Agata ma chrapkę na Paryż
2023-02-14 12:00:00(ost. akt: 2023-02-14 10:05:34)
ŻEGLARSTWO\\\ Plan na ten sezon Agata Barwińska (MOS SSW Iława), aktualna mistrzyni Europy w olimpijskiej klasie ILCA 6, ma i prosty, i trudny zarazem, bowiem jej głównym celem jest wywalczenie przepustki na igrzyska olimpijskie w Paryżu.
- W 2021 roku zostałaś mistrzynią Polski i Europy oraz srebrną medalistką mistrzostw świata, ale ubiegły rok też nie był najgorszy.
- Na pewno był to długi sezon, który zakończyłam w najlepszy możliwy sposób, zostając w listopadzie drugi raz z rzędu mistrzynią Europy. Jestem bardzo zadowolona, bo obrona tytułu to jest naprawdę bardzo wielkie osiągnięcie.
- Mówi się przecież, że łatwiej wejść na szczyt niż się na nim utrzymać.
- Dokładnie. A po takim sukcesie mam teraz chrapkę na coś więcej.
- Czyli na co?
- Na pewno chciałabym znowu stanąć na podium mistrzostw Europy, które tym razem będą już w marcu, czyli żeglarskie władze nie dały mi się zbyt długo pocieszyć mistrzowskim tytułem...
- ...chyba że zdobędziesz go po raz trzeci!
- Na pewno jest to moim celem, ale jest to też cel wielu innych zawodniczek. A co do wczesnego terminu mistrzostw Europy to tak się po prostu ten sezon ułożył. Potem jest sporo czasu na treningi, podczas których będę się przygotowywać przede wszystkim pod igrzyska, dlatego wiele dni spędzę w Marsylii, gdzie w 2024 roku zostanie rozegrana żeglarska część igrzysk olimpijskich. Korzystamy z tego, że igrzyska są w Europie, więc z powodu niezbyt wielkiej odległości Marsylia jest dla nas dostępna. Wystarczy zapakować się w samochód i w drogę, by potem wiele godzin i wiele dni żeglować. Jest to spory plus, bo im bardziej znasz dany akwen, im lepiej się na nim czujesz, tym na lepszy wynik możesz potem liczyć. Na przykład podczas Test Event (7-16 lipca - red.) - będą to ważne przedolimpijskie regaty, w których weźmie tylko jedna żeglarka z każdego kraju. Czyli jeśli chcę wziąć w nich udział, to najpierw oczywiście muszę wygrać krajowe eliminacje. Mam nadzieję, że tak się stanie. A kluczowym punktem sezonu będą mistrzostwa świata, podczas których powalczymy o medale i olimpijskie przepustki do Paryża. Z tym że kwalifikacje zdobywamy nie dla siebie, tylko dla kraju.
- Na igrzyska do Tokio nie pojechałaś, bo zabrakło ci odrobiny szczęścia, co więc teraz musisz zrobić, by w 2024 roku znaleźć się w olimpijskiej reprezentacji?
- Jak już wspomniałam, podczas sierpniowych mistrzostw świata w Holandii będziemy walczyć o miejsce dla Polski. Trzeba ukończyć mistrzostwa na miejscach od pierwszego do 25., by taką przepustkę dla swojego kraju zdobyć. Ale dla każdego państwa przypada tylko jedna przepustka, więc jeśli w czołówce znajdą się na przykład trzy Holenderki, wtedy liczy się tylko ta pierwsza, a kwalifikacje zdobywają zawodniczki z 26. i 27. pozycji. Gdy któraś z Polek znajdzie się w tej grupie, wówczas o tym, która z nas w 2024 roku pojedzie do Francji, zadecyduje krajowy ranking uwzględniający wszystkie nasze starty w sezonie.
- Reasumując, kwalifikacje wywalczy Kowalska, ale w rankingu pierwsze miejsce zajmie Nowak, więc to ta druga powalczy o olimpijskie medale.
- Dokładnie.
- Oczywiście mówiąc Nowak, miałem na myśli Barwińska!
- Mam nadzieję, że tak też będzie, bo przecież od kilku lat utrzymuję się czołówce. Praktycznie na każdych regatach jest w Top 20, a zdarza się, i to nawet często, że i w Top 10. A nawet udaje mi się czasem wygrać mistrzostwa Europy (śmiech). Walka o igrzyska bez wątpienia będzie sporym wyzwaniem, ale mimo to z optymizmem patrzę w przyszłość.
- Wspomniałaś o kilku ważnych regatach, w których weźmiesz udział, a co z mistrzostwami Polski?
- Oczywiście odbędą się. Klasycznie we wrześniu, bo w Górkach Zachodnich musi być przecież zimno, deszczowo i wietrznie (śmiech).
ARTUR DRYHYNYCZ
- Na pewno był to długi sezon, który zakończyłam w najlepszy możliwy sposób, zostając w listopadzie drugi raz z rzędu mistrzynią Europy. Jestem bardzo zadowolona, bo obrona tytułu to jest naprawdę bardzo wielkie osiągnięcie.
- Mówi się przecież, że łatwiej wejść na szczyt niż się na nim utrzymać.
- Dokładnie. A po takim sukcesie mam teraz chrapkę na coś więcej.
- Czyli na co?
- Na pewno chciałabym znowu stanąć na podium mistrzostw Europy, które tym razem będą już w marcu, czyli żeglarskie władze nie dały mi się zbyt długo pocieszyć mistrzowskim tytułem...
- ...chyba że zdobędziesz go po raz trzeci!
- Na pewno jest to moim celem, ale jest to też cel wielu innych zawodniczek. A co do wczesnego terminu mistrzostw Europy to tak się po prostu ten sezon ułożył. Potem jest sporo czasu na treningi, podczas których będę się przygotowywać przede wszystkim pod igrzyska, dlatego wiele dni spędzę w Marsylii, gdzie w 2024 roku zostanie rozegrana żeglarska część igrzysk olimpijskich. Korzystamy z tego, że igrzyska są w Europie, więc z powodu niezbyt wielkiej odległości Marsylia jest dla nas dostępna. Wystarczy zapakować się w samochód i w drogę, by potem wiele godzin i wiele dni żeglować. Jest to spory plus, bo im bardziej znasz dany akwen, im lepiej się na nim czujesz, tym na lepszy wynik możesz potem liczyć. Na przykład podczas Test Event (7-16 lipca - red.) - będą to ważne przedolimpijskie regaty, w których weźmie tylko jedna żeglarka z każdego kraju. Czyli jeśli chcę wziąć w nich udział, to najpierw oczywiście muszę wygrać krajowe eliminacje. Mam nadzieję, że tak się stanie. A kluczowym punktem sezonu będą mistrzostwa świata, podczas których powalczymy o medale i olimpijskie przepustki do Paryża. Z tym że kwalifikacje zdobywamy nie dla siebie, tylko dla kraju.
- Na igrzyska do Tokio nie pojechałaś, bo zabrakło ci odrobiny szczęścia, co więc teraz musisz zrobić, by w 2024 roku znaleźć się w olimpijskiej reprezentacji?
- Jak już wspomniałam, podczas sierpniowych mistrzostw świata w Holandii będziemy walczyć o miejsce dla Polski. Trzeba ukończyć mistrzostwa na miejscach od pierwszego do 25., by taką przepustkę dla swojego kraju zdobyć. Ale dla każdego państwa przypada tylko jedna przepustka, więc jeśli w czołówce znajdą się na przykład trzy Holenderki, wtedy liczy się tylko ta pierwsza, a kwalifikacje zdobywają zawodniczki z 26. i 27. pozycji. Gdy któraś z Polek znajdzie się w tej grupie, wówczas o tym, która z nas w 2024 roku pojedzie do Francji, zadecyduje krajowy ranking uwzględniający wszystkie nasze starty w sezonie.
- Reasumując, kwalifikacje wywalczy Kowalska, ale w rankingu pierwsze miejsce zajmie Nowak, więc to ta druga powalczy o olimpijskie medale.
- Dokładnie.
- Oczywiście mówiąc Nowak, miałem na myśli Barwińska!
- Mam nadzieję, że tak też będzie, bo przecież od kilku lat utrzymuję się czołówce. Praktycznie na każdych regatach jest w Top 20, a zdarza się, i to nawet często, że i w Top 10. A nawet udaje mi się czasem wygrać mistrzostwa Europy (śmiech). Walka o igrzyska bez wątpienia będzie sporym wyzwaniem, ale mimo to z optymizmem patrzę w przyszłość.
- Wspomniałaś o kilku ważnych regatach, w których weźmiesz udział, a co z mistrzostwami Polski?
- Oczywiście odbędą się. Klasycznie we wrześniu, bo w Górkach Zachodnich musi być przecież zimno, deszczowo i wietrznie (śmiech).
ARTUR DRYHYNYCZ
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez