Do Olsztyna przyjechali, zagrali i o Andrzeju powspominali
2023-07-03 12:00:00(ost. akt: 2023-07-03 11:01:43)
PIŁKA NOŻNA\\\ W sobotę w Olsztynie odbyła się V edycja Memoriału Andrzeja Biedrzyckiego. Udział w imprezie wzięła rekordowa liczba drużyn (16), a gościem honorowym był Bogusław Kaczmarek, który 29 lat temu wprowadził Stomil do ekstraklasy.
Piłkarskie zmagania na dwóch trawiastych boiskach, przygotowanych przez Ośrodek Sportu i Rekreacji w Olsztynie, to był tylko jeden z elementów sobotniego spotkania rodziny Biedrzyckich, przyjaciół, znajomych i kibiców Stomilu Olsztyn, dla których popularny „Biedrza” był, jest i będzie legendą. Najważniejsze tego dnia były dobra atmosfera i okazja do wspomnień ikony olsztyńskiego klubu.
Andrzej Biedrzycki zmarł przedwcześnie 21 kwietnia 2017 roku. Sześć lat temu był w sztabie Stomilu jako kierownik I-ligowca i zasłabł podczas treningu przed meczem ze Stalą Mielec. Zawał okazał się na tyle rozległy, że Andrzej nie wybudził się już ze śpiączki. Rodzina zgodziła się jeszcze na oddanie zdrowych organów do przeszczepu i tak Biedrzycki jeszcze w ostatnim momencie swojego życia zrobił coś dobrego dla innych.
Pierwszy Memoriał legendarnego piłkarza Stomilu odbył się w 2017 roku, kilka miesięcy po śmierci. Od tego momentu pamięć o Andrzeju jest wiecznie żywa. Fani już kilka dni po jego śmierci zebrali pieniądze na flagę z podobizną swojego idola, a pieniędzy starczyło także na ufundowanie pomnika. Warto dodać, że Stomil zastrzegł numer dwa, z którym Biedrzycki biegał po boiskach Ekstraklasy (196 występów). Memoriał powstał z inicjatywy przyjaciół rodziny i kolegów z boiska, a w obecną edycję ponownie aktywnie włączył się także najstarszy syn Igor.
Początkowo rywalizowano na orliku przy al. Sybiraków w Olsztynie, ale rok temu zapadła decyzja o przeniesieniu Memoriału na Piłsudskiego 69a. To tutaj Andrzej Biedrzycki spędził przecież najlepsze swoje piłkarskie lata, przez pewien moment nawet mieszkał z żoną Elżbietą w mieszkaniu służbowym, tutaj praktycznie na płycie głównej stadionu zmarł. Dzięki przeniesieniu imprezy w nowe miejsce Memoriał z roku na rok się rozwija i chętnych do piłkarskiej rywalizacji jest coraz więcej - w tegorocznej edycji udział wzięło 16 zespołów.
- Jest to rekord jeśli chodzi o liczbę uczestników, co nas bardzo cieszy. Turniej się udał, tak jak sobie zakładaliśmy - komentuje Igor Biedrzycki, starszy syn Andrzeja. - Drużyny przyjechały nie tylko z naszego województwa, bo były ekipy także z Sierpca oraz Białegostoku. Było dużo sportowych i pozytywnych emocji. Fajnie, że pojawili się po paru latach niektórzy znajomi taty, więc była okazja do wspomnień. Tata patrzy na nas z góry i jest bardzo szczęśliwy. Za życia zawsze był pierwszy do pomocy, sam wychodził z różnymi inicjatywami, żeby robić coś dobrego dla innych. Za rok także zorganizujemy Memoriał, jesteśmy pozytywnie nastawieni do działania.
Początkowo rywalizowano na orliku przy al. Sybiraków w Olsztynie, ale rok temu zapadła decyzja o przeniesieniu Memoriału na Piłsudskiego 69a. To tutaj Andrzej Biedrzycki spędził przecież najlepsze swoje piłkarskie lata, przez pewien moment nawet mieszkał z żoną Elżbietą w mieszkaniu służbowym, tutaj praktycznie na płycie głównej stadionu zmarł. Dzięki przeniesieniu imprezy w nowe miejsce Memoriał z roku na rok się rozwija i chętnych do piłkarskiej rywalizacji jest coraz więcej - w tegorocznej edycji udział wzięło 16 zespołów.
- Jest to rekord jeśli chodzi o liczbę uczestników, co nas bardzo cieszy. Turniej się udał, tak jak sobie zakładaliśmy - komentuje Igor Biedrzycki, starszy syn Andrzeja. - Drużyny przyjechały nie tylko z naszego województwa, bo były ekipy także z Sierpca oraz Białegostoku. Było dużo sportowych i pozytywnych emocji. Fajnie, że pojawili się po paru latach niektórzy znajomi taty, więc była okazja do wspomnień. Tata patrzy na nas z góry i jest bardzo szczęśliwy. Za życia zawsze był pierwszy do pomocy, sam wychodził z różnymi inicjatywami, żeby robić coś dobrego dla innych. Za rok także zorganizujemy Memoriał, jesteśmy pozytywnie nastawieni do działania.
Gdy jedni rywalizowali na boisku, to inni, głównie starsi koledzy Andrzeja z boiska, z boku przyglądali się i wspominali stare dobre piłkarskie czasy. Wojciech Tarnowski (w poprzednim sezonie trener Sokoła Ostróda, wcześniej m.in. piłkarz Stomilu i Jezioraka Iława) „Biedrzę” traktował jak rodzonego brata. - Znaliśmy się od zawsze - mówi. - Nasze drogi zetknęły się jeszcze w kadrze województwa. Andrzej był wtedy zawodnikiem Tęczy Biskupiec, a ja MKS-u Korsze. Trenerem kadry był obecny na tym turnieju Zbigniew Kieżun. Później to wszystko potoczyło się tak, że zostaliśmy przyjaciółmi, a nasze dzieci razem się wychowywały. Wspominam Andrzeja tak jak wszyscy, czyli tylko dobrze. Zawsze był pomocny, pierwszy do tego, żeby zaistnieć, błysnąć w szatni jakimś dowcipem. Cały Andrzej... Bardzo żałujemy, że nie ma go wśród nas. Do dziś nie mogę w to uwierzyć.
Cały tekst przeczytasz w poniedziałkowej Gazecie Olsztyńskiej
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez