Twierdza w Lidzbarku Warmińskim
2023-04-14 13:00:00(ost. akt: 2023-04-13 15:49:46)
PIŁKA NOŻNA\\\ Polonia Lidzbark Warmiński może pochwalić się wspaniałą serią domowych spotkań bez porażki. Ostatni raz poloniści na swoim stadionie przegrali pod koniec 2020 roku! Takiego rekordu zazdroszczą im nie tylko kluby z Warmii i Mazur.
7 listopada 2020 roku Polonia podejmowała Pisę Barczewo. Podopieczni jeszcze wtedy trenera Czesława Żukowskiego przegrali 0:3, a w barwach Polonii na boisku grali wtedy m.in. Paweł Łukasik, który w barwach Stomilu zaliczył sporo występów na boiskach I ligi, oraz aktualny szkoleniowiec Polonii Daniel Wierzbowski. Tydzień później Polonia wygrała u siebie 3:0 z Błękitnymi Orneta, a potem 4:0 z Olimpią II Elbląg.
Potem mijały kolejne miesiące, a Polonia nadal nie przegrywała na stadionie imienia Henryka Wobalisa. Zmodernizowany obiekt w Lidzbarku Warmiński - oddany do użytku w 2010 roku - nosi imię zasłużonego działacza Polonii, który rządził w tym klubie przez 37 lat, za co został odznaczony Złotą Odznakę Polskiego Związku Piłki Nożnej. Zmarł w maju 1995 roku, więc młodzi fani mogli o nim nie pamiętać, ale teraz jego nazwisko znowu znane jest mieszkańcom Lidzbarka Warmińskiego. I to nie tylko tym, którzy kochają futbol.
Od ostatniej porażki Polonii na stadionie przy ulicy Bartoszyckiej sporo się pozmieniało, jeżeli chodzi o kadrę zespołu i sztab szkoleniowy. Nie ma to jednak żadnego znaczenia, bo zespół cały czas nie przegrywa. Na własnym stadionie w rozgrywkach forBET IV ligi poloniści bez porażki zagrali już 32 razy, zaliczając 27 zwycięstw i pięć remisów.
Potem mijały kolejne miesiące, a Polonia nadal nie przegrywała na stadionie imienia Henryka Wobalisa. Zmodernizowany obiekt w Lidzbarku Warmiński - oddany do użytku w 2010 roku - nosi imię zasłużonego działacza Polonii, który rządził w tym klubie przez 37 lat, za co został odznaczony Złotą Odznakę Polskiego Związku Piłki Nożnej. Zmarł w maju 1995 roku, więc młodzi fani mogli o nim nie pamiętać, ale teraz jego nazwisko znowu znane jest mieszkańcom Lidzbarka Warmińskiego. I to nie tylko tym, którzy kochają futbol.
Od ostatniej porażki Polonii na stadionie przy ulicy Bartoszyckiej sporo się pozmieniało, jeżeli chodzi o kadrę zespołu i sztab szkoleniowy. Nie ma to jednak żadnego znaczenia, bo zespół cały czas nie przegrywa. Na własnym stadionie w rozgrywkach forBET IV ligi poloniści bez porażki zagrali już 32 razy, zaliczając 27 zwycięstw i pięć remisów.
Jeszcze na początku tego sezonu zespół prowadził Czesław Żukowski, ale został zwolniony po serii słabszych wyników w lidze, a w jego miejsce zatrudniono Wojciecha Figurskiego, który miał kontynuować serię spotkań bez porażki u siebie, ale zimą niespodziewanie opuścił zespół z grodu Ignacego Krasickiego. W tej sytuacji Polonia zdecydowała się postawić na młodość i pierwszym trenerem został 27-letni Daniel Wierzbowski, a jego asystentem Sebastian Zajączkowski (syn Piotra, znanego trenera z regionu, który prowadził m.in. Stomil Olsztyn czy Jezioraka Iława).
Kibice Polonii zastanawiali się, czy taki odważny ruch miejscowych działaczy nie spowoduje tego, że ich klub zacznie grać słabiej w forBET IV lidze. Nic bardziej mylnego, bo Polonia cały czas znajduje się w czołówce rozgrywek, chociaż na awans do III ligi szanse są małe. Polonia jednak nie przegrała u siebie nawet w niedawnym starciu z liderem GKS-em Wikielec, a niewiele brakowało, żeby zakończyła to spotkanie zwycięstwem.
Postanowiliśmy się z bliska przyjrzeć w czym tkwi fenomen Polonii Lidzbark Warmiński i jej twierdzy. W zeszłym tygodniu wybraliśmy się na hitowe spotkanie w naszym województwie. Trzeba przyznać, że działacze stanęli na wysokości zadania i w Wielki Piątek zorganizowali widowisko na wysokim poziomie.
Kibice Polonii zastanawiali się, czy taki odważny ruch miejscowych działaczy nie spowoduje tego, że ich klub zacznie grać słabiej w forBET IV lidze. Nic bardziej mylnego, bo Polonia cały czas znajduje się w czołówce rozgrywek, chociaż na awans do III ligi szanse są małe. Polonia jednak nie przegrała u siebie nawet w niedawnym starciu z liderem GKS-em Wikielec, a niewiele brakowało, żeby zakończyła to spotkanie zwycięstwem.
Postanowiliśmy się z bliska przyjrzeć w czym tkwi fenomen Polonii Lidzbark Warmiński i jej twierdzy. W zeszłym tygodniu wybraliśmy się na hitowe spotkanie w naszym województwie. Trzeba przyznać, że działacze stanęli na wysokości zadania i w Wielki Piątek zorganizowali widowisko na wysokim poziomie.
Co prawda miejscowy proboszcz nie przełożył godziny rozpoczęcia uroczystości kościelnych, jak to miało miejsce w sobotę w Niepołomicach (w I lidze Puszcza grała z Wisłą Kraków), ale i tak spotkanie na szczycie IV ligi oglądało blisko 800 kibiców, wśród których była spora grupa z Wikielca.
Gospodarze wynajęli profesjonalnego didżeja, który miał zadbać o otoczkę meczu. No i trzeba przyznać, że spisał się podczas przedmeczowej prezentacji, jednak potem trochę zbyt mocno wczuł się w rolę, komentując wydarzenia na boisku.
Warmińsko-Mazurski Związek Piłki Nożnej także podszedł do tego spotkania bardzo profesjonalnie, bo wyznaczono arbitra, który na co dzień sędziuje spotkania I ligi. Do Lidzbarka Warmińskiego z Giżycka przyjechał Grzegorz Kawałko, a do pomocy miał także sędziego technicznego, co jest niepraktykowane na piątym poziomie piłkarskim w Polsce. Dzięki temu kibice na bieżąco mogli dowiadywać się do jakich zmian dochodzi w trakcie meczu, bo arbiter techniczny miał tablicę świetlną, która została wypożyczona ze Stomilu Olsztyn. Przyjechał także na mecz delegat, który miał ocenić organizatorów pod względem bezpieczeństwa - generalnie organizatorzy zasłużyli na czwórkę z plusem, bo na pewno praca spikera nie należała do najlepszych - momentami zamiast tonować emocje, to je niepotrzebnie zwiększał.
Polonia może pochwalić się swoją maskotką klubową, do tego było stoisko z gadżetami oraz tradycyjny grill, który cieszył się sporym zainteresowaniem - jeszcze przed przerwą zniknęła popularna „gięta”, a została jedynie kaszanka.
Warmińsko-Mazurski Związek Piłki Nożnej także podszedł do tego spotkania bardzo profesjonalnie, bo wyznaczono arbitra, który na co dzień sędziuje spotkania I ligi. Do Lidzbarka Warmińskiego z Giżycka przyjechał Grzegorz Kawałko, a do pomocy miał także sędziego technicznego, co jest niepraktykowane na piątym poziomie piłkarskim w Polsce. Dzięki temu kibice na bieżąco mogli dowiadywać się do jakich zmian dochodzi w trakcie meczu, bo arbiter techniczny miał tablicę świetlną, która została wypożyczona ze Stomilu Olsztyn. Przyjechał także na mecz delegat, który miał ocenić organizatorów pod względem bezpieczeństwa - generalnie organizatorzy zasłużyli na czwórkę z plusem, bo na pewno praca spikera nie należała do najlepszych - momentami zamiast tonować emocje, to je niepotrzebnie zwiększał.
Polonia może pochwalić się swoją maskotką klubową, do tego było stoisko z gadżetami oraz tradycyjny grill, który cieszył się sporym zainteresowaniem - jeszcze przed przerwą zniknęła popularna „gięta”, a została jedynie kaszanka.
Warto dodać, że mecz rozpoczął się o godzinie 19, więc kończył się w blasku jupiterów, co jest rzadkością w naszym regionie, bo nawet Stomil stara się oszczędzać na sztucznym oświetleniu.
Spotkanie ostatecznie zakończyło się remisem. Polonia Lidzbark Warmiński na początku meczu nie dała się pokonać z rzutu karnego, a następnie na prowadzenie wyszła za sprawą pochodzącego z Kaliningradu Siergieja Gurowa. Do wyrównania doprowadził doprowadził Białorusin Władysław Krasowski, który chwilę później wyleciał z boiska za uderzenie rywala.
Po meczu zapytaliśmy prezesa Mariusza Miecznikowskiego, na czym polega fenomen Polonii. - Wartością dodaną naszego klubu są bez wątpienia kibice. Frekwencja dobija niekiedy do tysiąca, co jest niespotykane w tych rozgrywkach. Kibice nas dopingują, wspierają, mobilizują także zarząd. To musi robić wrażenie na rywalach.
Na konferencji prasowej trener GKS Wikielec Damian Jarzembowski m.in. docenił organizację meczu. - Tak długo jesteście niepokonani na własnym boisku, to trzeba docenić. Dlatego szanuję ten remis. Dziękuje za to spotkanie rozegrane w tak fajnej oprawie i przy tylu kibicach.
Szkoleniowca Polonii Lidzbark Warmiński Daniela Wierzbowskiego zapytaliśmy, czy tak długa seria jego piłkarzy mobilizuje, czy też jest może dla nich dodatkowym obciążeniem? - Na pewno jest to jakiś problem, pokazał to chociażby pierwszy mecz ze Zniczem Biała Piska (wygrany 4:0 - red.). W pierwszej połowie byliśmy bardzo zestresowani i nie realizowaliśmy tego, co sobie założyliśmy przed spotkaniem. Dopiero po przerwie ciśnienie zeszło i udało się wysoko wygrać. Gdzieś z tyłu głowy siedzi myśl o tym, że jesteśmy tak długo niepokonani. Mam nadzieję, że po meczu z Wikielcem ciśnienie całkowicie zejdzie. Skoro nie pokonał nas lider, to - tak jak powiedzieliśmy sobie po meczu z Biskupcu - my w tej rundzie już nie przegramy. A tym bardziej u siebie - zakończył Daniel Wierzbowski.
Kolejne domowe spotkanie Polonia Lidzbark Warmiński zagra 22 marca z Mamrami Giżycko, a tydzień później podejmie Olimpię Olsztynek.
EMIL MARECKI
Po meczu zapytaliśmy prezesa Mariusza Miecznikowskiego, na czym polega fenomen Polonii. - Wartością dodaną naszego klubu są bez wątpienia kibice. Frekwencja dobija niekiedy do tysiąca, co jest niespotykane w tych rozgrywkach. Kibice nas dopingują, wspierają, mobilizują także zarząd. To musi robić wrażenie na rywalach.
Na konferencji prasowej trener GKS Wikielec Damian Jarzembowski m.in. docenił organizację meczu. - Tak długo jesteście niepokonani na własnym boisku, to trzeba docenić. Dlatego szanuję ten remis. Dziękuje za to spotkanie rozegrane w tak fajnej oprawie i przy tylu kibicach.
Szkoleniowca Polonii Lidzbark Warmiński Daniela Wierzbowskiego zapytaliśmy, czy tak długa seria jego piłkarzy mobilizuje, czy też jest może dla nich dodatkowym obciążeniem? - Na pewno jest to jakiś problem, pokazał to chociażby pierwszy mecz ze Zniczem Biała Piska (wygrany 4:0 - red.). W pierwszej połowie byliśmy bardzo zestresowani i nie realizowaliśmy tego, co sobie założyliśmy przed spotkaniem. Dopiero po przerwie ciśnienie zeszło i udało się wysoko wygrać. Gdzieś z tyłu głowy siedzi myśl o tym, że jesteśmy tak długo niepokonani. Mam nadzieję, że po meczu z Wikielcem ciśnienie całkowicie zejdzie. Skoro nie pokonał nas lider, to - tak jak powiedzieliśmy sobie po meczu z Biskupcu - my w tej rundzie już nie przegramy. A tym bardziej u siebie - zakończył Daniel Wierzbowski.
Kolejne domowe spotkanie Polonia Lidzbark Warmiński zagra 22 marca z Mamrami Giżycko, a tydzień później podejmie Olimpię Olsztynek.
EMIL MARECKI
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez