Jeden punkt ma bardzo gorzki smak

2023-03-06 11:00:00(ost. akt: 2023-03-05 22:13:55)

Autor zdjęcia: Emil Marecki

PIŁKA NOŻNA\\\ W 21. kolejce II ligi Stomil i Olimpia liczyły na zwycięstwa, zwłaszcza olsztynianie, którzy na wyjeździe grali z ostatnim zespołem tabeli. No i obie nasze ekipy prowadziły 1:0, ale ostatecznie zdobyły tylko po jednym punkcie.
* Garbarnia Kraków - Stomil Olsztyn 1:1 (0:0)
0:1 - Spychała (53), 1:1 - Asinor (76); czerwona kartka: Caetano (80 Stomil)
STOMIL: Mądrzyk - Wójcik, Kośmicki, Sadowski, Waleńcik, Karlikowski (73 Kalisz) - Caetano, Spychała, Shibata (83 Stromecki), Krawczun - Kurbiel (88 Kondracki)

Piłkarze Stomilu pierwszy raz wybiegali w strojach, na których było widać reklamę nowego sponsora. W piątek wieczorem II-ligowiec ogłosił podpisanie współpracy ze spółką Polimex Mostostal. Firma budująca linię tramwajową w Olsztynie została sponsorem głównym „Dumy Warmii”. Umowa została zawarta do końca 2023 roku.

- Cieszy nas zaufanie, którym obdarzył nas Polimex Mostostal. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, by ta współpraca dawała naszemu nowemu głównemu sponsorowi jak najwięcej satysfakcji i efektywności - powiedział Arkadiusz Tymiński, prezes Stomilu. - Słowa uznania należą się wszystkim, których wsparcie było konieczne do skutecznego sfinalizowania negocjacji. Zaangażowanie firmy Polimex Mostostal to kolejny z ważnych kroków, które wykonujemy i które przy wsparciu miasta Olsztyn w najbliższym czasie jeszcze będziemy wykonywać - zakończył prezes Stomilu.

Trener Szymon Grabowski musiał dokonać dwóch zmian w porównaniu z meczem z Polonią Warszawa (1:1). Kontuzjowany jest bowiem Bartosz Florek, a poza tym za cztery żółte karki musiał pauzować Karol Żwir. W ich miejsce zagrali Werick Caetano i Michał Karlikowski.
- Florek na czwartkowym treningu doznał urazu - tłumaczył trener Grabowski. - Jego absencja była w Krakowie widoczna. Na razie czekamy na USG, więc nie wiemy, jak długa przerwa go czeka.
W pierwszej połowie lepiej na boisku wyglądali gospodarze, którzy stworzyli zdecydowanie więcej sytuacji. W 9. minucie lot piłki źle obliczył Jakub Mądrzyk, więc musiał się ratować ofiarną interwencją. W dalszej części meczu Garbarnia miała kilka sytuacji, ale brakowało jej wykończenia w polu karnym. Stomil w tym czasie zagrażał gospodarzom - ale niezbyt mocno - jedynie po stałych fragmentach.
W drugiej połowie działo się już zdecydowanie więcej na boisku, a w 53. minucie Stomil objął prowadzenie - z rzutu rożnego dośrodkował Shun Shibata, uderzył Bartosz Waleńcik, a akcję wykończył pięknym szczupakiem Maciej Spychała.

W 72. minucie powinno być 2:0, bo fatalny błąd popełnił bramkarz Garbarni Xavier Dziekoński, w efekcie piłkę przejął Piotr Kurbiel i podał do Caetano, tyle że ten nie trafił do pustej bramki... Niestety, na tym „popisy” Brazylijczyka się nie skończyły.

Cztery minuty później sprawdziło się powiedzenie o niewykorzystanych okazjach, bo gospodarze doprowadzili do remisu, a po kolejnych czterech za drugą żółtą kartkę Caetano wyleciał z boiska. Co ciekawe, trener Grabowski właśnie chciał go zmienić, do wejścia szykowany był już Kacper Kondracki, ale Brazylijczyk był szybszy... W tej sytuacji ostatnie minuty Stomil musiał grać w osłabieniu.
- Ten mecz możemy traktować jako ogromny niedosyt, jeśli chodzi o rezultat - ocenił Szymon Grabowski. - W pierwszej połowie przeważała Garbarnia, ale w jej szeregach najlepszy był... wiatr, który bardzo jej pomagał. Wdrugiej połowie mieliśmy wszystko pod kontrolą. Mieliśmy też stuprocentową sytuację, która mogła zadecydować o końcowym wyniku. Nic Wericka nie tłumaczy, bo takie okazje musi kończyć bramką. A potem jeszcze ta czerwona kartka... To zabrało nam trzy punkty. Inna sprawa, że powinniśmy lepiej się zachować przy straconej bramce, bo w polu karnym było wielu naszych zawodników. Mecz toczył się po naszej myśli do momentu, w którym sami wszystkiego nie popsuliśmy. Jesteśmy zawiedzeni, ale wszystko przed nami. To, co w Krakowie straciliśmy, w przyszłych meczach musimy odzyskiwać.
W sobotę (godzina 19:45) Stomil zagra derbowe spotkanie z Olimpią Elbląg.

• Olimpia Elbląg - Pogoń Siedlce 1:1 (1:0)
1:0 - Gabrych (15), 1:1 - Demianiuk (68)
OLIMPIA: Witan - Piekarski, Sarnowski, Kuczałek, Jakubczyk, Czernis, Branecki, Jóżwicki (83 Famulak), Gabrych (72 Rajch), Sienkiewicz (72 Stasiak), Stefaniak (83 Wierzba)

Po dobrym występie w Kaliszu (0:0) elblążanie przystępowali do meczu z Pogonią w roli faworyta. Grali przed własną publicznością, a poza tym mieli korzystny bilans z zespołem z Siedlec (8 zwycięstw, 5 remisów i 2 porażki).
W wyjściowym składzie trener gospodarzy Przemysław Gomułka od pierwszej minuty do gry desygnował Mariusza Gabrycha, który zastąpił Arona Stasiaka. Z kolei goście zagrali z byłymi piłkarzami Olimpii: Tomaszem Lewandowskim, Cezarym Demianiukiem, a po przerwie na boisku pojawił się jeszcze Damian Szuprytowski.
Elblążanie czyhali na błąd rywala i szybki kontratak, no i w 15. min po takiej właśnie akcji Jakub Branecki zagrał w pole karne do Gabrycha, który wygrał pojedynek z Lewandowskim i strzałem z 9 metrów zmusił bramkarza do wyjęcia piłki z siatki. Po tym golu przewaga Olimpii była jeszcze bardziej widoczniejsza. Podopieczni trenera Gomułki atakowali całym zespołem i jeszcze do przerwy powinni podwyższyć rezultat. W 37. min po dośrodkowaniu Patryka Jakubczyka w polu karnym znalazł się Branecki, ale strzelił nad poprzeczką. W tej części spotkania, oprócz stałych fragmentów gry, goście nie byli w stanie zagrozić Olimpii.
Po przerwie elbląska drużyna dążyła do zmiany wyniku, prowadziła grę, dużo strzelała, ale Kikolski bronił bez zarzutu, m.in. w 52. min po strzale Sienkiewicza z 20 metrów w ostatniej chwili wybił piłkę na rzut rożny.
W rewanżu z rzutu wolnego uderzył Szuprytowski, ale Andrzej Witan nie dał się zaskoczyć. Niesiona dopingiem publiczności Olimpia stwarzała groźne sytuacje, ale nie miała pomysłu na zdobycie gola. Nadeszła jednak 65. min, w której elblążanie powinni przypieczętować zwycięstwo, bo po faulu na Braneckim sędzia odgwizdał rzut karny. Powinni, ale nie przypieczętowali, bo Sienkiewicz z 11 m trafił w słupek. Co prawda po dobitce piłka wpadła do siatki, ale arbiter tego gola już nie uznał.

Jan Sienkiewicz mógł podwyższyć na 2:0 dla Olimpii, ale z rzutu karnego trafił w słupek

Trzy minuty później także elblążanie przekonali się o sile klątwy o niewykorzystanych okazjach, bo goście z Siedlec wykorzystali jedną z kontr. W 75. min podopieczni trenera Marka Saganowskiego mogli nawet wyjść na prowadzenie, ale piłka po główce Demianiuka trafiła w słupek, a dobitka Mateusza Majewskiego była niecelna.
Po meczu Przemysław Gomułka powiedział: - Powinniśmy ten mecz wygrać różnicą dwóch-trzech bramek, ale zabrakło skuteczności. Przeciwnik w drugiej połowie oddał jeden strzał i trafił w słupek, który jako celny się nie liczy. Mimo to wywozi szczęśliwy remis, który dla nas jest porażką.

* Inne mecze 21. kolejki: Polonia Warszawa - Śląsk II Wrocław 2:1 (1:0), Kotwica Kołobrzeg - Lech II Poznań 3:1 (2:0), Radunia Stężyca - Wisła Puławy 0:0, Siarka Tarnobrzeg - Hutnik Kraków 1:1 (0:1), Górnik Polkowice - KKS 1925 Kalisz 1:3 (0:1), Zagłębie II Lubin - Znicz Pruszków 1:5 (0:2), Motor Lublin - GKS Jastrzębie 2:1 (1:0).


PO 20 KOLEJKACH
1. Kotwica 41 33:20
2. Kalisz 39 43:27
-------------------------
3. Polonia 38 34:22
4. Stomil 35 33:24
5. Znicz 35 32:25
6. Wisła 34 36:23
--------------------------
7. Olimpia 34 31:22
8. Motor 28 27:28
9. Pogoń 26 25:26
10. Lech II 26 27:32
11. Górnik 24 28:32
12. Jastrzębie 24 21:31
13. Hutnik 23 32:39
14. Radunia 23 30:37
---------------------------
15. Zagłębie II 22 28:50
16. Siarka 22 25:32
17. Śląsk II 21 27:34
18. Garbarnia 20 34:42