Blamaż Lecha

2023-08-17 23:12:16(ost. akt: 2023-08-17 23:15:23)
Kristoffer Velde z Lecha cieszy się po zdobyciu bramki

Kristoffer Velde z Lecha cieszy się po zdobyciu bramki

Autor zdjęcia: PAP/Zbigniew Meissner

PIŁKA NOŻNA\\\ Piłkarze Lecha Poznań przegrali na wyjeździe ze słowackim Spartakiem Trnawa 1:3 (0:1) w rewanżowym meczu 3. rundy eliminacji Ligi Konferencji. Pierwsze spotkanie poznaniacy wygrali 2:1 i odpadli z rozgrywek.
* Spartak Trnawa - Lech Poznań 3:1 (1:0)
1:0 - Kelvin Ofori (37), 2:0 - Erik Daniel (50), 2:1 - Kristoffer Velde (63), 3:1 - Lukas Stetina (74).

Żółte kartki – Spartak Trnawa: Marko Djuricin, Roman Prochazka, Erik Daniel, Lukas Stetina, Martin Sulek, Martin Mikovic, Nicolas Gorosito, Kristian Kostrna. Lech Poznań: Radosław Murawski, Mikael Ishak, Afonso Sousa.

Lech Poznań: Filip Bednarek – Joel Pereira (69. Michał Gurgul), Miha Blazic, Antonio Milic (46. Filip Dagerstal), Elias Andersson (46. Alan Czerwiński) – Dino Hotic (55. Filip Szymczak), Radosław Murawski, Filip Marchwiński, Jesper Karlstroem (78. Afonso Sousa), Kristoffer Velde – Mikael Ishak.

Spartak Trnawa: Dominik Takac – Lukas Stetina, Nicolas Gorosito, Sebastian Kosa (46. Martin Sulek) - Kristian Kostrna, Kelvin Ofori (79. Phillip Azango), Adrian Zeljkovic, Roman Prochazka, Marin Mikovic - Marco Djuricin (79. Milan Ristovski), Erik Daniel (90+3. Martin Bukata).

Sędziował: Cesar Soto Grado (Hiszpania). Widzów: ok. 17,5 tys.

Pierwszy mecz: 2:1 dla Lecha; awans Spartaka.

Ćwierćfinalista Ligi Konferencji z poprzedniego sezonu pożegnał się z rozgrywkami już na etapie eliminacji. Lech, dla którego awans do fazy grupowej był planem minimum, rozczarował w rewanżowym spotkaniu na Słowacji. Piłkarze Spartaka strzelili piękne gole i wygrali zasłużenie.

Trener "Kolejorza" John van den Brom obiecywał przed meczem ofensywną grę, lecz okazało się, że jego podopieczni musieli przede wszystkim mocno pracować w obronie. Piłkarze Spartaka pokazali zupełnie inne oblicze niż przed tygodniem w Poznaniu. Z jednej strony mieli do odrobienia jednobramkową stratę, ale też pokazali niezłe walory w ofensywie. Umiejętnie też wykorzystywali wolne przestrzenie, które pozostawiali zawodnicy Lecha.

To jednak poznaniacy mogli otworzyć wynik, ale po wrzutce Kristoffera Velde, Mikael Ishak niedokładnie przymierzył głową i piłka poszybowała obok bramki. Później to Słowacy stwarzali groźniejsze sytuacje i z każdą kolejną minutą widać było, że czują się coraz pewniej. Inna sprawa, że gra defensywy gości pozostawiała wiele do żuczenia. Lechici często tracili piłkę w środku pola i sami prokurowali niebezpieczeństwo pod swoją bramką. W 27. minucie otrzymali sygnał ostrzegawczy, kiedy to po wielopodaniowej akcji Spartaka i podaniu Erika Daniela, Marco Djuricin nie miał żadnego obrońcy przy sobie i mógł lepiej przymierzyć. Strzał napastnika gospodarzy był jednak niecelny.

10 minut później niezwykle biernie zachowali się Elias Andersson i Antonio Milic, gdy Kelvin Ofori przyjął sobie piłkę i strzelił przy samym słupku.

Lech sprawiał wrażenie nieco oszołomionego, ale jeszcze przed przerwą mógł wyrównać – Milic uderzył głową tuż obok słupka.

Van den Brom w przerwie zdjął winnych utraty gola – Milica i Anderssona, ale krótko po przerwie defensywa Lecha znów się nie popisała. I ponownie w roli głównej wystąpił Ofori, który znów dość swobodnie poczynał sobie w polu karnym rywala. Piłkę otrzymał Daniel, który mimo asysty Joela Pereiry, zdołał precyzyjnie uderzyć i Filip Bednarek po raz drugi musiał wyjmować piłkę z siatki.

Mecz się zaostrzył, a atmosferę podnieśli kibice, którzy rzucali różne przedmioty na płytę boiska. Gospodarze prostymi środkami, czyli faulami, likwidowali zagrożenie, a hiszpański arbiter Cesar Soto Grado co chwilę pokazywał żółte kartki zawodnikom Spartaka. W pewnym momencie wydawało się, że drużyna z Trnawy może nie zakończyć tego meczu w komplecie.

Z marazmu lechitów wyciągnął Velde, który po odegraniu piłki przez Ishaka technicznym strzałem z linii pola karnego wyrównał stan dwumeczu. "Kolejorz" nie poszedł jednak za ciosem, bowiem w czwartkowy wieczór nie miał zbyt wielu argumentów i pomysłu na grę. Tymczasem Słowacy po fantastycznej przewrotce Lukasa Stetiny znów wyszli na dwubramkowe prowadzenie dające im awans do czwartej rundy.

Poznaniacy mieli jeszcze ponad kwadrans i 10 minut doliczonego czasu gry na zmianę rezultatu, ale prawdopodobnie i godzina mogłaby niewiele zmienić. Mimo to, Lech miał jeszcze szansę na doprowadzenie do dogrywki, ale Dominik Takac zdołał obronić strzał z bliska Mihy Blazica.

Słowacy w czwartej rundzie eliminacji LK zmierzą się z ukraińskim Dnipro-1.