaniu wiedzy dzieciom, a na ich miejsce wprowadzić młode, ambitne, niewypalone i niezmęczone życiem kadry, które czekają w kolejkach do zawodu. Warto przy okazji usunąć archaizm, jakim jest karta nauczyciela, niech nauczyciele pracują jak wszyscy inni, niech zarabiają nawet więcej - ale niech ta wypłata będzie uzależniona od wyników nauczania i kompetencji nauczycielskich. Takich reform potrzeba.

      Ocena komentarza: warty uwagi (21) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. Uuu #2807740 | 88.156.*.* 21 paź 2019 20:59

        W Europie też mają taką kartę nauczyciela?znam nauczycielkę która nosi się w samych drogich ciuchach plus torebki itd i bierze jeszcze druga pracę bo po prostu jej czas na to pozwala. Uważam że są bardziej niedoceniane grupy ludzi w tym kraju

        Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

        1. docho #2807745 | 83.6.*.* 21 paź 2019 21:06

          Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Nauczyciel w szkole zarabia najmniej 100 złotych na godzinę a korepetycje potrafi dac za 40 zł. To gdzie zarabia słabo w szkole czy na korepetycjach ? W szkole płaci podatki a za korepetycje to z czego ma płacić z tych 40 złotych ?

        2. colo #2807749 | 46.170.*.* 21 paź 2019 21:16

          Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Od 1 stycznia 2019 r. wynagrodzenie średnie dla nauczycieli wynosi dla nauczyciela dyplomowanego - 5603 zł brutto (ok. 3970 zł netto) za 18 godzin tygodniowo czyli 72 godziny miesięcznie. Faktycznie to głodowa pensja i trzeba jeszcze dorabiać i nie płacić za korki podatków.

          Pokaż wszystkie komentarze (33)