ROŚ DOSTAŁ W NOS
2023-04-07 12:00:00(ost. akt: 2023-04-07 10:25:26)
KOSZYKÓWKA\\\ Był pot, była krew, a na koniec spore rozczarowanie, bo mimo wyrównanej walki w pierwszym spotkaniu drugoligowych play-offów Roś przegrał 79:88 z Turem Bielsk Podlaski. Przed rewanżem piszanie są więc w arcytrudnej sytuacji.
* Roś Pisz – Tur Bielsk Podlaski 79:88 (24:14, 15:19, 21:25, 19:30)
ROŚ: Bessman 21 (1x3), Andruk 13 (1x3), Świtaj 13, Bondarenko 12, Stanisławajtys 3 oraz Zapert 11, Kazimierczuk 4, Lackowski 2, Pellowski, Turski, Rogalski, Moroz
ROŚ: Bessman 21 (1x3), Andruk 13 (1x3), Świtaj 13, Bondarenko 12, Stanisławajtys 3 oraz Zapert 11, Kazimierczuk 4, Lackowski 2, Pellowski, Turski, Rogalski, Moroz
Roś i Tur mają za sobą trzecie bardzo zacięte spotkanie. Po zasadniczej części sezonu zespoły miały na koncie po jednym zwycięstwie odniesionym przed swoją publicznością, ale na rozpoczęcie rywalizacji play-off o awans do I ligi atut własnej hali nie przełożył się na końcowy wynik. W Piszu triumfował bowiem zespół z Podlasia, który przed rewanżem ma dziewięć punktów przewagi. Piszanie stoją pod ścianą, ale nie chcą poddać się bez walki. Dwumecz rozstrzygnie się 12 kwietnia (środa) w Bielsku Podlaskim.
– Musimy szybko się pozbierać, poukładać sobie w głowach pewne rzeczy, przeanalizować ten mecz i wyjść na parkiet w Bielsku zdeterminowani, żeby odrobić te straty – mówi Mateusz Bessman, kapitan Rosia. – Dziewięć punktów to spora zaliczka Tura, ale wierzę, że jesteśmy w stanie to odrobić. Niestety, w Piszu w końcówce zabrakło nam trochę zdrowia i skuteczności, ale na pewno potrafimy grać lepiej.
Kibice, którzy w rekordowej liczbie wspierali gospodarzy, obejrzeli naprawdę dobry mecz. Gra toczyła się szybko i była bardzo wyrównana, dlatego tym trudniej było pogodzić się z końcowym wynikiem 79:88.
– Musimy szybko się pozbierać, poukładać sobie w głowach pewne rzeczy, przeanalizować ten mecz i wyjść na parkiet w Bielsku zdeterminowani, żeby odrobić te straty – mówi Mateusz Bessman, kapitan Rosia. – Dziewięć punktów to spora zaliczka Tura, ale wierzę, że jesteśmy w stanie to odrobić. Niestety, w Piszu w końcówce zabrakło nam trochę zdrowia i skuteczności, ale na pewno potrafimy grać lepiej.
Kibice, którzy w rekordowej liczbie wspierali gospodarzy, obejrzeli naprawdę dobry mecz. Gra toczyła się szybko i była bardzo wyrównana, dlatego tym trudniej było pogodzić się z końcowym wynikiem 79:88.
Przecież jeszcze dwie minuty przed ostatnią syreną „Jeziorowcy” minimalnie prowadzili, ale przyjezdni w ostatnim fragmencie meczu byli bezbłędni, zdobywając aż 12 punktów.
W decydujących momentach trener Roman Skrzecz nie mógł już skorzystać z dwóch podstawowych zawodników. Patryk Andruk opuścił boisko po piątym przewinieniu, a Jan Świtaj był opatrywany. Po jednym ze starć z rywalem pod własnym koszem 24-latek zalał się krwią i do końca meczu nie pojawił się już na boisku. W końcówce cały piski zespół wyglądał niczym bokser, który po nokdaunie był liczony przez arbitra. „Jeziorowcy” nie odpuścili, ale w ich grze było coraz więcej niedokładności i nerwów.
– Nie możemy tak bronić, nie możemy tracić tylu punktów z pola trzech sekund, jeżeli chcemy cokolwiek osiągnąć – mówi trener Roman Skrzecz. – Tur pokazał nam jak się gra w ataku, że można używać łokci i rozbijać nosy. Tak wyeliminowali nam najlepszego zawodnika i mieliśmy problem. Wynik wynikiem, ale musimy wyjść w Bielsku i walczyć. To wciąż Tur musi z nami wygrać ten play-off, a my możemy tylko i wyłącznie chcieć. Myślę, że chłopcy będą chcieli.
Roś kapitalnie rozpoczął spotkanie. W pierwszej kwarcie „Jeziorowcy” zdominowali rywali i systematycznie powiększali przewagę. Ćwiartkę zakończyli wynikiem 24:14, ale każdy - kto mógł już pomyśleć, że będzie lekki, łatwy i przyjemny mecz - był w błędzie. Doświadczeni zawodnicy Tura w końcu złapali swój rytm gry i z każdym kolejnym zagraniem zaczęli wyglądać coraz lepiej.
– Bardzo bałem się tego meczu, bałem się konfrontacji z trenerem Romanem – przyznał Piotr Bakun, szkoleniowiec Tura. – Przygotowywaliśmy się na trudne spotkanie, na mocny doping dla gospodarzy, ale w pierwszej połowie nie daliśmy rady. Duża energia Rosia spowodowała, że mimo naszych dobrych obron, rywale zebrali aż 13 piłek na naszej tablicy. W przerwie w szatni poleciało trochę ciężkich słów, no i chłopcy wzięli się w garść. Trafiliśmy kilka cudownych rzutów, ale rzuca się po to, żeby trafić - stwierdził trener Tura.
– Nie możemy tak bronić, nie możemy tracić tylu punktów z pola trzech sekund, jeżeli chcemy cokolwiek osiągnąć – mówi trener Roman Skrzecz. – Tur pokazał nam jak się gra w ataku, że można używać łokci i rozbijać nosy. Tak wyeliminowali nam najlepszego zawodnika i mieliśmy problem. Wynik wynikiem, ale musimy wyjść w Bielsku i walczyć. To wciąż Tur musi z nami wygrać ten play-off, a my możemy tylko i wyłącznie chcieć. Myślę, że chłopcy będą chcieli.
Roś kapitalnie rozpoczął spotkanie. W pierwszej kwarcie „Jeziorowcy” zdominowali rywali i systematycznie powiększali przewagę. Ćwiartkę zakończyli wynikiem 24:14, ale każdy - kto mógł już pomyśleć, że będzie lekki, łatwy i przyjemny mecz - był w błędzie. Doświadczeni zawodnicy Tura w końcu złapali swój rytm gry i z każdym kolejnym zagraniem zaczęli wyglądać coraz lepiej.
– Bardzo bałem się tego meczu, bałem się konfrontacji z trenerem Romanem – przyznał Piotr Bakun, szkoleniowiec Tura. – Przygotowywaliśmy się na trudne spotkanie, na mocny doping dla gospodarzy, ale w pierwszej połowie nie daliśmy rady. Duża energia Rosia spowodowała, że mimo naszych dobrych obron, rywale zebrali aż 13 piłek na naszej tablicy. W przerwie w szatni poleciało trochę ciężkich słów, no i chłopcy wzięli się w garść. Trafiliśmy kilka cudownych rzutów, ale rzuca się po to, żeby trafić - stwierdził trener Tura.
W ofensywnej grze obu zespołów było widać dominujące elementy. Piszanie punktowali głównie spod samej obręczy, mimo że podkoszowi gracze Tura przeważali ich warunkami fizycznymi i każde trafienie było ciężko wypracowane. Walkę z rywalami podejmowali najczęściej Jan Świtaj i Pavlo Bondarenko, a Mateusz Bessman i Patryk Andruk szukali sobie miejsca szybkimi atakami z obwodu. Z kolei Tur w ofensywie miał nieco szerszy repertuar, bo bardzo często kończył akcje rzutami z dystansu. Goście szybko wstrzeli się w piski kosz i przez cały mecz popisali się aż 12 udanymi próbami za trzy punkty! Niektóre zdecydowanie można było uznać za rzuty sytuacyjne, bo nie było już czasu i możliwości na inne zagrania, a mimo to piłka lądowała w celu.
Miłym akcentem meczu była uroczystość w trakcie przerwy. Zarząd Rosia uhonorował trenera Pawła Szarego, który przez 17 lat pracował w klubie z dziećmi i młodzieżą, a po zakończeniu sezonu drużyny U-15 postanowił zrobić sobie przerwę. Szkoleniowiec odnosił ze swoimi podopiecznymi sukcesy w rywalizacji na arenie wojewódzkiej, a dwóch jego wychowanków, Mateusz Bessman i Patryk Zapert, stanowi dzisiaj o sile drugoligowego zespołu z Pisza.
* Pozostałe wyniki I rundy play-off: Legion Legionowo – Znicz Pruszków 77:92, Trójka Żyrardów – Żubry Białystok 76:70, Isetia Warszawa – Energa Warszawa 62:115.
ŁUKASZ SZYMAŃSKI
Miłym akcentem meczu była uroczystość w trakcie przerwy. Zarząd Rosia uhonorował trenera Pawła Szarego, który przez 17 lat pracował w klubie z dziećmi i młodzieżą, a po zakończeniu sezonu drużyny U-15 postanowił zrobić sobie przerwę. Szkoleniowiec odnosił ze swoimi podopiecznymi sukcesy w rywalizacji na arenie wojewódzkiej, a dwóch jego wychowanków, Mateusz Bessman i Patryk Zapert, stanowi dzisiaj o sile drugoligowego zespołu z Pisza.
* Pozostałe wyniki I rundy play-off: Legion Legionowo – Znicz Pruszków 77:92, Trójka Żyrardów – Żubry Białystok 76:70, Isetia Warszawa – Energa Warszawa 62:115.
ŁUKASZ SZYMAŃSKI
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez