Siatkarze wygrali i awansowali
2023-01-17 22:56:03(ost. akt: 2023-01-17 22:57:41)
SIATKÓWKA\\\ W zaległym meczu PlusLigi Indykpol AZS Olsztyn zgodnie z oczekiwaniami wygrał w Katowicach, chociaż nie obyło się bez emocji, bo w pierwszym secie oba zespoły w sumie zdobyły... 76 punktów! Olsztynianie awansowali z ósmego na siódme miejsce w tabeli.
* GKS Katowice - Indykpol AZS Olsztyn 1:3 (-37, -14, 21, -22)
INDYKPOL AZS: Tuaniga, Butryn, Poręba, Andringa, Averill, Lipiński, Hawryluk (libero) oraz Król, Jankiewicz, Jakubiszak
MVP: Lipiński (Indykpol AZS)
INDYKPOL AZS: Tuaniga, Butryn, Poręba, Andringa, Averill, Lipiński, Hawryluk (libero) oraz Król, Jankiewicz, Jakubiszak
MVP: Lipiński (Indykpol AZS)
Wtorkowe starcie miało być dla katowiczan okazją do przerwania fatalnej passy. Po raz ostatni ekipa trenera Grzegorza Słabego wygrała 22 listopada, a w ostatnich pięciu meczach nie zdobyła nawet seta.
W tej sytuacji zdecydowanym faworytem byli olsztynianie, którzy - co ciekawe - w grudniu i styczniu pokonali aktualnych medalistów mistrzostw Polski, czyli ZAKSĘ, Jastrzębie i Wartę.
Według statystyki, katowiczanie byli zdecydowanie słabsi pod każdym względem, ale początek meczu pokazał, że jest ziarnko prawdy w twierdzeniu, iż istnieją trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, okropne kłamstwa i statystyki. Skazani na pożarcie gospodarze szybko osiągnęli bowiem trzy punkty przewagi (5:2), a potem stopniowo jeszcze ją powiększali (7:3, 9:4, 13:8). Jednak wtedy trzy punkty z rzędu, w tym dwa z zagrywki, zdobył rozgrywający szósty sezon w Olsztynie Andringa. Potem były dwa udane ataki Lipińskiego i straty zostały odrobione (13:13). O ile z atakiem goście mieli czasem problem, o tyle w przyjęciu podbijali wiele piłek, dzięki czemu byli w stanie wyprowadzać groźne kontry. Prowadzenie Indykpol AZS objął dopiero po asie Butryna (16:15) - co ciekawe był to dopiero pierwszy punkt zdobyty przez olsztyńskiego atakującego. Po chwili i po asie Lipińskiego olsztynianie odskoczyli na dwa oczka (19:17) i sytuacja zdawała się wracać do normy, tym bardziej że gospodarzom wyraźnie nie leżała zagrywka. Ale goście też się mylili (Tuaniga, Averill), więc wynik wciąż był na styku. I gdy wydawało się, że będzie po secie, Poręba, który po raz pierwszy dostał piłkę na środku siatki, zaatakował w aut. 24:24.
Potem katowiczanie niespodziewanie stanęli przed szansą wygrania seta. Nie udało się im, chociaż olsztynianie długo nie mogli sobie poradzić z atakami Jarosza i Szymańskiego, na dodatek Butryn nadział się na blok, a w kolejnej akcji zaatakował w siatkę. I tak zrobiło się 31:31.
Ostatecznie siatkarze Indykpolu AZS wykorzystali dopiero 12. piłkę setową, a konkretnie zrobił to Poręba, który tym samym zrehabilitował się za zmarnowaną sytuację przy stanie 24:23.
W tej sytuacji zdecydowanym faworytem byli olsztynianie, którzy - co ciekawe - w grudniu i styczniu pokonali aktualnych medalistów mistrzostw Polski, czyli ZAKSĘ, Jastrzębie i Wartę.
Według statystyki, katowiczanie byli zdecydowanie słabsi pod każdym względem, ale początek meczu pokazał, że jest ziarnko prawdy w twierdzeniu, iż istnieją trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, okropne kłamstwa i statystyki. Skazani na pożarcie gospodarze szybko osiągnęli bowiem trzy punkty przewagi (5:2), a potem stopniowo jeszcze ją powiększali (7:3, 9:4, 13:8). Jednak wtedy trzy punkty z rzędu, w tym dwa z zagrywki, zdobył rozgrywający szósty sezon w Olsztynie Andringa. Potem były dwa udane ataki Lipińskiego i straty zostały odrobione (13:13). O ile z atakiem goście mieli czasem problem, o tyle w przyjęciu podbijali wiele piłek, dzięki czemu byli w stanie wyprowadzać groźne kontry. Prowadzenie Indykpol AZS objął dopiero po asie Butryna (16:15) - co ciekawe był to dopiero pierwszy punkt zdobyty przez olsztyńskiego atakującego. Po chwili i po asie Lipińskiego olsztynianie odskoczyli na dwa oczka (19:17) i sytuacja zdawała się wracać do normy, tym bardziej że gospodarzom wyraźnie nie leżała zagrywka. Ale goście też się mylili (Tuaniga, Averill), więc wynik wciąż był na styku. I gdy wydawało się, że będzie po secie, Poręba, który po raz pierwszy dostał piłkę na środku siatki, zaatakował w aut. 24:24.
Potem katowiczanie niespodziewanie stanęli przed szansą wygrania seta. Nie udało się im, chociaż olsztynianie długo nie mogli sobie poradzić z atakami Jarosza i Szymańskiego, na dodatek Butryn nadział się na blok, a w kolejnej akcji zaatakował w siatkę. I tak zrobiło się 31:31.
Ostatecznie siatkarze Indykpolu AZS wykorzystali dopiero 12. piłkę setową, a konkretnie zrobił to Poręba, który tym samym zrehabilitował się za zmarnowaną sytuację przy stanie 24:23.
Na początku drugiego seta olsztynianie poszli za ciosem, w czym pomogły im asowe zagrywki Butryna, a kolejny punkt katowiczanie stracili za opóźnianie gry. W efekcie Indykpol AZS prowadził 7:1
Po kolejnym ataku Butryna było 11:4 i olbrzymia szansa na wygranie drugiego seta, tym bardziej że z każdą kolejną akcją siatkarzom GKS opadały skrzydła. Co prawda niespodziewanie odzyskali werwę i ze stanu 5:13 doprowadzili do 11:15, ale był to jedynie chwilowy zryw, bo olsztynianie szybko „ustawili ich do pionu”, a sprawę załatwił trzeci w tym meczu as Andringi.
Po kolejnym ataku Butryna było 11:4 i olbrzymia szansa na wygranie drugiego seta, tym bardziej że z każdą kolejną akcją siatkarzom GKS opadały skrzydła. Co prawda niespodziewanie odzyskali werwę i ze stanu 5:13 doprowadzili do 11:15, ale był to jedynie chwilowy zryw, bo olsztynianie szybko „ustawili ich do pionu”, a sprawę załatwił trzeci w tym meczu as Andringi.
Niespodziewanie w trzecim secie Indykpol AZS spuścił z tonu, a że gospodarze poszli w odwrotnym kierunku, więc objęli prowadzenie 12:9 oraz 17:13. I nie oddali go już do końca.
Olsztynianie byli oszołomieni, ale nie zmieszani, w efekcie w czwartej partii szybko odskoczyli na pięć punktów (8:3). Potem było 12:6 i na horyzoncie widać już było trzy punkty za zwycięstwo w Katowicach. Gdy goście wygrywali 24:19, Katowice zdobyły trzy punkty z rzędu, ale na więcej już im olsztynianie nie pozwolili, bo siatkarską „kropkę nad i postawił” Poręba.
Olsztynianie byli oszołomieni, ale nie zmieszani, w efekcie w czwartej partii szybko odskoczyli na pięć punktów (8:3). Potem było 12:6 i na horyzoncie widać już było trzy punkty za zwycięstwo w Katowicach. Gdy goście wygrywali 24:19, Katowice zdobyły trzy punkty z rzędu, ale na więcej już im olsztynianie nie pozwolili, bo siatkarską „kropkę nad i postawił” Poręba.
* Po meczu w Katowicach olsztynianie pozostali na południu kraju, bowiem w piątek zagrają na wyjeździe z BBTS Bielsko-Biała (g. 17.30)
PO 20 KOLEJKACH
1. Resovia 50 54:17
2. Jastrzębski 46 52:21
3. Warta 45 51:23
4. ZAKSA 43 50:27
5. Trefl* 35 40:29
6. Projekt 35 41:28
7. Indykpol AZS 34 42:34
8. Stal 34 40:33
-------------------------------
9. LUK 31 41:41
10. Ślepsk 28 36:41
11. Skra 28 40:43
12. Cuprum* 18 24:45
13. Barkom 18 29:50
14. Katowice 17 24:49
15. Czarni 10 19:56
16. BBTS 5 12:58
* mecz zaległy
1. Resovia 50 54:17
2. Jastrzębski 46 52:21
3. Warta 45 51:23
4. ZAKSA 43 50:27
5. Trefl* 35 40:29
6. Projekt 35 41:28
7. Indykpol AZS 34 42:34
8. Stal 34 40:33
-------------------------------
9. LUK 31 41:41
10. Ślepsk 28 36:41
11. Skra 28 40:43
12. Cuprum* 18 24:45
13. Barkom 18 29:50
14. Katowice 17 24:49
15. Czarni 10 19:56
16. BBTS 5 12:58
* mecz zaległy
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez