To miała być taka łatwa grupa

2023-10-17 12:00:00(ost. akt: 2023-10-17 12:19:14)

Autor zdjęcia: PAP/Leszek Szymański

PIŁKA NOŻNA\\\ Po remisie 1:1 z Mołdawią reprezentacja Polski nadal ma szansę na bezpośredni awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy. W listopadzie biało-czerwoni muszą pokonać Czechy oraz liczyć na określone wyniki meczów rywali.
W październiku ubiegłego roku, po losowaniu eliminacji, dominowała opinia, że z takiej grupy nie da się nie awansować. Biało-czerwoni mieli sporo szczęścia i trafili do teoretycznie najłatwiejszej grupy kwalifikacji Euro 2024. Jednak w siedmiu meczach Polacy - prowadzeni najpierw przez portugalskiego selekcjonera Fernando Santosa, a w dwóch ostatnich spotkaniach już przez Michała Probierza - odnieśli tylko trzy zwycięstwa (w tym dwa nad Wyspami Owczymi), raz zremisowali oraz doznali trzech porażek i z 10 punktami plasują się na trzecim miejscu w tabeli.

- Żal niewykorzystanych sytuacji, bo zaangażowanie, determinacja, podejście do gry były na plus. Zabrakło skuteczności, postawienia tzw. kropki nad i - tłumaczył Probierz na konferencji prasowej. - Gramy w nowym ustawieniu, jest trochę nowych piłkarzy, sporo młodszych, do tego otoczka, dużo kibiców, Stadion Narodowy... Straciliśmy bramkę, później szybko wyrównaliśmy, ale dalej zabrakło skuteczności, spokoju, graliśmy za nerwowo. W końcówce praktycznie tylko liczyliśmy na wrzutki w pole karne, zamiast zagrać bardziej skrzydłami, próbować podać prostopadłych czy strzałów z dalszej odległości. Trzeba pamiętać, że nie jestem cudotwórcą. Pewnych rzeczy bez treningu nie da się zrobić, a my po tygodniu trochę elementów poprawialiśmy, kilku nowym piłkarzom daliśmy szansę, ale musimy pracować dalej, wyselekcjonować piłkarzy, którzy dadzą nam zwycięstwa w kolejnych meczach. W tydzień nie można poprawić wszystkiego, a gdyby było wcześniej idealnie, to nie byłoby przecież zmiany trenera - zakończył Michał Probierz.
W grupie E na zakończenie rywalizacji 17 listopada Polska w Warszawie podejmie Czechy, a Mołdawia zmierzy się w Kiszyniowie z Albanią, natomiast trzy dni później Czechy zagrają z Mołdawią w Ołomuńcu, a Albania z Wyspami Owczymi w Tiranie.

Jeśli Polacy mają zakwalifikować się do Euro 2024, podstawowym warunkiem będzie oczywiście pokonanie Czechów oraz zwycięstwo lub remis Albanii w Kiszyniowie. Jeżeli Mołdawia wygra, wówczas nawet zwycięstwo Polski nic już jej nie da.

Jeśli Albania pokona Mołdawię, to trzy dni później w Ołomuńcu biało-czerwonym potrzebne będzie albo zwycięstwo, albo remis Mołdawii z Czechami. Natomiast jeśli w Kiszyniowie będzie remis, to Polskę w ostatniej serii meczów uratuje jedynie podział punktów w Ołomuńcu.
Istnieją też scenariusze, zgodnie z którymi Polska zakończy zmagania z równą liczbą punktów co Albania, Mołdawia lub nawet obie te ekipy. Jednak żaden z tych układów nie jest dla biało-czerwonych korzystny, bo mają gorszy bilans spotkań bezpośrednich z tymi rywalami.
* Grupa E, 17 listopada: Mołdawia - Albania (Kiszyniów, 18), Polska - Czechy (Warszawa, 20.45); 20 listopada: Czechy - Mołdawia (Ołomuniec, 20.45), Albania - Wyspy Owcze (Tirana, 20.45).

Grupa E
1. Albania 13 11:3
2. Czechy 11 8:5
------------------------------------
3. Polska* 10 9:9
4. Mołdawia 9 6:6
5. W-y Owcze* 1 2:13
* mecz więcej

Do 24-zespołowego turnieju finałowego w Niemczech awansują bezpośrednio zwycięzcy i wicemistrzowie 10 grup (czyli 20 drużyn). Prawo udziału ma oczywiście zapewniony gospodarz. Pozostałych trzech uczestników wyłonią marcowe baraże. O tym, kto w nich wystąpi, decydują wyniki Ligi Narodów, więc Polacy mogą być spokojni. Jest to efekt utrzymania się w 2022 roku w najwyższej dywizji (A) Ligi Narodów, bo najlepsze ekipy z tych rozgrywek, które nie awansują z grupy, dostaną szansę w "dogrywce".
W barażach o trzy ostatnie przepustki powalczy 12 drużyn w trzech tzw. ścieżkach (po cztery zespoły), których zwycięzcy uzyskają awans. W każdej z tych ścieżek, identycznie jak w barażach o awans na mundial 2022, odbędą się półfinały i finał.
Pierwszeństwo udziału w barażach mają zwycięzcy poszczególnych grup w dywizjach Ligi Narodów (A, B i C), o ile nie wywalczą bezpośredniego awansu z tradycyjnych eliminacji.
W dywizji A swoje grupy Ligi Narodów wygrały Hiszpania, Chorwacja, Holandia i Włochy - obrońcy tytułu. Ta pierwsza już zapewniła sobie przepustkę do ME, ale całkiem niespodziewanie trzy pozostałe drużyny mają z tym spory kłopot, a ekipa z Bałkanów i "Oranje" obecnie plasują się na pozycjach, które nie dają bezpośredniego awansu.
W tym momencie Chorwacja, Holandia i Polska to trzy ekipy z najwyższej dywizji ostatniej edycji Ligi Narodów, które nie zajmują w swoich grupach pozycji dającej awans. Stawkę tej ścieżki barażowej uzupełniłaby najlepsza w najniższej dywizji LN Estonia.
Schemat dwustopniowych zmagań wyglądałby więc następująco: Holandia - Estonia i Chorwacja - Polska w półfinałach, których zwycięzcy zmierzyliby się w decydującym starciu. Biało-czerwoni zagraliby na własnym terenie tylko w przypadku spotkania z Estonią.
Groźny dla polskich piłkarzy może być też wariant, w którym w czołowej trójce grupy C zabrakłoby Italii. Obrońcy tytułu na razie plasują się na drugim miejscu, jednak przed nimi dwie trudne potyczki - we wtorek na Wembley z reprezentacją "Trzech Lwów", a następnie w listopadzie wyjazdowa, choć na neutralnym terenie w niemieckim Leverkusen, z Ukrainą.
Baraże zaplanowano na 21 i 26 marca, trzy miesiące przed turniejem finałowym w Niemczech.