Nie tylko Legia ma złe doświadczenia z Alkmaar

2023-10-06 17:11:32(ost. akt: 2023-10-06 17:13:31)
Piłkarz Legii Tomas Pekhart na lotnisku Okęcie

Piłkarz Legii Tomas Pekhart na lotnisku Okęcie

Autor zdjęcia: PAP/Rafał Guz

Nie tylko Legia Warszawa, której piłkarze i działacze byli atakowani przez ochronę i policję, ma złe wspomnienia z wizyty w Alkmaar. W maju trudne chwile na tym samym stadionie przeżył West Ham United, ale wtedy agresorami byli lokalni pseudokibice.
W czwartkowy wieczór w przepychankach ze służbami porządkowymi ucierpiał m.in. prezes Legii Dariusz Mioduski, natomiast dwóch piłkarzy warszawskiego klubu - Portugalczyk Josue i Serb Radovan Pankov - trafiło do aresztu. Do incydentów doszło ok. godziny po zakończeniu meczy 2. kolejki fazy grupowej Ligi Konferencji.

W tych samych rozgrywkach, ale w poprzednim sezonie, AZ Alkmaar dotarł do półfinału, w którym rywalizował z angielskim West Ham United, którego bramkarzem był wtedy i nadal jest Łukasz Fabiański.

Wówczas, po zakończeniu meczu rewanżowego, w którym "Młoty" przypieczętowały awans do finału, grupa ok. 200 pseudokibiców gospodarzy sforsowała barierki i wdarła się na sektor zajmowany przez przyjezdnych. Reagowali nawet sami piłkarze i sztab ekipy gości, bo akurat z tego miejsca spotkanie oglądali ich przyjaciele i członkowie rodzin.

Szybko do akcji wkroczyli stewardzi i funkcjonariusze policji, którzy przywrócili porządek po ok. 10 minutach. Po meczu, a jeszcze zanim kogokolwiek aresztowano, policja wyraziła w komunikacie ubolewanie z powodu tych wydarzeń.

"Wraz z AZ, miastem Alkmaar i prokuraturą będziemy analizować te incydenty. W piłce nożnej nie ma miejsca na takie zachowanie" - podkreślono.

Zaniepokojenia sytuacją nie krył trener David Moyes, którego 85-letni ojciec przebywał właśnie na zaatakowanej przez pseudokibiców trybunie.

"Piłkarze wmieszali się w to wszystko, bo to był sektor dla rodzin, gdzie siedziały ich rodziny i ich przyjaciele. Czy ja się martwiłem? Pewnie, bo moi bliscy też tam byli. Miałem nadzieję, że zdołają stamtąd uciec. Początkowo nie zdawałem sobie nawet sprawy z tego, co się dzieje, bo wszedłem na murawę. Ochrona chciała zabrać mnie do środka, ale zostałem, żeby się upewnić, że moich piłkarzy już tam nie ma" - relacjonował szkocki szkoleniowiec.

W kolejnych dniach informowano, że w związku z tymi wydarzeniami aresztowano siedem osób, a 19 innych dobrowolnie zgłosiło się na policję, choć nie wszystkim postawiono zarzuty. AZ Alkmaar wydał później zakaz stadionowy dla 43 osób.

W kontekście spotkania z Legią o kibicach AZ Alkmaar raczej się nie mówi, za to polska strona ma zarzuty do służb porządkowych.

"To, co się wydarzyło, to absolutny skandal. Przez wiele lat jeżdżę na mecze od Kazachstanu po Portugalię i widziałem wiele sytuacji, np. gdy autobus z naszą drużyną był atakowany przez kibiców rywali, ale nigdy nie widziałem, żeby drużyna i członkowie sztabu, zarządu, byli atakowani przez ochronę i policję. To precedens na skalę światową" - uważa Mioduski.

Legia przegrała w czwartek z AZ Alkmaar 0:1.