Więc chodź, pomaluj mój świat...
2017-06-18 15:54:19(ost. akt: 2017-06-18 11:56:52)
Blisko 200-osobowy, barwny tłum biegaczy ruszył 10 czerwca trasą wokół jeziora Dużego Domowego. Cel - jak to w Szczytnie - był szczytny. Dochód z imprezy przeznaczony został bowiem na wspomaganie rehabilitacji podopiecznych Stowarzyszenia Promyk.
Aż 8 792, 68 zł - tyle udało się zebrać pokaźnej grupie lokalnych działaczy, którzy nawet przez moment nie wahali się i poświęcili własny czas, pracę i środki, byleby tylko nieść pomoc potrzebującym. A jako, że "ciągnie swój do swego"... - to na ich wezwanie stawił się prawdziwy zastęp pozytywnie zakręconych biegaczy z całego województwa (a nawet spoza jego granic).
- Mimo charakteru imprezy, staraliśmy się podchodzić do wszystkiego rozsądnie, by nie przesadzić przy organizacji. Założyliśmy więc skromnie, że 150 pakietów startowych wystarczy w zupełności. Jak się okazało, biegacze to ludzie o naprawdę wielkich sercach. Założony limit wyczerpał się błyskawicznie i musieliśmy improwizować, co dostarczyło dodatkowej pracy, ale i wielkiej radochy, że impreza spotkała się ze zrozumieniem i wsparciem - mówi Jarosław Kordek ze szczycieńskiego klubu morsów #Reset, będącego jednym z organizatorów Promykowego Biegu Charytatywnego.
Nim rozległ się sygnał do startu, kolorowy wewnętrznie tłum wzbogacił się o dodatkową paletę barw. Wszystko za sprawą popularnych, koloryzujących "proszków holi", którym uczestnicy obsypywali się wzajemnie, przyklejając do siebie nie tylko nowe odcienie (większość ubrana była w kolory Promyka - żółty i niebieski), ale i szerokie uśmiechy.
Z trudami ok. 5-kilometrowej trasy najlepiej uporał się Denis Guzowski. Reprezentant gospodarzy, występujący w barwach Wyższej Szkoły Policji, linię mety minął po 16 minutach i 59 sekundach. Kilkanaście sekund po nim zmagania ukończył Marcin Ambroziak (PASiR Pisz), a na trzecim miejscu podium uplasował się Mariusz Żak z Radomia.
Prawdziwych zwycięzców Promykowego Biegu Charytatywnego było znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Kto się do nich zaliczał? Przed takim pytaniem postawiliśmy organizatorów.
"Było ich bardzo wielu. Nie tylko ci, którzy stanęli na podium. Zwycięzcami byli również rodzice: matka, która dotarła na metę z dzieckiem na rękach czy tata, który przez 5 km pchał na wózku swojego pełnoletniego syna. Wygrali także i ci, którzy przełamali swoje słabości: grupa dziewcząt, która już w połowie drogi myślała, że nie da rady... a przetrwała kryzys i ukończyła bieg. Triumfowała również i malutka dziewczynka, która chcąc pomóc jechała na rowerze tak szybko, że straciła równowagę. Zwycięstwo należy również zapisać na konto pani, która wyszła z Promyka jako ostatnia: myła podłogi, byśmy mogli od poniedziałku wrócić do codziennej pracy. Wygranych było dużo więcej: pani, która krzyknęła: "zadzwonię po męża", gdy się okazało, że brak rąk do pracy przed biegiem. Chłopiec na wózku, który aż wstrzymał oddech, gdy zobaczył grupę koszykarzy z OSW oraz mała dziewczynka, która zapragnęła być taką samą policjantką jak te, które biegły w granatowym peletonie. Miły pan, który z serdecznym uśmiechem przekazał oszczędności mówiąc: "tak trzymać'! Inna z matek, która pobiegła do sklepu, by rozmienić pieniążki, by jej dzieci mogły wrzucić je do puszki. Zwycięzcami byli tego dnia wszyscy. I im wszystkim, a także każdemu z osobna, z całego serducha dziękujemy".
- Mimo charakteru imprezy, staraliśmy się podchodzić do wszystkiego rozsądnie, by nie przesadzić przy organizacji. Założyliśmy więc skromnie, że 150 pakietów startowych wystarczy w zupełności. Jak się okazało, biegacze to ludzie o naprawdę wielkich sercach. Założony limit wyczerpał się błyskawicznie i musieliśmy improwizować, co dostarczyło dodatkowej pracy, ale i wielkiej radochy, że impreza spotkała się ze zrozumieniem i wsparciem - mówi Jarosław Kordek ze szczycieńskiego klubu morsów #Reset, będącego jednym z organizatorów Promykowego Biegu Charytatywnego.
Nim rozległ się sygnał do startu, kolorowy wewnętrznie tłum wzbogacił się o dodatkową paletę barw. Wszystko za sprawą popularnych, koloryzujących "proszków holi", którym uczestnicy obsypywali się wzajemnie, przyklejając do siebie nie tylko nowe odcienie (większość ubrana była w kolory Promyka - żółty i niebieski), ale i szerokie uśmiechy.
Z trudami ok. 5-kilometrowej trasy najlepiej uporał się Denis Guzowski. Reprezentant gospodarzy, występujący w barwach Wyższej Szkoły Policji, linię mety minął po 16 minutach i 59 sekundach. Kilkanaście sekund po nim zmagania ukończył Marcin Ambroziak (PASiR Pisz), a na trzecim miejscu podium uplasował się Mariusz Żak z Radomia.
Prawdziwych zwycięzców Promykowego Biegu Charytatywnego było znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Kto się do nich zaliczał? Przed takim pytaniem postawiliśmy organizatorów.
"Było ich bardzo wielu. Nie tylko ci, którzy stanęli na podium. Zwycięzcami byli również rodzice: matka, która dotarła na metę z dzieckiem na rękach czy tata, który przez 5 km pchał na wózku swojego pełnoletniego syna. Wygrali także i ci, którzy przełamali swoje słabości: grupa dziewcząt, która już w połowie drogi myślała, że nie da rady... a przetrwała kryzys i ukończyła bieg. Triumfowała również i malutka dziewczynka, która chcąc pomóc jechała na rowerze tak szybko, że straciła równowagę. Zwycięstwo należy również zapisać na konto pani, która wyszła z Promyka jako ostatnia: myła podłogi, byśmy mogli od poniedziałku wrócić do codziennej pracy. Wygranych było dużo więcej: pani, która krzyknęła: "zadzwonię po męża", gdy się okazało, że brak rąk do pracy przed biegiem. Chłopiec na wózku, który aż wstrzymał oddech, gdy zobaczył grupę koszykarzy z OSW oraz mała dziewczynka, która zapragnęła być taką samą policjantką jak te, które biegły w granatowym peletonie. Miły pan, który z serdecznym uśmiechem przekazał oszczędności mówiąc: "tak trzymać'! Inna z matek, która pobiegła do sklepu, by rozmienić pieniążki, by jej dzieci mogły wrzucić je do puszki. Zwycięzcami byli tego dnia wszyscy. I im wszystkim, a także każdemu z osobna, z całego serducha dziękujemy".
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Megi #2269571 | 2.223.*.* 20 cze 2017 14:08
Jedni chcą świat pomalować, a Ci co nazywają się samemu władzą ,ten świat niszczą po cichu ,by tacy co go malują itp.się nie domyślili jaka jest prawda np.płaczących ,smutnych ,okradanych przez władze dzieci i rodziny....
odpowiedz na ten komentarz