Rosnę razem z całym zespołem

2023-01-27 14:00:00(ost. akt: 2023-01-27 12:17:41)
Jan Świtaj (z piłką)

Jan Świtaj (z piłką)

Autor zdjęcia: Łukasz Szymański

KOSZYKÓWKA\\\ Dobra postawa Rosia w tym sezonie jest wynikiem ciężkiej pracy na treningach pod okiem Romana Skrzecza. - Mamy potencjał, by dyktować warunki przez całe spotkania – mówi Jan Świtaj, jeden z liderów drugoligowych „Jeziorowców”.
– Rok temu nie rozstawiałeś rywali po kątach, walcząc o zbiórki i nie kończyłeś ofensywnych akcji wsadami, więc jesteś chyba największym beneficjentem stylu gry, który Rosiowi zaproponował trener Roman Skrzecz?
– Ciężko pracuję, zresztą tak jak wszyscy w drużynie, żeby wejść na wyższy poziom i się rozwijać. U mnie problem na pewno leżał w sferze mentalnej. Koszykówka jest zespołowym sportem, ale są momenty w meczu, gdy trzeba zagrać indywidualnie, złapać piłkę i odważnie ruszyć na kosz. Czuję się teraz na tyle dobrze, że stać mnie na takie akcje. Mam duże wsparcie w chłopakach, którzy wiedzą, co potrafię zagrać, bo pokazuję to na treningach. Najważniejsze jest to, by później wkomponować dany element w warunki meczowe. Dzięki temu, że trenujemy zagrywki na poszczególnych zawodników, wychodzi nam to coraz częściej. Wcześniej nie zawsze potrafiłem odnajdywać się w takich sytuacjach. Jeśli chodzi o trenera, to w końcu trafiłem na takiego, który mi ufa i widzi moje umiejętności. Na pewno dużo dały mi rozmowy po słabszych meczach, gdy trener machał ręką i kazał dalej robić swoje. Teraz chcę po prostu dobrze realizować zadania na boisku. Wszedłem w dobry rytm meczowy i cieszę się, że rosnę razem z całym zespołem. Wierzę, że stać mnie na jeszcze więcej.
– Jesteś przykładem, że warto ciężko pracować, bo byłeś już w kilku klubach i nie zawsze układało się po twojej myśli.
– W pewnym momencie po prostu zrezygnowałem z gry w kosza, bo w ciągu kilku miesięcy najpierw złamałem nogę, a potem rozsypały mi się plecy. Postawiłem mocno na basket i przeżyłem rozczarowanie. Zaczynałem w Asie Mrągowo u trenera Sebastiana Kaczmarskiego w szóstej klasie podstawówki i zakochałem się w koszykówce. Wyjechałem do Kotwicy Kołobrzeg, gdzie spędziłem rok. Potem przez dwa lata byłem zawodnikiem Asseco Gdynia i tam zobaczyłem, jak powinna wyglądać koszykówka, nauczyłem się tego, co staram się rozwijać dzisiaj. W drugim sezonie dostawałem jednak mniej szans i znów zacząłem szukać swojego miejsca. Pojechałem do Szczecina, gdzie już więcej się leczyłem niż grałem. Wróciłem do rodzinnego Mrągowa i rozpocząłem studia, poszedłem na fizjoterapię. Sam sobie tym pomogłem, bo zacząłem poznawać lepiej swój organizm, zobaczyłem, że nie jest tak źle, jak myślałem, więc wróciłem do kosza, żeby poruszać się rekreacyjnie. Zagrałem przeciwko Rosiowi w III lidze w barwach Asa, a po sezonie dostałem propozycję z Pisza, gdy klub zgłosił się do II ligi.
– Wygląda to na drugą szansę, której nie chcesz zmarnować.
– Długo się nie zastanawiałem, choć wcześniej miałem niewielkie doświadczenie w II lidze, bo grałem w niej tylko w barwach Asseco, więc potrzebowałem czasu, żeby nauczyć się tej ligi. Pierwszy sezon był takim badaniem gruntu. W jego trakcie przyszedł trener Skrzecz. Mało wiedział o zespole, ale to taki szkoleniowiec, że już po pierwszym treningu wiedział, co może z nami zrobić. Każdy zaczynał z czystą kartą, a on najpierw wycisnął z nas utrzymanie, a teraz jesteśmy zespołem z czołówki naszej grupy.
– Roman Skrzecz cały czas twierdzi, że możecie grać dużo lepiej.
– Zasuwamy pięć razy w tygodniu i to daje efekty. Najlepszym przykładem był nasz ostatni mecz w Żyrardowie. Słabo go zaczęliśmy, ale od drugiej kwarty zagraliśmy swoje. Z każdą minutą czuliśmy, że rywale opadają z sił, a my graliśmy równo na swoim poziomie. W końcówce po prostu ich zabiegaliśmy. Trener to widział, podpowiadał nam z ławki, żeby jeszcze podkręcić tempo akcji, no i wygraliśmy. Zresztą zasłużenie, bo jesteśmy lepszym zespołem. W poprzedniej rundzie też potrafiliśmy gonić wynik w meczach z Isetią Warszawa czy Zniczem Pruszków i wygrać po zaciętej końcówce. Myślę, że kolejny krok do przodu zrobimy wtedy, gdy zaczniemy eliminować z naszej gry te gorsze momenty. Mamy potencjał, by dyktować warunki przez całe spotkanie i wygrywać pewnie bez niepotrzebnej nerwówki w końcówkach.
– Bardziej cieszy cię regularne punktowanie, czy skuteczna gra na tablicach i najlepsze statystyki zbiórek w drużynie?
– Wszyscy poprawili swoją grę w ofensywie, więc punktujemy z lepszą skutecznością. Myślę, że wynika to z tego, że jesteśmy coraz bardziej świadomym zespołem, gramy wytrenowane akcje i zostawiamy coraz mniej miejsca na pomyłki. Jeśli chodzi o zbiórki, to też jest to efekt rozwoju naszego zespołu. Bronimy bardzo mocno, często zmuszamy do oddawania rzutów z nieprzygotowanych pozycji, dzięki czemu możemy zbierać piłkę po niecelnych próbach. To na pewno widać w statystykach. Przygotowujemy się uważnie do każdego przeciwnika. Wiemy, co grają rywale, mamy ich rozpisanych indywidualnie, więc jeśli poprzemy tę wiedzę dobrą pracą na boisku, to potrafimy rozstrzygać mecze na swoją korzyść. Cieszę się z formy, jaką osiągnąłem w ostatnich tygodniach, i teraz chciałbym utrzymać ją do końca sezonu.
– W obecnych rozgrywkach macie już 12 zwycięstwa, a nic nie buduje tak atmosfery jak wygrane.
– Z atmosferą nie mamy problemów, bo żyjemy w Rosiu jak w rodzinie. Każdy się wspiera, bo każdy widzi wspólny cel – od prezesa, czyli naszego największego kibica, po trenera i zawodników.
– Przed wami teraz dużo grania, bo w lutym macie dwie środowe kolejki, ale chyba nie ma innej możliwości niż dokończenie rundy zasadniczej w czubie tabeli i przystąpienie do play-offów z dobrej pozycji.
– Wiemy, że przed nami trudny miesiąc, ale już się do tego przygotowujemy i pracujemy według rozpiski, którą przygotował trener. W tabeli jest ciasno, więc może się jeszcze sporo wydarzyć. W ostatniej kolejce drugiej porażki doznał Znicz (78:81 z Turem w Bielsku Podlaskim - red.), dlatego uważam, że może być ciekawie. Na pewno mamy przeciwnika, na którego chcielibyśmy trafić w play-offach, ale nie będziemy w nikogo celować. W każdym meczu chcemy grać maksymalnie skoncentrowani, żeby nie było żadnych potknięć.
– Czego życzyłbyś sobie i zespołowi w meczach, które czekają na was w końcówce sezonu?
– Przede wszystkim woli walki. Musimy być gotowi do każdego spotkania w stu procentach.
ŁUKASZ SZYMAŃSKI

II LIGA
1. Znicz 32 1496:1208
2. Energa* 30 1439:1122
3. Żubry 30 1392:1210
4. Tur 30 1436:1260
5. Roś* 28 1256:1101
6. Trójka* 25 1247:1138
7. Legion 25 1383:1402
8. Isetia* 24 1313:1205
-----------------------------------
9. Kolejarz 24 1344:1435
10. Sokół 24 1242:1374
11. Ochota 22 1201:1338
12. Probasket 22 1288:1436
13. Kielce 21 1360:1612
14. Legia 20 1231:1401
15. Lublinianka* 18 1078:1464
* mecz mniej

19. kolejka
* Sobota: Isetia Warszawa – Legion Legionowo (15.30), Sokół Ostrów Maz. – Roś (17), Probasket Mińsk Maz. – Tur Bielsk Podlaski, Znicz Pruszków – Ochota Warszawa, Trójka Żyrardów – AZS UJK Kielce (18)
* Niedziela: Legia Warszawa – Kolejarz Radom (16), Lublinianka – Żubry Białystok (19)