Błoto, ogień, lód... im to nie straszne!
2017-07-01 09:53:54(ost. akt: 2017-07-01 09:57:38)
Przeszło 2,5 tysiąca śmiałków stawiło się 24-25 czerwca w Ełku, by rywalizować w ramach dwóch odsłon Runmageddonu: Rekrut i Classic. Wśród zawodników walczących nie tylko z rywalami, ale i dziesiątkami przeszkód oraz własnymi słabościami, nie zabrakło również solidnej, 32-osobowej reprezentacji Szczytna.
Jako pierwszy "na warsztat" trafił Rekrut, który zgromadził w sobotę prawdziwy tłum miłośników biegów ekstremalnych. Areną ich zmagań w znacznym stopniu było jezioro Ełckie wraz z okolicznymi terenami. Organizatorzy zadbali jednak, by mazurskie widoki nie zmiękczyły nadto zawodników. Na trasie pojawiły się m.in. bagna, ruchomy pomost wodny, przeszkody ogniowe, rowy, przeprawy przez rzekę czy wyciskające ostatnie pokłady energii przeszkody pionowe (jak np. ścianki).
- Runmageddon to test siły. Nie tylko fizycznej, ale i charakteru. Fajne jest to, że zawodnicy podczas biegu bardzo się zżywają. Pomagają sobie na każdym kroku. Zaczynasz bieg obok nieznajomego, a kończysz jako jego najlepszy przyjaciel - mówi Wojciech Dezydery Dardas, dyrektor Runmageddonu.
Najszybciej z trudami 6-kilometrowej trasy poradził sobie Wojciech Sobierajski (Ząbki, OCRA Poland, czas 1:01:57). Niewiele za nim, na 4. miejscu, linię mety przekroczył reprezentant Szczytna - Łukasz Łukaszewski, któremu do podium zabrakło ok. 6 minut. Najsprawniejszą szczytnianką na wymagającej trasie w Ełku okazała się natomiast Urszula Wojciechowska ze szczycieńskiego klubu morsów #Reset. Ponadto, nasi miłośnicy lodowych kąpieli wykazali się nie tylko zaangażowaniem (jedna z liczniejszych, 16-osobowa reprezentacja), ale i skutecznością w zmaganiach drużynowych, plasując się na stosunkowo wysokiej, 13. lokacie. A należy wspomnieć, że miejsce nie należy się za "ilość", a za "jakość". Do klasyfikacji zespołowej liczyły się bowiem wyłącznie wyniki najlepszej piątki. Poza wspomnianą Urszulą Wojciechowską (najlepszy czas w szeregach #Reset) uzyskali je Kamil Wojciechowski, Jacek Konieczny oraz Bogumiła i Jarosław Kordek.
- To egzamin w porównywalnej mierze sprawdzający siłę, szybkość, skoczność i wytrzymałość, ale także umiejętność współpracy przy pokonywaniu przeszkód. Przy dobrym obraniu taktyki, przeszkody pokonuje się nie tylko łatwiej, ale i dużo szybciej - mówią morsy z klubu #Reset.
- Jeszcze przed startem podzieliliśmy się na dwie podgrupy. Pierwsza, która odpowiedzialna była za śrubowanie wyniku, miała w składzie zawodników, którzy wielokrotnie mierzyli się z podobnymi wyzwaniami. W drugiej było kilku sprawdzonych w boju biegaczy, których głównym zadaniem było jednak służyć doświadczeniem debiutantom - przekonuje Jarosław Kodek.
Jak przyznają nasi "zimnolubni" reprezentanci, na trasie pojawiło się kilka nowych przeszkód, które wymagały dodatkowej improwizacji. Zgodnie z tradycją jednak... ich ulubionymi wyzwaniami były te wiążące się z niskimi temperaturami: kontener z lodem, zamrażarka czy też "Indiana Jones", czyli skok na linie do wykopu z zimną wodą.
- Runmageddon to test siły. Nie tylko fizycznej, ale i charakteru. Fajne jest to, że zawodnicy podczas biegu bardzo się zżywają. Pomagają sobie na każdym kroku. Zaczynasz bieg obok nieznajomego, a kończysz jako jego najlepszy przyjaciel - mówi Wojciech Dezydery Dardas, dyrektor Runmageddonu.
Najszybciej z trudami 6-kilometrowej trasy poradził sobie Wojciech Sobierajski (Ząbki, OCRA Poland, czas 1:01:57). Niewiele za nim, na 4. miejscu, linię mety przekroczył reprezentant Szczytna - Łukasz Łukaszewski, któremu do podium zabrakło ok. 6 minut. Najsprawniejszą szczytnianką na wymagającej trasie w Ełku okazała się natomiast Urszula Wojciechowska ze szczycieńskiego klubu morsów #Reset. Ponadto, nasi miłośnicy lodowych kąpieli wykazali się nie tylko zaangażowaniem (jedna z liczniejszych, 16-osobowa reprezentacja), ale i skutecznością w zmaganiach drużynowych, plasując się na stosunkowo wysokiej, 13. lokacie. A należy wspomnieć, że miejsce nie należy się za "ilość", a za "jakość". Do klasyfikacji zespołowej liczyły się bowiem wyłącznie wyniki najlepszej piątki. Poza wspomnianą Urszulą Wojciechowską (najlepszy czas w szeregach #Reset) uzyskali je Kamil Wojciechowski, Jacek Konieczny oraz Bogumiła i Jarosław Kordek.
- To egzamin w porównywalnej mierze sprawdzający siłę, szybkość, skoczność i wytrzymałość, ale także umiejętność współpracy przy pokonywaniu przeszkód. Przy dobrym obraniu taktyki, przeszkody pokonuje się nie tylko łatwiej, ale i dużo szybciej - mówią morsy z klubu #Reset.
- Jeszcze przed startem podzieliliśmy się na dwie podgrupy. Pierwsza, która odpowiedzialna była za śrubowanie wyniku, miała w składzie zawodników, którzy wielokrotnie mierzyli się z podobnymi wyzwaniami. W drugiej było kilku sprawdzonych w boju biegaczy, których głównym zadaniem było jednak służyć doświadczeniem debiutantom - przekonuje Jarosław Kodek.
Jak przyznają nasi "zimnolubni" reprezentanci, na trasie pojawiło się kilka nowych przeszkód, które wymagały dodatkowej improwizacji. Zgodnie z tradycją jednak... ich ulubionymi wyzwaniami były te wiążące się z niskimi temperaturami: kontener z lodem, zamrażarka czy też "Indiana Jones", czyli skok na linie do wykopu z zimną wodą.
Jeden dzień to za mało
Po zawieszeniu wysoko poprzeczki i powrocie z ełckiego Runmageddonu, większość rozsiadłaby się wygodnie na fotelu, by spokojnie przeglądać zdjęcia z wydarzenia. Nasi reprezentanci, po ledwie kilku godzinach odpoczynku, w niedzielę ponownie stawili się jednak w Ełku, by wystartować w jeszcze trudniejszej opcji - Classic (dwukrotnie dłuższy dystans, jeszcze więcej wymagających przeszkód).
Pośród 611 zawodników, którzy 25 czerwca ukończyli bieg w określonym limicie czasu, najlepiej barwy Szczytna zaprezentował Wojciech Kuszpa (wynik 2:05:08). Wśród naszych pań bezkonkurencyjna była natomiast Anna Orzoł. W klasyfikacji drużynowej nie zawiodły ponownie morsy z klubu #Reset, które w nieco mniejszym, lecz równie pozytywnym gronie zgarnęły 8. miejsce. Czy to zaspokoiło ich głód rywalizacji? A gdzie tam!
- Startów będzie dużo więcej. Do głównych można zaliczyć II Bieg o Złotą Babę Dźwierzucką, w ramach Biegowego Grand Prix Powiatu Szczycieńskiego (8 lipca - przyp. red.), a nieco później Bieg Powstania Warszawskiego w Warszawie oraz udział w Pikniku Patriotycznym, który tego samego dnia będzie organizowany w Szczytnie. Później Piknik Militarny w Mrągowie... Nie zapominamy również o innych edycjach Runmageddonu, bo zrobił on duże wrażenie zwłaszcza na debiutantach. Pewne jest jedno, będzie się działo - zapowiadają morsy z klubu #Reset.
Po zawieszeniu wysoko poprzeczki i powrocie z ełckiego Runmageddonu, większość rozsiadłaby się wygodnie na fotelu, by spokojnie przeglądać zdjęcia z wydarzenia. Nasi reprezentanci, po ledwie kilku godzinach odpoczynku, w niedzielę ponownie stawili się jednak w Ełku, by wystartować w jeszcze trudniejszej opcji - Classic (dwukrotnie dłuższy dystans, jeszcze więcej wymagających przeszkód).
Pośród 611 zawodników, którzy 25 czerwca ukończyli bieg w określonym limicie czasu, najlepiej barwy Szczytna zaprezentował Wojciech Kuszpa (wynik 2:05:08). Wśród naszych pań bezkonkurencyjna była natomiast Anna Orzoł. W klasyfikacji drużynowej nie zawiodły ponownie morsy z klubu #Reset, które w nieco mniejszym, lecz równie pozytywnym gronie zgarnęły 8. miejsce. Czy to zaspokoiło ich głód rywalizacji? A gdzie tam!
- Startów będzie dużo więcej. Do głównych można zaliczyć II Bieg o Złotą Babę Dźwierzucką, w ramach Biegowego Grand Prix Powiatu Szczycieńskiego (8 lipca - przyp. red.), a nieco później Bieg Powstania Warszawskiego w Warszawie oraz udział w Pikniku Patriotycznym, który tego samego dnia będzie organizowany w Szczytnie. Później Piknik Militarny w Mrągowie... Nie zapominamy również o innych edycjach Runmageddonu, bo zrobił on duże wrażenie zwłaszcza na debiutantach. Pewne jest jedno, będzie się działo - zapowiadają morsy z klubu #Reset.
Amerykańskie wsparcie bojowe
Jedną z głównych niespodzianek, którą z kolei uczestnicy sprawili organizatorom, był udział przeszło 100-osobowej załogi żołnierzy wojsk NATO (głównie Amerykanów), stacjonujących na co dzień w Bemowie Piskim (k. Orzysza). Mundurowi podeszli naturalnie do zmagań z iście kowbojską fantazją i luzem, choć najlepsi - jak np. Cory Rosencrance - dokręcili nieco śrubę, przebijając się do czołówki w klasyfikacji generalnej. Ogólny wynik drużynowy (liczony na podstawie 5 najlepszych wyników) również robił wrażenie. "Grupa bojowa" pn. Jaeger uplasowała się tuż za podium (4. miejsce: Rosencrance, Heist, Abreo, Swetavage i Ramirez), udowadniając, że zamiłowanie do hamburgerów i sosu barbecue nie wyklucza solidnej kondycji fizycznej.
Jedną z głównych niespodzianek, którą z kolei uczestnicy sprawili organizatorom, był udział przeszło 100-osobowej załogi żołnierzy wojsk NATO (głównie Amerykanów), stacjonujących na co dzień w Bemowie Piskim (k. Orzysza). Mundurowi podeszli naturalnie do zmagań z iście kowbojską fantazją i luzem, choć najlepsi - jak np. Cory Rosencrance - dokręcili nieco śrubę, przebijając się do czołówki w klasyfikacji generalnej. Ogólny wynik drużynowy (liczony na podstawie 5 najlepszych wyników) również robił wrażenie. "Grupa bojowa" pn. Jaeger uplasowała się tuż za podium (4. miejsce: Rosencrance, Heist, Abreo, Swetavage i Ramirez), udowadniając, że zamiłowanie do hamburgerów i sosu barbecue nie wyklucza solidnej kondycji fizycznej.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
hihi #2278753 | 94.254.*.* 4 lip 2017 17:02
ludzie biegający dla lansu i takich zdjęć i artykułów w gazetce; znam masę ludzi ze Szczytna i okolic, którzy też tam byli i nie pozowali usmarowani błotkiem (nie jestem "kanapowcem)
odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)