Na Trzech Króli siadają do wieczerzy wigilijnej

2019-01-06 10:00:00(ost. akt: 2019-01-06 10:38:17)
Ks. Bogdan i Oksana Sytczykowie z dziećmi kilka la temu przywigilijnym stole

Ks. Bogdan i Oksana Sytczykowie z dziećmi kilka la temu przywigilijnym stole

Autor zdjęcia: Mariola Adela Karpowicz

Region\\\ 6 stycznia grekokatolicy i prawosławni obchodzą Wigilię. W poniedziałek będą świętowali Boże Narodzenie. Jak? Opowiada o tym Oksana Sytczyk, nauczycielka i żona greckokatolickiego księdza Bogdana Sytczyka z Lidzbarka Warmińskiego.
Po pierwsze, zapytałam Oksanę Sytczyk, jak od strony logistycznej wygląda organizacja świąt wypadających dwa tygodnie po katolickich.
— To zadanie w naszej rodzinie spoczywa na mnie — odpowiada. — Mam to szczęście, że pracuję w ukraińskiej szkole i mam wolne do 10 stycznia, razem z dziećmi. A dla męża jest to bardzo gorący okres, bo są spowiedzi i właściwie nie ma go w domu. Dlatego to, co można, robimy wcześniej. Na przykład choinkę ubieramy przed 1 stycznia.

Ale Oksana Sytczyk ma nadzieję, że 2019 będzie ostatnim rokiem, kiedy święta w obrządku wschodnim i zachodnim odbywają się w różnych terminach.
— Są takie plany, abyśmy świętowali w tym samym czasie — wyjaśnia. — Z badań wynika, że ponad 67 procent naszych wiernych opowiedziało się za taką zmianą i chcieliby przejść z kalendarza juliańskiego na gregoriański. Ta zmiana dotyczyłaby całej Polski i mam nadzieję, że zostanie przeprowadzona. Nie każdy ma takie szczęście jak my, że pracujemy w szkole i w cerkwi.
Oksana Sytczyk dodaje, że problemy mają między innymi greckokatoliccy studenci, kiedy w Boże Narodzenie wypada akurat sesja. — Z kolei studniówki wypadają w naszym poście — opowiada. — Teraz jest zaplanowana na 18 stycznia, kiedy u nas obowiązuje bardzo srogi post i nawet proboszcz nie może dać dyspensy.

Rozmawiałyśmy w przedwigilijny piątek, więc zapytałam o potrawy, które w niedzielę staną w domu państwa Sytczyków na wigilijnym stole. Co to będzie?
— Uszka z grzybami, pierogi z kapustą i grzybami, pierogi z samymi ziemniakami i cebulką oraz gołąbki z ziemniakami — wylicza pani Oksana. — Zrobimy je według przepisów przekazanych przez nasze babcie. Gołąbki robimy z surowymi ziemniakami, które się delikatnie podsmaża i zapieka w maśle. Przygotowujemy też gołąbki z ryżem i grzybami. Robimy też specjalną zupę z suszonych grzybów, nazywaną maczką. To obowiązkowa potrawa w każdym naszym domu.

Już w piątek pani Oksana zaczęła robić kapustę z grzybami i śliwkami, bo ona przez kilka dni musi się przegotować, będzie też piekła tradycyjne ciasto według przepisu przekazanego jeszcze przez prababcię. Jest podobne do makowca, tyle że masa jest orzechowa, nie makowa. Jest to ciasto półkruche, więc 2-3 dni powinno poleżeć, aby zmięknąć.
Jednak nie wszystkie potrawy da się przygotować z wyprzedzeniem. Niektóre trzeba zrobić w dzień Wigilii. Tego dnia sklepy będą zamknięte, odbędzie się też msza, więc wszystko trzeba skrupulatnie zaplanować.

— Ale jestem matematyczką, więc sobie radzę — mówi. — Rozdzielam też zadania. To nie kłopot, bo jest nas bardzo dużo. Na wigilię przychodzi do nas około 20 osób.

Kutię przyrządzi w niedzielę ks. Bogdan Sytczyk. — Ja już przeżywam, czy zdąży — przyznaje pani Oksana. — Tyle że kutia musi być świeża, bo szybko się psuje i w ogóle szybko traci smak — dodaje.
Przypomnijmy, że kutię robi się z gotowanych ziaren pszenicy, do których dodaje się mielony mak, bakalie i miód. Na wigilijnym stole nie może też zabraknąć kompotu z suszu, nazywanego uzwarem.

Oksana Sytczyk przyznaje, że — jak w każdym domu — przed świętami jest dużo zamieszania i stresu, jednak wszystko mija, gdy rodzina zasiada przy wigilijnym stole. Nim rozpocznie się wieczerza, wszyscy zebrani słuchają fragmentu Pisma Św. opowiadającego o narodzeniu Jezusa w stajence.

— Potem dzielimy się prosforą — opowiada pani Oksana. — Prosfora to chleb z pszennej mąki, drożdży i wody. Ogólne życzenia składa głowa rodziny albo najstarsza osoba. To zależy od domowej tradycji. A potem śpiewamy kolędę i dopiero wtedy zaczynamy jeść. Wszyscy są głodni, bo staramy się całą Wigilię pościć. Potem znowu śpiewamy kolędy i po przynajmniej trzech godzinach zaglądamy pod choinkę, czy są jakieś prezenty. Zawsze są! — uśmiecha się nasza rozmówczyni.

Kolacja twa około dwóch godzin. Potem, o godzinie 22.30, zaczyna się nabożeństwo — Poweczirja, a po nim msza. Uroczystość łącznie trwa 2,5 godziny. Można pójść też do cerkwi rano. Ale jak chce się w pierwszy dzień świąt dłużej pospać, to warto zostać do pierwszej w nocy. 

W kościele greckokatolickim i prawosławnym Boże Narodzenie trwa trzy dni. Pierwszy dzień jest poświęcony Chrystusowi, drugi dzień Matce Bożej, a trzeci — św. Stefanowi (Szczepanowi), pierwszemu męczennikowi.

Kolędy greckokatolickie są bardzo podobne do katolickich, a niektóre, takie jak „Cicha noc” czy „Przybieżeli do Betlejem” nawet takie same, tyle że słowa są ukraińskie. — Zresztą nasze kultury ze sobą są bardzo związane i podobne — podkreśla Oksana Sytczyk.

Ewa Mazgal
e.mazgal@gazetaolsztynska.pl