W Olsztynie bez fajerwerków
2023-05-02 12:00:00(ost. akt: 2023-05-02 12:23:48)
PIŁKA NOŻNA\\\ Stomil jedynie bezbramkowo zremisował ze Zniczem, mimo to olsztynianie pozostali na drugim miejscu w tabeli II ligi. W końcu powody do radości mają w Elblągu, bowiem Olimpia przerwała fatalną serię czterech porażek z rzędu.
* Stomil Olsztyn - Znicz Pruszków 0:0
STOMIL: Mądrzyk - Szabaciuk (61 Kalisz), Kośmicki, Sadowski, Waleńcik, Wójcik - Żwir, Spychała, Shibata, Krawczun (61 Szypulski) - Kurbiel (75 Caetano)
STOMIL: Mądrzyk - Szabaciuk (61 Kalisz), Kośmicki, Sadowski, Waleńcik, Wójcik - Żwir, Spychała, Shibata, Krawczun (61 Szypulski) - Kurbiel (75 Caetano)
W Olsztynie spotkały się dwie czołowe drużyny II ligi. Niestety, poziom meczu rozczarował, bo akcji podbramkowych było jak na lekarstwo, a z remisu bardziej zadowoleni powinni być piłkarze Stomilu. Utrzymali przecież pozycję wicelidera i mają lepszy bilans od Znicza - jesienią wygrali 2:0 w Pruszkowie.
Trener Szymon Grabowski dokonał zmian w porównaniu z ostatnim zwycięskim spotkaniem we Wrocławiu (3:0 ze Śląskiem II). Do wyjściowej jedenastki wrócili Filip Szabaciuk i Bartosz Waleńcik, natomiast z powodu żółtych kartek nie mógł zagrać Michał Karlikowski, a na ławce rezerwowych zasiadł Lukas Kubań.
W pierwszym kwadransie Stomil miał dwie groźne sytuacje, przy każdej z nich udział miał Igor Kośmicki. Najpierw po jego uderzeniu głową piłka zatrzymała się na poprzeczce, po czym strzelił za lekko, żeby pokonać bramkarza. Kolejne minuty nie przyniosły już żadnej klarownej sytuacji dla żadnej z drużyn.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy był niemrawy w wykonaniu Stomilu, gra olsztyńskiego zespołu poprawiła się dopiero po wejściu na boisko Kalisza i Szypulskiego. W 72. min w doskonałej sytuacji znalazł się Sadowski, niestety, strzelił wysoko nad poprzeczką. 10 minut później jeszcze lepszą okazję mieli goście, gol jednak nie padł, bowiem Moskwik z 5 m główkował prosto w Mądrzyka, dla którego było to 13. spotkanie z czystym kontem.
Ostatecznie oba zespoły podzieliły się punktami, a dla Stomilu był to już 15. mecz z rzędu bez porażki! Takiej serii nie ma żaden inny drugoligowiec - ostatni raz podopieczni Szymona Grabowskiego przegrali w październiku w Puławach z Wisłą. Warto zauważyć, że mecz obejrzało aż 2473 widzów, bo Stomil wpuszczał za darmo kibiców, którzy pierwszy raz pojawili się na stadionie lub wrócili po wielu latach nieobecności. Z tej promocji skorzystało 227 fanów. Olsztyński klub taką promocję będzie kontynuował podczas kolejnych spotkań domowych.
- Spotkali się dwaj godni siebie rywale - podsumował Szymon Grabowski. - Respekt z jednej, jak i z drugiej strony, widoczny był od pierwszej do ostatniej minuty. W pewnym sensie zabiło to widowisko, jeśli chodzi o atrakcyjność. Żałuję, że nie udało nam się otworzyć wyniku, bo sytuacje klarowne ku temu były. W pierwszej połowie poprzeczka po uderzeniu Kośmickiego, a po przerwie troszeczkę pazerności zabrakło Kurbielowi. No i sytuacja najlepsza „Sadka” (Huberta Sadowskiego - red.), który nie trafił z trzech czy czterech metrów do bramki. Gdybyśmy jedną z tych bardzo klarownych sytuacji wykorzystali, to pewnie mecz byłby inny. Momentami presja nas za bardzo zjadła, za dużo było niewymuszonych błędów z naszej strony. Pozbywaliśmy się piłki i przeciwnik tylko się nakręcał, ale - jak powiedziałem na początku - spotkali się godni siebie rywale.
Trener Szymon Grabowski dokonał zmian w porównaniu z ostatnim zwycięskim spotkaniem we Wrocławiu (3:0 ze Śląskiem II). Do wyjściowej jedenastki wrócili Filip Szabaciuk i Bartosz Waleńcik, natomiast z powodu żółtych kartek nie mógł zagrać Michał Karlikowski, a na ławce rezerwowych zasiadł Lukas Kubań.
W pierwszym kwadransie Stomil miał dwie groźne sytuacje, przy każdej z nich udział miał Igor Kośmicki. Najpierw po jego uderzeniu głową piłka zatrzymała się na poprzeczce, po czym strzelił za lekko, żeby pokonać bramkarza. Kolejne minuty nie przyniosły już żadnej klarownej sytuacji dla żadnej z drużyn.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy był niemrawy w wykonaniu Stomilu, gra olsztyńskiego zespołu poprawiła się dopiero po wejściu na boisko Kalisza i Szypulskiego. W 72. min w doskonałej sytuacji znalazł się Sadowski, niestety, strzelił wysoko nad poprzeczką. 10 minut później jeszcze lepszą okazję mieli goście, gol jednak nie padł, bowiem Moskwik z 5 m główkował prosto w Mądrzyka, dla którego było to 13. spotkanie z czystym kontem.
Ostatecznie oba zespoły podzieliły się punktami, a dla Stomilu był to już 15. mecz z rzędu bez porażki! Takiej serii nie ma żaden inny drugoligowiec - ostatni raz podopieczni Szymona Grabowskiego przegrali w październiku w Puławach z Wisłą. Warto zauważyć, że mecz obejrzało aż 2473 widzów, bo Stomil wpuszczał za darmo kibiców, którzy pierwszy raz pojawili się na stadionie lub wrócili po wielu latach nieobecności. Z tej promocji skorzystało 227 fanów. Olsztyński klub taką promocję będzie kontynuował podczas kolejnych spotkań domowych.
- Spotkali się dwaj godni siebie rywale - podsumował Szymon Grabowski. - Respekt z jednej, jak i z drugiej strony, widoczny był od pierwszej do ostatniej minuty. W pewnym sensie zabiło to widowisko, jeśli chodzi o atrakcyjność. Żałuję, że nie udało nam się otworzyć wyniku, bo sytuacje klarowne ku temu były. W pierwszej połowie poprzeczka po uderzeniu Kośmickiego, a po przerwie troszeczkę pazerności zabrakło Kurbielowi. No i sytuacja najlepsza „Sadka” (Huberta Sadowskiego - red.), który nie trafił z trzech czy czterech metrów do bramki. Gdybyśmy jedną z tych bardzo klarownych sytuacji wykorzystali, to pewnie mecz byłby inny. Momentami presja nas za bardzo zjadła, za dużo było niewymuszonych błędów z naszej strony. Pozbywaliśmy się piłki i przeciwnik tylko się nakręcał, ale - jak powiedziałem na początku - spotkali się godni siebie rywale.
* Olimpia Elbląg - Radunia Stężyca 3:1 (0:0)
0:1 - Sauczek (47), 1:1, 2:1 - Branecki (69, 74), 3:1 - Piekarski (88)
OLIMPIA: Witan - Piekarski, Sarnowski, Kuczałek (90 Kozera), Famulak (58 Czernis), Danilczyk, Branecki (90 Kazimierowski), Stasiak (90 Jóźwicki), Sienkiewicz (76 Rajch), Gabrych, Stefaniak
0:1 - Sauczek (47), 1:1, 2:1 - Branecki (69, 74), 3:1 - Piekarski (88)
OLIMPIA: Witan - Piekarski, Sarnowski, Kuczałek (90 Kozera), Famulak (58 Czernis), Danilczyk, Branecki (90 Kazimierowski), Stasiak (90 Jóźwicki), Sienkiewicz (76 Rajch), Gabrych, Stefaniak
Mecz miał olbrzymie znaczenie dla obu zespołów, bo Olimpia ostatnio przegrywała wszystko jak leci, natomiast goście są bardzo blisko strefy spadkowej. Obie ekipy nastawiły się na grę ofensywną, więc kibice na nudę nie narzekali.
Jako pierwsi do siatki mogli trafić już w 4. min piłkarze ze Stężycy, ale po strzale Furmana piłka przeleciała tuż obok słupka. W odpowiedzi uderzył Stasiak, jednak bramkarz nie dał się zaskoczyć. W 20. min strzelił Stępień (były piłkarz Olimpii), ale piłkę z linii bramkowej wybił Łukasz Sarnowski. Tuż przed przerwą Olimpia powinna wyjść na prowadzenie, niestety, Sienkiewicz nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem.
Po przerwie znowu jako pierwsi zaatakowali goście - najpierw Furman przegrał pojedynek z Witanem, ale po krótkiej chwili elbląskiego bramkarza pokonał Sauczek. Pięć minut później mogło być już 0:2, ale klasę pokazał po raz kolejny Witan. Potem do głosu wreszcie doszła Olimpia, a konkretnie Branecki, który w ciągu pięciu minut zdobył dwa gole. Były to pierwsze trafienia elblążan po 550 minutach strzeleckiej posuchy. Wynik ustalił Piekarski, który głową skierował do siatki po dośrodkowaniu Stefaniaka.
Z innych wyników warto zwrócić uwagę na remisy Polonii (w Warszawie ze słabymi rezerwami Zagłębia) oraz rozpędzonego Motoru, którego w Lublinie zatrzymał Hutnik. Ważny mecz dla układu czołówki tabeli odbył się w Kaliszu, gdzie gospodarze przegrali z Wisłą Puławy, w efekcie oba zespoły zamieniły się miejscami).
* Inne mecze 29. kolejki: Polonia Warszawa - Zagłębie II Lubin 1:1 (0:1), Śląsk II Wrocław - GKS Jastrzębie 2:1 (2:0), Pogoń Siedlce - Lech II Poznań 3:0 (1:0), KKS 1925 Kalisz - Wisła Puławy 0:1 (0:1), Górnik Polkowice - Siarka Tarnobrzeg 4:1 (2:1), Garbarnia Kraków - Kotwica Kołobrzeg 0:1 (0:1), Motor Lublin - Hutnik Kraków 1:1 (1:0).
Jako pierwsi do siatki mogli trafić już w 4. min piłkarze ze Stężycy, ale po strzale Furmana piłka przeleciała tuż obok słupka. W odpowiedzi uderzył Stasiak, jednak bramkarz nie dał się zaskoczyć. W 20. min strzelił Stępień (były piłkarz Olimpii), ale piłkę z linii bramkowej wybił Łukasz Sarnowski. Tuż przed przerwą Olimpia powinna wyjść na prowadzenie, niestety, Sienkiewicz nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem.
Po przerwie znowu jako pierwsi zaatakowali goście - najpierw Furman przegrał pojedynek z Witanem, ale po krótkiej chwili elbląskiego bramkarza pokonał Sauczek. Pięć minut później mogło być już 0:2, ale klasę pokazał po raz kolejny Witan. Potem do głosu wreszcie doszła Olimpia, a konkretnie Branecki, który w ciągu pięciu minut zdobył dwa gole. Były to pierwsze trafienia elblążan po 550 minutach strzeleckiej posuchy. Wynik ustalił Piekarski, który głową skierował do siatki po dośrodkowaniu Stefaniaka.
Z innych wyników warto zwrócić uwagę na remisy Polonii (w Warszawie ze słabymi rezerwami Zagłębia) oraz rozpędzonego Motoru, którego w Lublinie zatrzymał Hutnik. Ważny mecz dla układu czołówki tabeli odbył się w Kaliszu, gdzie gospodarze przegrali z Wisłą Puławy, w efekcie oba zespoły zamieniły się miejscami).
* Inne mecze 29. kolejki: Polonia Warszawa - Zagłębie II Lubin 1:1 (0:1), Śląsk II Wrocław - GKS Jastrzębie 2:1 (2:0), Pogoń Siedlce - Lech II Poznań 3:0 (1:0), KKS 1925 Kalisz - Wisła Puławy 0:1 (0:1), Górnik Polkowice - Siarka Tarnobrzeg 4:1 (2:1), Garbarnia Kraków - Kotwica Kołobrzeg 0:1 (0:1), Motor Lublin - Hutnik Kraków 1:1 (1:0).
PO 28 KOLEJKACH
1. Polonia 55 49:31
2. Stomil 51 46:27
-------------------------
3. Kotwica 51 40:28
4. Znicz 49 42:32
5. Wisła 47 45:34
6. Kalisz 46 53:38
--------------------------
7. Motor 44 44:35
8. Olimpia 44 37:28
9. Pogoń 40 36:38
10. Hutnik 37 40:45
11. Jastrzębie 37 33:40
12. Lech II 37 39:50
13. Radunia 33 43:52
14. Garbarnia 29 45:54
---------------------------
15. Górnik 32 40:45
16. Śląsk II 30 36:48
17. Zagłębie II 28 37:62
18. Siarka 28 32:50
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez