Następny sezon Stomilu ma być jeszcze lepszy
2023-07-03 12:00:00(ost. akt: 2023-07-03 11:04:14)
PIŁKA NOŻNA\\\ Drugoligowy sezon zakończył się ponad trzy tygodnie temu, czas więc na krótkie podsumowanie rozgrywek, w których Stomil, trochę niespodziewanie, do końca liczył się w walce o awans. Co ciekawe, następny sezon ma być jeszcze lepszy.
Spadek z I ligi dla Stomilu był wielkim szokiem. W zeszłym sezonie odeszli praktycznie wszyscy piłkarze. W drużynie zostali m.in. Jakub Tecław, Karol Żwir, Maciej Spychała i Shun Shibata. Na domiar złego z klubu odszedł Piotr Jacek, trener, który do Olsztyna trafił wiosną zeszłego roku i po jego przyjściu gra zespołu poprawiła się i do utrzymania niewiele brakowało. Dlatego działacze chcieli mu powierzyć misję budowy zespołu na nowy sezon, ale szkoleniowiec skorzystał z oferty trzecioligowych rezerw Legii Warszawa. W jego miejsce przyszedł Szymon Grabowski, który budowę zespołu rozpoczął praktycznie od początku.
Początek ligi był obiecujący, bo w pierwszych czterech spotkaniach Stomil zdobył sześć punktów i nie zaznał porażki. Pierwsza przegrana (0:4) przytrafiła się w Elblągu z Olimpią - po tym blamażu kibice na długo stracili zaufanie do olsztyńskiej ekipy, która grała w kratkę. Wszystko zmieniło się po wygranej 4:3 z Hutnikiem Kraków. Dwie bramki padły wtedy w 90. minucie, dzięki czemu Stomil rozpoczął wspaniałą serię 16 spotkań bez porażki. W międzyczasie podopieczni Szymona Grabowskiego zakończyli rundę wiosenną na czwartej pozycji w tabeli, więc działacze mogli myśleć o przygotowaniu zespołu do walki o bezpośredni awans. Nie przełożyło się to jednak na transfery, bo na dobrą sprawę w miejsce Tecława (odszedł do GKS Tychy) przyszedł jedynie Hubert Sadowski.
Mimo to wiosną piłkarze Stomilu do samego końca liczyli się w walce o bezpośredni awans do I ligi.
Początek ligi był obiecujący, bo w pierwszych czterech spotkaniach Stomil zdobył sześć punktów i nie zaznał porażki. Pierwsza przegrana (0:4) przytrafiła się w Elblągu z Olimpią - po tym blamażu kibice na długo stracili zaufanie do olsztyńskiej ekipy, która grała w kratkę. Wszystko zmieniło się po wygranej 4:3 z Hutnikiem Kraków. Dwie bramki padły wtedy w 90. minucie, dzięki czemu Stomil rozpoczął wspaniałą serię 16 spotkań bez porażki. W międzyczasie podopieczni Szymona Grabowskiego zakończyli rundę wiosenną na czwartej pozycji w tabeli, więc działacze mogli myśleć o przygotowaniu zespołu do walki o bezpośredni awans. Nie przełożyło się to jednak na transfery, bo na dobrą sprawę w miejsce Tecława (odszedł do GKS Tychy) przyszedł jedynie Hubert Sadowski.
Mimo to wiosną piłkarze Stomilu do samego końca liczyli się w walce o bezpośredni awans do I ligi.
Na zaplecze Ekstraklasy nie awansowali na własne życzenie - w ostatnich czterech spotkaniach wystarczyło wygrać minimum raz, ale, niestety, trzy spotkania zakończyły się remisami, a mecz z Wisłą Puławy olsztynianie na swoim stadionie przegrali 0:3. Stomil zawalił też mecz z Siarką przed własną publicznością. Ekipa z Tarnobrzega już nie miała szans na obronienie się przed spadkiem, a mimo to w Olsztynie zremisowała 1:1, chociaż Stomil prowadził 1:0 i miał rzut karny (zmarnowany przez Piotra Kurbiela).
Cały tekst przeczytasz w poniedziałkowej Gazecie Olsztyńskiej
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez