Gabi: córka Yurka ze Szczytna
2023-09-27 10:00:00(ost. akt: 2023-09-27 13:02:40)
TENIS\\\ Finał kobiecego debla podczas niedawnego US Open zakończył się zwycięstwem Gabrieli Dabrowski i Erin Routliffe. Dabrowski, córka Yurka ze Szczytna, szczyci się swoimi korzeniami. "Kocham polskie dziedzictwo" - przyznaje 31-latka z Ottawy.
Jerzy Dąbrowski na przełomie lat 80. i 90. XX wieku Szczytno zamienił na Kanadę, gdzie 1 kwietnia 1992 roku urodziła się jego córka Gabriela, która podczas niedawnego US Open wspólnie z Nowozelandką Erin Routliffe wygrała rywalizację deblistek.
- Są tylko cztery Szlemy w roku i dotarcie wysoko choć w jednym z nich to trudna sprawa - przyznaje Gabi Dabrowski. - To też trochę szalone, bo przecież gramy z Erin Routliffe od niedawna. Czasami chemia między partnerami pojawia się od razu, czasem to zajmuje trochę czasu. U nas już na początku odniosłyśmy kilka wartościowych zwycięstw, a w kilku innych meczach byłyśmy blisko, więc od razu "zaiskrzyło". W US Open godnie reprezentowałam także Polskę, bo nigdy nie ukrywałam, że jestem pół-Polką. Zawsze jeździłam latem do Szczytna, gdzie do dziś - w pięknym miejscu na prowincji - mieszka moja babcia. Z powodu pandemii COVID-19 i podeszłego wieku babci nie byłam tam od kilku lat, ale naprawdę kocham to moje polskie dziedzictwo.
- Są tylko cztery Szlemy w roku i dotarcie wysoko choć w jednym z nich to trudna sprawa - przyznaje Gabi Dabrowski. - To też trochę szalone, bo przecież gramy z Erin Routliffe od niedawna. Czasami chemia między partnerami pojawia się od razu, czasem to zajmuje trochę czasu. U nas już na początku odniosłyśmy kilka wartościowych zwycięstw, a w kilku innych meczach byłyśmy blisko, więc od razu "zaiskrzyło". W US Open godnie reprezentowałam także Polskę, bo nigdy nie ukrywałam, że jestem pół-Polką. Zawsze jeździłam latem do Szczytna, gdzie do dziś - w pięknym miejscu na prowincji - mieszka moja babcia. Z powodu pandemii COVID-19 i podeszłego wieku babci nie byłam tam od kilku lat, ale naprawdę kocham to moje polskie dziedzictwo.
- Podobno pani przygoda z tenisem zaczęła się dzięki chłopcu z Polski?
- Tak, bo kiedy miałam siedem lat, moi rodzice musieli pracować przez całe lato i z Polski przyleciała - aby się mną zajmować - jedna z najlepszych przyjaciółek mojego taty, Hania Gwiazdowicz. Jej syn ma na imię Krystian i miał wtedy 10 lat.
- Tak, bo kiedy miałam siedem lat, moi rodzice musieli pracować przez całe lato i z Polski przyleciała - aby się mną zajmować - jedna z najlepszych przyjaciółek mojego taty, Hania Gwiazdowicz. Jej syn ma na imię Krystian i miał wtedy 10 lat.
Całą rozmowę przeczytasz w środowej Gazecie Olsztyńskiej
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez