Babcia skatowanego Kubusia: chcę zostać rodziną zastępczą dla moich wnuków

2022-07-06 17:09:26(ost. akt: 2022-07-06 17:23:17)

Autor zdjęcia: pixabay.com

Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. Udało nam się skontaktować z babcią pobitego 3-miesięcznego Kubusia, mamą Michaliny. — Nasza rodzina nie jest żadną patologią i nigdy nie była — zapewnia. — Dla nas to co się stało to ogromna tragedia. Wszyscy to bardzo przeżywamy.
Przypomnijmy. W poniedziałek 27 czerwca rodzice przywieźli do szpitala w Szczytnie swoje 3-miesięczne dziecko. Kiedy lekarz zobaczył chłopca, natychmiast wezwał karetkę i dziecko zostało przetransportowane do szpitala dziecięcego w Olsztynie. Lekarze powiadomili też policję.
Chłopiec trafił na oddział intensywnej terapii w stanie bardzo ciężkim. Ma bardzo rozległe obrażenia, połamane kończyny dolne i górne, pękniętą czaszkę. Walczy o życie. Rodzice: 22-latka i jej 25-letni partner usłyszeli w czwartek 30 czerwca zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i usiłowania zabójstwa 3-miesięcznego dziecka. Sąd zastosował wobec nich trzymiesięczny areszt tymczasowy. Jak nam powiedział Artur Bekulard, Prokurator Rejonowy w Szczytnie, u dziecka występuje zespół dziecka maltretowanego. Chłopiec ma liczne złamania wszystkich kończyn, na niektórych już są zrosty, co wskazuje na to, że dziecko było maltretowane już wcześniej. Rodzina nie miała założonej niebieskiej karty, nie była też notowana przez policję. Była jednak jednorazowa kontrola pracowników pomocy społecznej. Otrzymali oni informację od lekarzy, którzy zwrócili uwagę, że dziecko po porodzie przez cały pobyt w szpitalu matka odwiedziła zaledwie dwa razy. Kontrola nie wykazała jednak żadnych nieprawidłowości. W sprawie badany jest jednak wątek, w którym ojciec twierdzi, że nie miał świadomości co do płci dziecka.

O Michalinie i Michale opowiedzieli nam ich znajomi. Jedna z nich opisywała ich tak: — Michalina nie miała łatwego dzieciństwa, pochodziła z patologicznej rodziny, wychowywała ją babcia. Jej rodzice żyją ale nie interesowali się nigdy losem córki. Michalina przez jakiś czas pracowała jako opiekunka do dzieci. 4 lata temu urodził się ich pierwszy syn. Jak urodziła po raz drugi, to mówiła, że ma córkę. Nazywała ją Marysia. Wysyłała zdjęcia, zamieszczała też na FB zdjęcia maleństwa ubranego na różowo. Michał pracował. Kupili dom w Szczytnie, mieszkali sami. Oboje mieli swoje dziwne zachowania ale wydawało się wszystkim, że są normalną rodziną.

Po artykule, który ukazał się na naszej stronie gazetaolsztynska.pl udało nam się skontaktować z mamą Michaliny podejrzewanej o pobicie i usiłowanie zabójstwa 3-miesięcznego Kubusia.
— Nasza rodzina nie jest żadną patologią i nigdy nie była — mówi. — Dla nas to co się stało to ogromna tragedia. Wszyscy to bardzo przeżywamy. Michalina jest moją jedyną córką. Cały czas była ze mną, wychowywałam ją ja, a nie babcia. Była otoczona miłością, wszystko to zmieniło się w momencie kiedy poznała Michała. Miała 15 lat i była to jej pierwsza miłość. Od początku byłam przeciwna ich związkowi, bo chłopak zachowywał się jak psychopata. Zabraniał jej kontaktów z rodziną i przyjaciółmi, był obsesyjnie zazdrosny. Dopóki córka mieszkała ze mną wiedziałam co się dzieje w ich związku, jednak kiedy się wyprowadziła Michał zaczął zabraniać jej z nami kontaktów.

Michalina i Michał są parą 7 lat. 4 lata temu urodził im się syn Bartuś. Rok temu chłopiec doznał udaru mózgu. Przebywał w szpitalu w Warszawie, potem w Olsztynie.
— Udar nastąpił na skutek zakrzepicy. Tak powiedział mi neurolog w Warszawie — opowiada pani Katarzyna.— Bartuś po udarze musi przyjmować leki i powinien być rehabilitowany. Już w szpitalu zorientowałam się, że z córką dzieje się coś złego. Była nieobecna, nie zdawała sobie sprawy z tego co się stało i co się dzieje. Cały czas bała się, że Michał dowie się, że byłam w szpitalu, że z nią rozmawiałam. Ja zawsze mówiłam, że może do mnie wrócić razem z synkiem, że jej pomogę. Jednak ona była w takim stanie, że obsesyjnie bała się partnera. W ich domu nie było alkoholu i imprez, to mogę powiedzieć. Ale moim zdaniem partner córki stosował wobec niej przemoc psychiczną...

Mama Michaliny we wrześniu ubiegłego roku zwróciła się o pomoc do MOPS, który poradził jej napisać wniosek do sądu rodzinnego. Kobieta napisała w nim, że prosi, żeby służby zainteresowały się sytuacją Bartka, tym jak rodzice się nim opiekują. Uzasadniała w piśmie, że martwi się stanem psychicznym córki. Opisała sytuację i chorobę dziecka. Pismo złożyła w szczycieńskim Sądzie Rodzinnym. Nie otrzymała na nie żadnej odpowiedzi.
— Chciałam mieć kontakt z córką i wnuczkiem, jednak Michał skutecznie go nam zabraniał — mówi ze smutkiem. — Przez ostatnie miesiące nie mieliśmy żadnego kontaktu, nie wiedziałam, że Michalina urodziła nawet drugie dziecko. To był dla mnie trudny czas, płakałam po nocach, miałam depresję, tęskniłam za córką i wnuczkiem. Teraz kiedy doszło do tragedii, mówią, że nikt nie zgłaszał i nikt nic nie wiedział. Może gdyby wcześniej służby zareagowały to stałoby się inaczej. Może gdyby po porodzie nie oddano im dziecka to Kubuś nie zaznałby takiego cierpienia. Modlę się, by przeżył.

Starszy syn Bartuś po udarze wymaga rehabilitacji i wizyt u lekarzy. Chłopiec nie widzi na jedno oczko i nie słyszy na jedno ucho. Potrzebuje wiele miłości i pracy, by po udarze nauczyć się wszystkiego od początku.
— Bardzo przeżywam to co się stało — mówi. — Do mnie nie dociera, że córka mogła być agresywna, nigdy nie krzyczała na Bartka. Ja jej nie bronię, bo w tym stanie psychicznym jakim jest, ja jej po prostu nie znam.

Mama Michaliny wspomina, że córka nigdy nie zwracała się o pomoc do swojej rodziny i zawsze broniła swojego partnera. Była od niego wręcz uzależniona. Co działo się w czterech ścianach domu? Nie wiadomo. Pani Katarzyna złożyła wniosek o zostanie rodziną zastępczą dla swoich wnuków.
— Chcę teraz skupić się na swoich wnukach. To jest mój cel — tłumaczy. — Słyszę ludzkie komentarze, że nie mam już życia. Jest to bardzo przykre, dla mnie to jest podwójny dramat. Co ja złego zrobiłam? Oni są dorosłymi ludźmi. Teraz muszę myśleć o Bartusiu i Kubusiu.

Do tematu wrócimy. Spróbujemy wyjaśnić co stało się z pismem, które ich babcia złożyła w szczycieńskim sądzie.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5