Jurund w cieniu Babiej Góry
2017-06-19 08:47:19(ost. akt: 2017-06-19 08:50:45)
Rozrasta się ekipa naszych górskich biegaczy długodystansowych! Podczas tegorocznej odsłony cyklu Regatta Ultramaraton Babia Góra, 8-osobowa reprezentacja Szczytna ruszyła 10 czerwca trudnodostępnymi, beskidzkimi szlakami, by przełamywać swoje kolejne bariery.
I udało im się, choć - niestety - nie do końca, ponieważ tym razem podium było poza zasięgiem naszych biegaczy, których większość stanowili członkowie klubu Jurund Szczytno. O sporym pechu może mówić zwłaszcza jeden z najbardziej utytułowanych szczycieńskich ultramaratończyków - Rafał Kot. Popularny "Góral z Mazur" planował spróbować swych sił z morderczą "Szóstką" (sześciokrotne pokonanie trasy, łącznie 100 km przy różnicy poziomów sięgającej 8000 metrów), jednak skończyło się "jedynie" na "Czwórce" (86 km trasy, ponad 5800 metrów przewyższenia).
- Przegrałem jeszcze przed startem. I to nie z rywalami czy samą Babią Górą, ale z jakimś wirusem i potężnymi problemami żołądkowymi. Czymś, na co praktycznie nie miałem wpływu, co jest najgorsze. Jestem zawiedziony, bo wiele obiecywałem sobie po tegorocznej edycji. Była to dla mnie bardzo ważna impreza, przygotowywałem się do niej od dłuższego czasu. Mimo wątpliwości, których na miejscu mi nie brakowało, zdecydowałem się wziąć udział w nieco lżejszej konkurencji. Udało mi się ją ukończyć, ale i tak z wielkimi problemami - mówi Rafał Kot.
Z dużo większym optymizmem miniony weekend kończyła natomiast pozostała siódemka szczycieńskich sportowców. Wprawdzie dystans, z którym się mierzyli, był dużo krótszy (nieco ponad półmaraton - 23,5 km), ale stanowił dla nich adekwatny i rozsądny początek przygody z biegami stricte górskimi.
Siła charakteru szlifowana przy zdecydowanie bardziej "płaskich" maratonach okazała się jednak wystarczająca, by osiągnąć bardzo przyzwoite rezultaty i w Beskidach. Na blisko 200 osób startujących w babiogórskim półmaratonie, najszybszym z reprezentantów Szczytna okazał się Michał Piotrowski, który minął linię mety z czasem 2:52,46. Ów wynik dał mu 25. miejsce w ogólnej klasyfikacji, a także 9. lokatę w danej kategorii wiekowej.
Nieco dalej w klasyfikacji uplasowali się Rafał Wilczek, Tomasz Kiernozek, Piotr Szczepanek, prezes klubu Jurund - Józef Zdunek i Robert Grmitrzuk. Honoru szczycieńskich pań dzielnie i skutecznie broniła z kolei Kamila Przychodko.
- Przegrałem jeszcze przed startem. I to nie z rywalami czy samą Babią Górą, ale z jakimś wirusem i potężnymi problemami żołądkowymi. Czymś, na co praktycznie nie miałem wpływu, co jest najgorsze. Jestem zawiedziony, bo wiele obiecywałem sobie po tegorocznej edycji. Była to dla mnie bardzo ważna impreza, przygotowywałem się do niej od dłuższego czasu. Mimo wątpliwości, których na miejscu mi nie brakowało, zdecydowałem się wziąć udział w nieco lżejszej konkurencji. Udało mi się ją ukończyć, ale i tak z wielkimi problemami - mówi Rafał Kot.
Z dużo większym optymizmem miniony weekend kończyła natomiast pozostała siódemka szczycieńskich sportowców. Wprawdzie dystans, z którym się mierzyli, był dużo krótszy (nieco ponad półmaraton - 23,5 km), ale stanowił dla nich adekwatny i rozsądny początek przygody z biegami stricte górskimi.
Siła charakteru szlifowana przy zdecydowanie bardziej "płaskich" maratonach okazała się jednak wystarczająca, by osiągnąć bardzo przyzwoite rezultaty i w Beskidach. Na blisko 200 osób startujących w babiogórskim półmaratonie, najszybszym z reprezentantów Szczytna okazał się Michał Piotrowski, który minął linię mety z czasem 2:52,46. Ów wynik dał mu 25. miejsce w ogólnej klasyfikacji, a także 9. lokatę w danej kategorii wiekowej.
Nieco dalej w klasyfikacji uplasowali się Rafał Wilczek, Tomasz Kiernozek, Piotr Szczepanek, prezes klubu Jurund - Józef Zdunek i Robert Grmitrzuk. Honoru szczycieńskich pań dzielnie i skutecznie broniła z kolei Kamila Przychodko.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez