Czy ta akcja wyleczy służbę zdrowia?

2019-09-04 19:48:55(ost. akt: 2019-09-04 13:44:26)

Autor zdjęcia: Pixabay

W październiku rezydencji i specjaliści mają ograniczyć czas pracy do standardu europejskiego. Pojawiają się głosy, że na oddziałach zostaną tylko lekarze w wieku senioralnym. Ale o tym, jak będzie, przekonamy się dopiero jesienią.
O akcji „Zdrowa praca” pisaliśmy w ubiegłym tygodniu. To ma być pierwszy protest skupiony głównie na pokazaniu, jak bardzo wadliwy jest sam system ochrony zdrowia, a nie na żądaniu podwyżek. Zainteresowanie protestem? W internetowej ankiecie udział w akcji miało zadeklarować prawie 70 proc. lekarzy. A tych w Polsce jest wciąż za mało. Nie jest chyba również tajemnicą, że problemy demograficzne dotyczą nie tylko samego społeczeństwa, ale i lekarzy.

— Naczelna Izba Lekarska przeprowadziła badanie, które wskazało, że ochronę zdrowia źle ocenia 90 proc. społeczeństwa. To chyba nikogo nie dziwi. Przecież 44 proc. lekarzy jest w wieku emerytalnym — przypomina Jan Czarnecki, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. — Planowaliśmy protest metodą protestu japońskiego, która polega na zwiększaniu obrotów jednego z ogniw taśmy produkcyjnej na 200 procent po to, żeby wykoleić całą taśmę. Ale uznaliśmy, że to bez sensu, bo i tak pracujemy na ponad 100 proc. Czy ktoś widział wypoczętego lekarza? Zdarzają się pojedyncze przypadki. A rozmawiamy o całym systemie.

W sierpniu Jan Czarnecki objechał 25 szpitali. Jak mówi...
— Nastroje są średnie, ale bierzemy pod uwagę to, że były wakacje. Nawet mimo to — jeżeli chodzi o sam odzew — nie jest tak źle. Liczymy na młodych lekarzy, bo to głównie młodzież jest nastawiona pozytywnie do akcji — nie ukrywa. — Taka chyba natura homo sapiens, że młodzi są bardziej rewolucyjni.
Na czym będzie polegała akcja?

— Na przestrzeganiu Kodeksu pracy. Po prostu. Lekarz ma nie pracować w dodatkowych miejscach pracy, ma być zatrudniony na jednym etacie w pełnym wymiarze, nie w nadprogramowym. Tak, jak każdy obywatel ma do tego prawo.

A co z zarzutem, który mówi, że przez akcję ucierpią pacjenci?
— Dlaczego lekarz ma swoim życiem płacić za zaniedbania polityków sprzed 30 lat? To nie jest nasza wina. Poza tym wypoczęty lekarz, to zawsze lepszy lekarz — przypomina Czarnecki.

Załóżmy, że akcja odniesie sukces i rząd nie będzie ignorować problemu. Wówczas zamierzacie rozmawiać? — dopytujemy.
— Oczywiście. Ale musimy zrozumieć, że system jest do wyburzenia i postawienia od podstaw. Wystarczy kilka przykładów. W Polsce nie ma pieniędzy na leczenie stopy cukrzycowej, więc się ją obcina. Onkolog ma 15 leków onkologicznych do dyspozycji, a światowa organizacja onkologów rekomenduje 93. NFZ refunduje leczenie kanałowe tylko 6 zębów, od trójki do trójki. Nie więcej. A 165 szpitali nie przeszło kontroli sanitarnej, a sanepid zaznaczył, że są uchybienia w bezpieczeństwie pacjentów. Można tak długo wymieniać. Co robi rząd? Przeznacza 9 mld zł. Ale to za mało — podkreśla Czarnecki. — Wykorzystują współczynnik sprzed dwóch lat, chwalą się, że osiągają 5 proc. PKB, ale to nieprawda. Korzystanie ze współczynnika sprzed dwóch lat sprawia, że nigdy nie osiągniemy tych 5 proc. Gdybyśmy to zrobili, to mielibyśmy 10 mld zł więcej. Dla zobrazowania, WOŚP w 27 lat zebrał 1 mld zł. A my mielibyśmy 10 mld zł rocznie! To byłby skok cywilizacyjny — nie ukrywa. — Ale rząd tego nie chce, bo woli przekładać pieniądze gdzie indziej. Mimo to nie negujemy konieczności działania programów socjalnych. Wiele osób wyszło z biedy. Ale dlaczego ochrona zdrowia ma być traktowana po raz kolejny po macoszemu? Odpowiedź jest prosta. Dlatego, że to nie przynosi korzyści podczas kadencji — precyzuje Jan Czarnecki.

— To nie jest zbudowanie autostrady. Czysty szpital z działającym sprzętem nie wzbudza takich emocji. Tak samo jak szybki termin do lekarza. Bo tak powinno być. Emocje wzbudza tylko coś zepsutego. Jeśli coś działa, to po prostu działa i jest okej. No i niestety od 30 lat tym niedziałającą sferą wciąż jest ochrona zdrowia. Kolejne pokolenie się z tym szarpie. Oby zmieniło się to w październiku — dodaje.

Ale tego, co stanie się w październiku w zasadzie nikt nie wie, bo skoro część lekarzy wyjeżdża za granicę, inni przyjmują prywatnie, a nierzadko przechodzą do podstawowej opieki zdrowotnej, to w szpitalach pracują głównie wiekowi lekarze i rezydenci, którzy nie mają innego wyjścia, jeśli chcą się specjalizować. Nie wiadomo też, czy emerytowani lekarze będą w ogóle chcieli ratować sytuację w październiku.

— W naszym szpitalu umów z rezydentami jest prawie 60. Cała sprawa jest dwupłaszczyznowa — mówi dr Krystyna Piskorz-Ogórek, dyrektorka Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. — Z jednej strony — z punktu widzenia dyrekcji — trzeba zabezpieczyć ciągłość opieki i lekarze muszą być na dyżurze. Z drugiej, jeśli inne grupy zawodowe chcą pracować więcej, to pracują, a jak nie chcą, to nie. Lekarze to jedyna grupa, na którą kładzie się nacisk społeczny, że jak nie będą więcej pracować, to będzie się zamykać szpitale albo oddziały. Na tych młodych ludziach, którzy zakładają rodziny, ciąży ogromna presja. Trudno ich nie zrozumieć. U nas nie ma sytuacji, że kogoś się zmusza do pracy. Są miesiące, w których pracują dłużej, ale później muszą odpocząć, staramy się to wypośrodkować. Nie we wszystkich dziedzinach są jednak takie możliwości. Na system opieki trzeba patrzeć z perspektywy regulacji. Trzeba racjonalnie dzielić szpitale oddziałami. O tym, jak będzie wyglądała sytuacja z protestem i jak będziemy uzupełniać dyżury, przekonamy się w październiku.

Paweł Jaszczanin

Komentarze (12) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Doszło już do takich paradoksów #2786462 | 37.30.*.* 5 wrz 2019 15:22

    Że lekarz na etacie zarabia tyle co nauczyciel.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. www #2786383 | 83.6.*.* 5 wrz 2019 11:38

    Proponuję skończyć z darmowymi studiami. Państwo olbrzymie pieniądze wydaje na szkolenie nowych lekarzy, a po studiach wielu szuka sobie innej pracy lepiej płatnej (marnotrawstwo państwowej kasy) i z tego powodu brak kadry. A zaoszczędzoną kasę można przeznaczyć na podniesienie standardów pracy placówek zdrowia.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

    1. lolo #2786338 | 194.49.*.* 5 wrz 2019 09:41

      ale prosze nie porownywac do WOŚP tak jak to robia politycy PIS ze WOSP zebralo w calej histori ponad 1 miliard zloty a Panstwo daje na sluzbe zdrowia o wiele wiecej jest jedno ALE ile z tego co daje Panstwo idzie na wyplaty dla pracownikow sluzby zdrowia i ile idzie na oplaty zwiazane z utrzymaniem szpitala (rachunki) - a WOSP kupuje tylko i wylacznie sprzet MEDYCZYNY tu jest ta roznica

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz

    2. Jolka #2786293 | 5.173.*.* 5 wrz 2019 08:59

      Blokują komentarze do „wizyty” I sekretarza PIS w Olsztynie. Dawny „głos olsztynski” ?

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. 500+ #2786230 | 83.3.*.* 5 wrz 2019 07:30

        Przy wyborach weźcie pod uwagę co do tej pory zrobił pis by uleczyć chorą służbę zdrowia !

        Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

        Pokaż wszystkie komentarze (12)