Dziesiąty pucharowy triumf Kubackiego

Po niemieckiej części imprezy, czyli po konkursach w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen, liderem klasyfikacji generalnej był Granerud, który nad zajmującym drugie miejsce Kubackim miał aż 26,8 pkt przewagi. Strata była do odrobienia, ale najpierw w środę Polak musiał oddać dwa bardzo dobre skoki, jednocześnie licząc na słabszą dyspozycję Norwega.
No i pierwsza seria potoczyła się zgodnie z tym planem, bowiem Kubacki osiągnął 127 m (tak jak Słoweniec Anze Lanisek i Kamil Stoch), ale że skoczył ze skróconego rozbiegu i przy niekorzystnym wietrze, więc Słoweńca wyprzedzał o 6,9, a Stocha o 9,4 pkt.
Granerud trafił na słabe warunki, w efekcie w generalce jego przewaga zmalała do 14 punktów. Czyli gdyby historia się powtórzyła w drugiej serii, wtedy Polak praktycznie odrobiłby straty.
W konkursie utrzymali się także Piotr Żyła (13. miejsce - 120,5 m) oraz Paweł Wąsek (18. miejsce - 119,5 m). Odpadli natomiast Jan Habdas (106,5 m) i Stefan Hula (102 m), którzy w bratobójczych pojedynkach przegrali, odpowiednio, ze Stochem i Kubackim.

Jednak w drugim skoku Granerud obudził w sobie lwa, w efekcie awansował na pierwsze miejsce, z którego na zakończenie konkursu zepchnął go dopiero Kubacki. Tym samym Polak odniósł dziesiąte zwycięstwo w Pucharze Świata, ale w trwającym Turnieju Czterech Skoczni odrobił do Norwega tylko 3,5 pkt.
Niestety, statystyka dla polskiego skoczka jest nieubłagana, bo zawodnik, który jest liderem po trzecim konkursie Turnieju Czterech Skoczni, zazwyczaj zostaje triumfatorem klasyfikacji generalnej. Od 2009 roku taka sztuka udała się tylko Stochowi, który w sezonie 2016/17 w ostatnim konkursie zdołał wyprzedzić Norwega Daniela Andre Tande.