Czy sobota będzie dla nas?
2022-11-26 10:00:00(ost. akt: 2022-11-25 16:41:44)
PIŁKA NOŻNA\\\ Po meczu z Meksykiem, którym Polacy rozpoczęli swój udział w mistrzostwach świata w Katarze, mamy mieszane uczucia, bowiem z jednej strony udało się zdobyć punkt, ale z drugiej strony był to, niestety, jedyny pozytyw...
Zanim piłkarze wybiegli na wybudowane na pustyni stadiony, Katarczycy byli pełni zrozumienia dla różnic kulturowych oraz upodobań kibiców. Generalnie byli wtedy gotowi wszystkim wszystko obiecać. Na stadionach miało być więc piwo, tym bardziej że jego producent zapłacił za to 75 milionów dolarów, miała być też tolerancja dla mniejszości seksualnych, miały być hotele oraz jedzenie odpowiednie dla ludzi różnych religii. Generalnie miało to być radosne święto sportu, które pozwoli nam zapomnieć o tysiącach robotników, którzy stracili życie na mundialowych budowach.
Gianni Infantino, coraz bardziej odrażający szef FIFA, zapowiedział nawet, że mogą to być najlepsze mistrzostwa świata w historii. Warto przypomnieć, że cztery lata temu chwalił się przyjaźnią z putinem, dodając, że „Rosja zbuduje z resztą świata wieczną przyjaźń”.
Gianni Infantino, coraz bardziej odrażający szef FIFA, zapowiedział nawet, że mogą to być najlepsze mistrzostwa świata w historii. Warto przypomnieć, że cztery lata temu chwalił się przyjaźnią z putinem, dodając, że „Rosja zbuduje z resztą świata wieczną przyjaźń”.
Tymczasem w Katarze tuż przed pierwszym gwizdkiem piwo ze stadionów zostało wyrzucone, piłkarze za włożenie opaski kapitańskiej w kolorach tęczy mieli zostać ukarani żółtymi kartkami, a Belgom zakazano nawet włożenia treningowych strojów, bowiem uznano, że są... zbyt kolorowe.
Hotele to głównie namioty (200 dolarów za noc), a jedzenie jest drogie i niekiedy wręcz ohydne. W jeszcze gorszej sytuacji są Żydzi, którzy muszą się obejść smakiem, bo - mimo obietnic - kuchni koszernej w Katarze nie będzie. Czyli gospodarze zachowali się niczym kierownik szatni z pewnego filmu: „nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobi”?
Co ciekawe skompromitowany Infantino gorąco krytykuje... krytykowanie Kataru, twierdząc, że gospodarze wszystkie decyzje podejmują w porozumieniu z FIFA. Czyli mamy rozumieć, że najpierw przyjął grubą kasę od browaru, po czym - w porozumieniu z jakimś szejkiem - ustalenia tego porozumienia wyrzucił do kosza? Czyli najpierw zmuszono gospodarza Mundialu do zapewnienia koszernej żywności, po czym przyjęto ze zrozumieniem jej brak? W tym momencie warto dodać, że do Kataru ma przyjechać nawet 10 tysięcy Żydów - oczywiście okrężną drogą, bo oba kraje nie utrzymują ze sobą kontaktów dyplomatycznych.
Nic więc dziwnego, że postawę Infantino krytykuje coraz więcej krajów, gównie europejskich. Najdalej poszli Duńczycy, którzy rozważają nawet wycofanie się z FIFA. Już teraz nie chcą mieć z Katarem wiele wspólnego, dlatego na ich koszulkach loga duńskiej federacji oraz firmy Hummel są niemalże niewidoczne. Duński pomysł opuszczenia FIFA poparli Norwegowie, którzy jednak na Mundial nie awansowali. Olbrzymie oburzenie po zakazie tęczowych opasek kapitańskich jest także w Niemczech, gdzie już zapowiedziano skierowanie sprawy do sądu.
Mimo tych coraz głośniejszych protestów Gianni Infantino czuje się dobrze, bo szefem FIFA będzie do 2027 roku. Jego wybór zostanie ogłoszony 16 marca, ponieważ nie zgłosił się żaden kontrkandydat. Pewnie teraz by się jakiś znalazł, i nawet mógłby liczyć na spore poparcie, głównie Europy, ale termin zgłoszeń już minął...
Co ciekawe skompromitowany Infantino gorąco krytykuje... krytykowanie Kataru, twierdząc, że gospodarze wszystkie decyzje podejmują w porozumieniu z FIFA. Czyli mamy rozumieć, że najpierw przyjął grubą kasę od browaru, po czym - w porozumieniu z jakimś szejkiem - ustalenia tego porozumienia wyrzucił do kosza? Czyli najpierw zmuszono gospodarza Mundialu do zapewnienia koszernej żywności, po czym przyjęto ze zrozumieniem jej brak? W tym momencie warto dodać, że do Kataru ma przyjechać nawet 10 tysięcy Żydów - oczywiście okrężną drogą, bo oba kraje nie utrzymują ze sobą kontaktów dyplomatycznych.
Nic więc dziwnego, że postawę Infantino krytykuje coraz więcej krajów, gównie europejskich. Najdalej poszli Duńczycy, którzy rozważają nawet wycofanie się z FIFA. Już teraz nie chcą mieć z Katarem wiele wspólnego, dlatego na ich koszulkach loga duńskiej federacji oraz firmy Hummel są niemalże niewidoczne. Duński pomysł opuszczenia FIFA poparli Norwegowie, którzy jednak na Mundial nie awansowali. Olbrzymie oburzenie po zakazie tęczowych opasek kapitańskich jest także w Niemczech, gdzie już zapowiedziano skierowanie sprawy do sądu.
Mimo tych coraz głośniejszych protestów Gianni Infantino czuje się dobrze, bo szefem FIFA będzie do 2027 roku. Jego wybór zostanie ogłoszony 16 marca, ponieważ nie zgłosił się żaden kontrkandydat. Pewnie teraz by się jakiś znalazł, i nawet mógłby liczyć na spore poparcie, głównie Europy, ale termin zgłoszeń już minął...
Jednak z polskiego punktu widzenia najważniejszy jest sobotni mecz z Arabią Saudyjską, która na inaugurację sensacyjnie ograła 2:1 Argentynę. Czesław Michniewicz przyznał, że o ile wynik go zaskoczył, to sposób gry Saudyjczyków już nie. - Widziałem ich mecze i spodziewałem się, że tak będą grali. To reprezentacja oparta na piłkarzach drużyny Al-Hilal (aż 10 z nich zagrał przeciwko Argentynie - red.), bardzo utytułowanej w tamtej części świata. Agresywna, wybiegana dobrze zorganizowana - taka jest ekipa Arabii - stwierdził selekcjoner Polaków, dodając, że w kadrze nie ma problemów zdrowotnych. - Wszyscy są do dyspozycji, wiem, w jakim ustawieniu zagramy, ale tego nie zdradzę.
Wiadomo jednak, że rywale zagrają dość mocno osłabieni, bowiem zwycięstwo z Argentyną zostało okupione ciężkimi urazami Salmana Al-Faraja (środkowy pomocnik, mózg zespołu) i Yasera Al-Shahraniego (środkowy obrońca).
Wiadomo jednak, że rywale zagrają dość mocno osłabieni, bowiem zwycięstwo z Argentyną zostało okupione ciężkimi urazami Salmana Al-Faraja (środkowy pomocnik, mózg zespołu) i Yasera Al-Shahraniego (środkowy obrońca).
Na czwartkowej konferencji prasowej o sobotnim meczu wypowiedział się także Jakub Kamiński, skrzydłowy biało-czerwonej reprezentacji: - Rywale po pokonaniu Argentyny będą na fali, na trybunach, jak sądzę, będą tysiące ich kibiców. My jednak o tym nie myślimy, patrzymy tylko na siebie. Mamy jeden punkt, jesteśmy nadal w grze, zrobimy wszystko, aby w sobotę wygrać - powiedział Kamiński, przyznając, że z innych zespołów, które miał okazję zobaczyć w akcji, najbardziej zaimponowali mu Kanadyjczycy. - Choć przegrali 0:1 z Belgią, to pokazali wielką wolę walki (oddali ponad 20 strzałów i zmarnowali rzut karny - red.). Byli skazani na pożarcie, a Belgowie, uważani za jednego z kandydatów do tytułu, mieli z nimi poważne problemy. Także Japonia - pokonując Niemców - pokazała, że faworyci nie mogą spać spokojnie.
GRUPA C
1. Arabia S. 3 2:1
2. Polska 1 0:0
Meksyk 1 0:0
4. Argentyna 0 1:2
1. Arabia S. 3 2:1
2. Polska 1 0:0
Meksyk 1 0:0
4. Argentyna 0 1:2
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez