"Indyki" kontra "Gdańskie Lwy"

2023-02-24 15:00:00(ost. akt: 2023-02-24 15:00:43)

Autor zdjęcia: Artur Kijewski

SIATKÓWKA\\\ Znakomity Brazylijczyk podpisał kontrakt z Indykpolem AZS, Mateusz Poręba podpisał ponoć nawet dwa kontrakty, a olsztyński zespół - mamy nadzieję - popisze się dzisiaj w Gdańsku w zaległym meczu PlusLigi z miejscowym Treflem.
W sobotę jeden z działaczy olsztyńskiego klubu, wyraźnie podekscytowany, zdradził, że Indykpol AZS właśnie podpisał kontrakt z brazylijskim atakującym, „jednym z pięciu najlepszych na świecie”. Co prawda żadne nazwisko nie padło, ale szybko okazało się, że w przyszłym sezonie w Olsztynie zagra 28-letni Alan Souza, który wcześniej był zawodnikiem klubów Sada Cruzeiro, SESI Sao Paulo, Kuzbass Kemerowo i Apan/Eleva.

Trzeba przyznać, że lista jego sukcesów robi wrażenie, bowiem Souza dwukrotnie wywalczył mistrzostwo Brazylii, dwukrotnie wygrał Klubowe Mistrzostwa Świata (2015, 2016), z reprezentacją Brazylii w 2019 roku wygrał Puchar Świata (został MVP tej imprezy), a dwa lata później triumfował w Lidze Narodów.

Jak widać, działacz Indykpolu AZS nie przesadził, twierdząc, że tak dobry siatkarz w Olsztynie jeszcze nigdy nie grał, a już na pewno nie w XXI wieku. Niestety, jest jeden, ale za to poważny znak zapytania, który czyni ten transfer bardzo ryzykownym - otóż Souza miał ostatnio spore problemy zdrowotne. W 2021 roku po rozegraniu zaledwie kilku meczów rozstał się z Kuzbasem, bo doznał urazu stopy, a rok później w meczu Ligi Narodów z Iranem doznał kontuzji ścięgna Achillesa podczas... wykonywania zagrywki. Oczywiście uraz wykluczył go z gry w mistrzostwach świata, podczas których Brazylia ostatecznie zdobyła brązowy medal. Dla uspokojenia warto jednak dodać, że ostatnio znakomicie spisuje się w lidze brazylijskiej.
- Alan Souza miał swoje problemy zdrowotne, jednak jeśli będzie zdrowy, to może zrobić różnicę – powiedział w „Prawdzie Siatki” Jakub Bednaruk, były siatkarz i trener, a obecnie ekspert Polsatu Sport. - Olsztyn planuje zrobić tak, że Souza będzie jedynym atakującym. Jego zmiennikiem będzie Moritz Karlitzek. Nie zatrudnią drugiego atakującego, tylko będą kombinować z pięcioma przyjmującymi - wyjaśnił Bednaruk.

W przeszłości Indykpol AZS kilka razy podejmował ryzykowne ruchy kadrowe, że przypomnimy chociażby Bułgara Metodiego Ananiewa, który - tak jak Souza - miał być mocnym punktem zespołu, po czym przez dwa sezony w sumie rozegrał raptem kilka meczów, bo za każdym razem doznawał kontuzji, która wykluczała go z rozgrywek. Ostatecznie rozstał się z olsztyńskim klubem w - delikatnie mówiąc - nie najlepszej atmosferze. Warto też przypomnieć przypadek Mateusza Miki, mistrza świata z 2014 roku, który w 2019 roku przyszedł do Olsztyna, gdzie miał się odbudować po kontuzji, ale wyszło słabo i po sezonie klub rozstał się z nim bez żalu.
Z drugiej jednak strony czasem ryzykowne decyzje się opłacają - na przykład Kuba Hawryluk trafił do Olsztyna jako niedoświadczony 19-latek, a szefowie klubu zakładali, że zespół będzie miał „deficyt w przyjęciu”. Tymczasem Hawryluk błyskawicznie wskoczył do składu jako podstawowy - oraz bardzo dobry - libero i o żadnym deficycie mowy nie ma.
Z tym że - z całym szacunkiem dla Hawryluka - pozycja atakującego jest dla zespołu znacznie ważniejsza niż libero. Z tego zresztą założenia wyszli działacze Indykpolu AZS, budując zespół na obecny sezon.

Reasumując, transfer brazylijskiego atakującego może być zarówno strzałem w dziesiątkę, jak i przysłowiową kulą w płot. Cóż, po owocach ich poznacie, pamiętajmy jednak, że kto nie ryzykuje, ten szampana nie pije.

W środę niespodziewanie zrobiło się głośno o jednym z obecnych olsztyńskich siatkarzy, a konkretnie o Mateuszu Porębie, który - jak wiadomo - po sezonie odejdzie z Indykpolu AZS. Kilka miesięcy temu pojawiła się nieoficjalna informacja, że olsztyński środkowy przejdzie do ZAKSY, po czym niedawno dowiedzieliśmy się, że wicemistrz świata otrzymał bardzo interesującą ofertę z Bełchatowa, w efekcie w nowym sezonie będzie grał w Skrze. Problem jednak w tym, że Poręba podobno podpisał kontrakty i z ZAKSĄ, i ze Skrą. Trudno w to uwierzyć, bo przecież wiążą się z tym poważne konsekwencje dla zawodnika, dlatego postanowiliśmy zaczerpnąć informacji u źródła. - W tej chwili jestem zawodnikiem Indykpolu AZS i tylko na tym się skupiam - wyjaśnił nam (nic nie wyjaśniając) Mateusz Poręba, który dzisiaj w Gdańsku powinien pojawić się na boisku (w poprzednim meczu z Projektem nie zagrał).

Jeśli jednak rzeczywiście Poręba podpisał dwie umowy, to sroga kara go nie minie, bo szefowie PlusLigi będą chcieli wywrzeć efekt mrożący na innych siatkarzach, by wybić im podobne praktyki z głowy.

Podczas weekendu PlusLiga ma wolne, bowiem zostanie rozegrany finałowy turniej Pucharu Polski: w sobotnich półfinałach zmierzą się Warta - ZAKSA (14.45) i Resovia - Jastrzębie (18).
Jednak olsztynianie też pojawią się na boisku, bo dzisiaj rozegrają zaległy (z 23. kolejki) wyjazdowy mecz z Treflem (początek o godz. 17.30, transmisja w Polsacie Sport i Radiu UWM FM).
Niestety, ostatnia wyjazdowa porażka 1:3 z Projektem skomplikowała sytuację Indykpolu AZS, bo jeśli dzisiaj przegra 0:3, wtedy spadnie na 8. miejsce, mając tuż za plecami Ślepsk.
- W Warszawie zabrakło nam zabrakło zimnej głowy, poza tym mieliśmy przestoje - przyczyny ostatniej porażki wyjaśnił Szymon Jakubiszak, środkowy Indykpolu AZS. - W tym tygodniu staraliśmy się dopracować te elementy, które nie funkcjonowały jak należy w meczu z Projektem.
Olsztyński zespół od trzech tygodni trenuje z Grzegorzem Pająkiem. Jak zatem wygląda zgranie zespołu z nowym rozgrywającym? - Jest troszkę ciężej, bo z Joshuą fajnie to wyglądało. Z Grzesiem musimy wszystko zacząć od nowa. Myślę jednak, że to jest kwestia paru dni, aby dobrze się zgrać – przyznał Jakubiszak.

Obecnie obie drużyny w tabeli dzieli tylko jeden punkt, jednak Trefl ma jeszcze zaległe spotkanie z Cuprum (8 marca), w którym będzie zdecydowanym faworytem. Z tego powodu wynik dzisiejszego starcia jest niezwykle ważny dla końcowego układu tabeli - w razie porażki strata olsztynian do Trefla może ostatecznie wzrosnąć nawet do siedmiu punktów, w efekcie pozostanie im jedynie walka o siódme miejsce na zakończenie sezonu zasadniczego.
Dzisiaj ciekawie zapowiada się rywalizacja w polu serwisowym – Karol Butryn z dorobkiem 54 asów prowadzi w rankingu, a Mikołaj Sawicki, który zdobył 40 punktów, jest na 4. pozycji. Oprócz przyjmującego Trefla, szczególną uwagę należy zwrócić na atakującego Bartłomieja Bołądzia i rozgrywającego Lukasa Kampę. Poza tym pod koniec stycznia „Gdańskie Lwy” pozyskały nowego siatkarza – Jingyin Zhang jest pierwszym Chińczykiem w PlusLidze. Zhang zadebiutował w barwach Trefla w miniony weekend w przegranym 1:3 meczu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie.
ARTUR DRYHYNYCZ

PO 25 KOLEJKACH
1. Resovia* 59 64:22
2. Warta 56 63:30
3. Jastrzębski* 55 62:25
4. ZAKSA* 49 58:34
5. Projekt 49 56:33
6. Trefl** 41 47:36
7. Indykpol AZS* 40 50:42
8. Stal 40 48:42
--------------------------------
9. Ślepsk* 38 47:44
10. LUK 34 46:54
11. Skra 31 46:58
12. Katowice 26 35:57
13. Cuprum* 24 34:57
14. Barkom 24 35:60
15. Czarni 14 24:68
16. BBTS 8 19:72
* mecz zaległy ** 2 mecze zaległe