Odbudowa wykarczowanego lasu

2022-04-06 13:20:45(ost. akt: 2022-04-06 13:45:19)
Wykarczowany las w Pozezdrzu

Wykarczowany las w Pozezdrzu

Autor zdjęcia: arch. GG

Dokładnie rok temu informowaliśmy o wycince drzew w Pozezdrzu (powiat węgorzewski), kiedy mieszkańcy przez kilka tygodni obserwowali z niepokojem i przerażeniem karczowanie lasu na skraju wsi. Jak tłumaczyli leśnicy, drzewostan zaatakowały owady i grzyby, a las emitował więcej dwutlenku węgla niż mógł wyprodukować tlenu.
Po roku od wycinki krajobraz na skraju pozezdrzańskiej wsi nie zmienił się. Mieszkańcy, którzy stracili ponad 3 ha lasu, dopytują o nowe nasadzenia drzew. Zastanawiają się, dlaczego leśnicy zwlekają z odnowieniem drzewostanu i czy w ogóle zamierzają posadzić tam nowe pokolenie lasu. Okazuje się, że tak, ale zanim pojawią się na wykarczowanym terenie nowe sadzonki, trzeba pozbyć się szkodników.

Wykarczowany las w Pozezdrzu
Fot. arch. GG
Wykarczowany las w Pozezdrzu

- Obszar wycinki jest obecnie w trakcie odbudowy, w roku bieżącym i następnym jest objęty procesem nazwanym w języku leśnym „okresem przelegiwania” – zapewnia Adam Morko, nadleśniczy Nadleśnictwa Borki. - W Lasach Państwowych stosuje się takie rozwiązanie na powierzchniach po uprzątnięciu drzewostanów sosnowych i świerkowych, które docelowo zostaną ponownie odnowione w głównej mierze sosną i świerkiem. Ma to na celu ochronę przyszłego pokolenia lasu przed najgroźniejszym szkodnikiem tych gatunków – szeliniakiem sosnowym i szeliniakiem świerkowym, które są w stanie całkowicie zniszczyć młode uprawy drzew.

Groźny szeliniak
Jak tłumaczą leśnicy, podczas wycinania drzew iglastych następuje uwolnienie żywicy z pni. Im większa jest powierzchnia na której prowadzone są prace, tym intensywniejszy zapach żywicy unosi się w powietrzu. Jest on wyczuwalny nawet długo po zakończeniu prac ponieważ pozostałe na powierzchni karpy (pnie z korzeniami) nadal wydzielają żywicę. Właśnie ten zapach przyciąga szeliniaki. Jeśli znajdą młode drzewka, rozpoczynają żerowanie. Oczywiście, podobnie jak każdy organizm znajdujący dostatek pożywienia w środowisku, przystępują do intensywnego rozmnażania i składają jaja na korzeniach pozostałych pniaków.

- Jeśli szeliniakowi nie uda się w ciągu jednego sezonu zniszczyć uprawy, to w roku następnym dokona tego jego potomstwo – wyjaśnia nadleśniczy Adam Morko. - Aby uniknąć takiego niebezpieczeństwa na siedliskach właściwych dla gatunków iglastych stosuje się właśnie przelegiwanie. Szeliniak zwabiony zapachem żywicy nie znajduje żeru i szuka pożywienia gdzie indziej. Pozwala to uniknąć kosztownego i nie zawsze efektywnego zwalczania chemicznego szkodników w przyszłym życiu młodego lasu. Przelegiwanie powinno trwać tak długo, jak długo utrzymuje się duże zagrożenie ze strony szeliniaka. W przypadku powierzchni przy trasie Pozezdrze - Harsz planujemy dwa lata przelegiwania. Odnowienie tej powierzchni jest przewidziane na rok 2024.

Wykarczowany las w Pozezdrzu
Fot. arch. GG
Wykarczowany las w Pozezdrzu

Zdaniem leśników przelegiwanie powierzchni niesie ze sobą jeszcze jedną korzyść. W czasie pozostawienia zrębu odłogiem może pojawić się na nim odnowienie naturalne dzięki obsiewowi z sąsiedniego drzewostanu. Jeśli pojawi się takie odnowienie i przetrwa okres wzmożonej aktywności szeliniaka, to zostanie ono zachowane jako cenne uzupełnienie uprawy posadzonej sztucznie.

- Drzewa z odnowienia naturalnego są z reguły bardziej dostosowane do lokalnych warunków środowiska i pozwalają zachować rodzime genotypy drzewostanów – informuje Adam Morko. - Proces, który przedstawiłem, jest stosowany w Lasach Państwowych od kilkudziesięciu lat. Jest podstawową metodą ochrony lasu na siedliskach borowych należących do siedlisk ubogich, na których tylko sosna i świerk czują się dobrze. Ponieważ powierzchnia, o której mówimy, będzie odnawiana zgodnie ze sztuką właśnie tymi gatunkami, czytelnicy powinni być spokojni.
Renata Szczepanik


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5