Wygrała nagrodę, by za nią zapłacić
2018-08-16 21:14:19(ost. akt: 2018-08-16 21:24:09)
Pani Krystyna wylosowała na pokazie sprzętu AGD „nagrodę” o wartości 7200 zł. — Byłam w siódmym niebie, bo niczego w życiu nie wygrałam. Podpisałam dokumenty, które mi podsunęli — opowiada. Radość z wygranej nie trwała jednak zbyt długo.
Niech ta historia będzie przestrogą dla wszystkich, którzy postanowią wybrać się na pokaz „magicznych” garnków, pościeli czy też cudotwórczego sprzętu medycznego. W sierpniu ubiegłego roku Krystyna Harmas z Pisza uczestniczyła w takim pokazie. Spotkanie w jednej z piskich restauracji zorganizowała warszawska firma. Niewidomej kobiecie towarzyszył mąż Jan. Po zakończeniu prezentacji odbyło się losowanie nagród. Do pani Krystyny uśmiechnął się los. A raczej tak się jej wtedy wydawało.
— Nagle usłyszałam, że wylosowałam nagrodę główną o wartości 7200 złotych. Byłam w siódmym niebie, bo niczego w życiu nie wygrałam. W zestawie znalazł się m.in. drogi robot sprzątający, mata wełniana oraz zestaw garnków — opowiada. — Jeden z panów powiedział mi, że to nagroda specjalna, że nikt na pokazie takiej nie wylosował. Jak się okazało, musiałam tylko dopłacić 200 złotych za te garnki. Pomyślałam, że to i tak bardzo dobra okazja. Z tej radości podpisałam wszystkie dokumenty, które mi podsunęli. W międzyczasie prezenter wysłał męża do domu po mój dowód osobisty i legitymację inwalidzką.
Pani Krystyna myślała, że podpisuje potwierdzenie odbioru swojej nagrody.
— Prezenter przekonywał mnie, że takie potwierdzenie jest potrzebne dla jego szefostwa. Nie mogłam tego zweryfikować, bo jestem niewidoma. Męża wówczas nie było przy mnie. Zaufałam tym ludziom. Byli tacy mili. Nie pomyślałam, że chcą mnie oszukać. Byłam pewna, że podpisuję potwierdzenie odbioru przedmiotów, które wygrałam podczas losowania — opowiada.
— Prezenter przekonywał mnie, że takie potwierdzenie jest potrzebne dla jego szefostwa. Nie mogłam tego zweryfikować, bo jestem niewidoma. Męża wówczas nie było przy mnie. Zaufałam tym ludziom. Byli tacy mili. Nie pomyślałam, że chcą mnie oszukać. Byłam pewna, że podpisuję potwierdzenie odbioru przedmiotów, które wygrałam podczas losowania — opowiada.
Po pokazie przedstawiciel firmy odwiózł małżeństwo do domu. Transport kosztował państwa Harmas 50 zł. To nie był koniec ich wydatków związanych z pokazem. Okazało się, że pani Krystyna będzie musiała zapłacić za wylosowane „nagrody” ponad 7 tys. zł. Bo dokument, który podpisała, to umowa na zakup rzekomo wygranych przedmiotów.
— Około północy na mój telefon przyszedł sms z podziękowaniem za zaciągnięcie umowy kredytowej w kwocie 7200 zł. Myślałam, że zawału dostanę. Bardzo się przestraszyłam. Zostałam w perfidny i bezczelny sposób oszukana — wspomina.
Na szczęście pani Krystynie udało się w terminie odstąpić od umowy kredytowej z bankiem i odesłać sprzęt do siedziby firmy. Ale na tym sprawa się nie zakończyła.
Pani Krystyna złożyła zawiadomienie na policję. Jednak sprawę umorzono, bo śledczy nie dopatrzyli się znamion przestępstwa. Mieszkanka Pisza postanowiła jednak dalej walczyć o zwrot pieniędzy, które wpłaciła na pokazie, zwrot kosztów przesyłki sprzętu i opłaty za podwózkę do domu — w sumie 358 zł. Tu pomógł podlaski wojewódzki inspektor inspekcji handlowej w Białymstoku, któremu udało się w ramach pozasądowego rozwiązywania sporów konsumenckich wyegzekwować zwrot 200 złotych. Pani Krystyna otrzymała je w poniedziałek 13 sierpnia. Jednak mieszkanka Pisza domaga się reszty, czyli brakujących jeszcze 158 złotych.
Pani Krystyna złożyła zawiadomienie na policję. Jednak sprawę umorzono, bo śledczy nie dopatrzyli się znamion przestępstwa. Mieszkanka Pisza postanowiła jednak dalej walczyć o zwrot pieniędzy, które wpłaciła na pokazie, zwrot kosztów przesyłki sprzętu i opłaty za podwózkę do domu — w sumie 358 zł. Tu pomógł podlaski wojewódzki inspektor inspekcji handlowej w Białymstoku, któremu udało się w ramach pozasądowego rozwiązywania sporów konsumenckich wyegzekwować zwrot 200 złotych. Pani Krystyna otrzymała je w poniedziałek 13 sierpnia. Jednak mieszkanka Pisza domaga się reszty, czyli brakujących jeszcze 158 złotych.
Maż pani Krystyny nie kryje swojego rozgoryczenia i zapowiada walkę do końca.
— Jak tak można oszukać niewidomą kobietę? Zostaliśmy oszukani, nabici w butelkę. Chcieliśmy opowiedzieć o tym na łamach prasy, żeby przestrzec innych. Mam nadzieję, że już nikt nie będzie tak naiwny jak my. Założymy sprawę cywilną tej firmie, żeby oddali nam te 158 zł i zapłacili odszkodowanie.
O nieuczciwych metodach sprzedaży na pokazach garnków czy pościeli dużo się mówi i pisze. Mimo to wciąż wiele osób traci głowę i daje się naciągnąć na zakup drogiego sprzętu. Pamiętajmy jednak, że takie błędy można naprawić. Kluczowy jest tutaj czas.
— W przypadku umów zawartych poza lokalem przedsiębiorstwa konsument ma prawo w ciągu 14 dni odstąpić od takiej umowy bez podawania przyczyn, składając pisemne oświadczenie sprzedawcy, wyrażające taką wolę konsumenta — mówi Helena Łazowska, podlaski wojewódzki inspektor inspekcji handlowej w Białymstoku. — Takie prawo konsumenta ma charakter normy imperatywnej, czyli nie może ono być ograniczone, wyłączone także wolą stron. Konsument ma prawo domagać się zwrotu wszystkich płatności, jakich dokonał na rzecz przedsiębiorcy w ramach umowy. Świadczenie konsumenckie powinno być zwrócone w terminie 14 dni od daty otrzymania przez sprzedawcę oświadczenia. W sytuacji zawarcia umowy sprzedaży związanych z kredytem bankowym złożone przez konsumenta w terminie oświadczenie o odstąpieniu od głównej umowy (sprzedaży) skutkuje rozwiązaniem umowy kredytowej.
Helena Łazowska przypomina, że zgodnie z umocowaniem prawnym zawartym w art. 36 Ustawy o inspekcji handlowej, inspekcja może prowadzić postępowanie mające na celu pozasądowe rozwiązywanie sporów konsumenckich, w tym dotyczących umów zawartych poza lokalem przedsiębiorstwa.
O pomoc można także zwrócić się do miejscowego rzecznika konsumenta, Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów czy Federacji Konsumentów.
BS
Komentarze (33) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
antyleming #2557602 | 94.254.*.* 18 sie 2018 08:29
Ślepota to nie głupota.... C'est la vie ......
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
jak człowiek niewidomy #2557523 | 37.8.*.* 17 sie 2018 22:35
może zobaczyć co mu esemesem przysłali? :) I to o północy. Telefon trzeba jeszcze znaleźć w śodku nocy :) Jaja jak berety.....
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz
OMG #2557522 | 88.156.*.* 17 sie 2018 22:34
Kolejna głupia i pazerna! Nie żal takich.
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz
Ale po co wy w ogole #2557382 | 188.146.*.* 17 sie 2018 19:37
Chodzicie na te pokazy? Nie byloby chetnych naiwnych- nie byloby pokazow. Tesciowa tez poszla, cos wygrala za darmo. Ale w zamiast musiala podac kilkanascie numerow telefonow z imionami i nazwiskami- czyli sprzadala bez zgody wlascicieli dane osobowe. Takze moje i tak juz ze dwa lata ciagle dzwonia i zapraszaja na pokazy. Znajde adres firmy, cofam zgode na przetwarzanie danych a potem okazuje sie ze dane poszly juz dalej. Walka z wiatrakami. A tymczasem Ferdek Kiepski poza planem zarabia na tych pokazach milion zlotych rocznie, ktos za to potem placi kredytem...
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Niewidoma była na pokazie :) #2557302 | 37.8.*.* 17 sie 2018 17:48
sprzętu AGD. A co niewidomy człowiek może zobaczyć na pokazach? :) Kit sezonu...
Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz