Z motyką ruszyła na Słońce. I wygrała!
2022-09-21 13:00:00(ost. akt: 2022-09-21 12:51:11)
LEKKA ATLETYKA\\\ Monika Jackiewicz pochodzi z Kazanic, a pierwsze kroki w lekkoatletycznym świecie stawiała w Lubawie pod okiem trenera Leszka Kołodziejskiego. Dziś jest medalistką mistrzostw Europy z apetytem na olimpijskie podium.
Monika Jackiewicz biegała na różnych dystansach, ale gdy po raz pierwszy trener zaproponował jej bieg na 10 000 m, była wprost przerażona.
- Długie dystanse mnie stresowały. Co prawda trener Zbigniew Ludwichowski widział we mnie potencjał, a ja w głowie miałam jakąś barierę - wyjaśnia Jackiewicz, która z barierą poradziła sobie znakomicie. - Po prostu dojrzałam, a mój organizm niektóre temat „przetrawił”. Biegi długie przyszły przed trzydziestką, można więc powiedzieć, że wręcz „książkowo”. Teraz czuję, że zaczęły się moje najlepsze lata do długiego biegania.
- Długie dystanse mnie stresowały. Co prawda trener Zbigniew Ludwichowski widział we mnie potencjał, a ja w głowie miałam jakąś barierę - wyjaśnia Jackiewicz, która z barierą poradziła sobie znakomicie. - Po prostu dojrzałam, a mój organizm niektóre temat „przetrawił”. Biegi długie przyszły przed trzydziestką, można więc powiedzieć, że wręcz „książkowo”. Teraz czuję, że zaczęły się moje najlepsze lata do długiego biegania.
W sierpniu Monika Jackiewicz zadebiutowała na mistrzostwach Europy i od razu zrobiła to z przytupem, bowiem razem z Aleksandrą Lisowską i Angeliką Mach zdobyła brązowy medal w drużynowej rywalizacji na królewskim dystansie (pierwszy w historii polskiej lekkiej atletyki!). Droga do podium w Monachium łatwa jednak nie była...
- Jestem bardzo świeżą maratonką, bo mam dopiero dwa maratony w nogach, a debiutowałam w tym roku w kwietniu - przyznaje pani Monika. - Wraz z trenerem Arturem Olejarzem bardzo późno zdecydowaliśmy się na kwietniowy maraton, bo decyzję podjęliśmy w połowie lutego podczas pobytu w Portugalii, gdzie polecieliśmy trenować w cieplejszych warunkach. Dlatego gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że będę biegać maraton na mistrzostwach Europy, to złapałabym się za głowę. Do tej pory biegałam przecież tylko półmaratony i jakoś nigdy nie pomyślałam, by ten dystans podwoić. Jednak po wielu rozmowach z trenerem uznałam, że podejmę wyzwanie. Poszliśmy na całość, bo celowaliśmy w minimum na mistrzostwa Europy. Aby pojechać do Monachium, musiałam zdobyć kwalifikację, co udało mi się podczas mistrzostw Polski w Dębnie. Warto dodać, że mój debiut okazał się najlepszym kobiecym debiutem w Polsce. Podczas biegu cały czas pogoda mocno dawała się we znaki. Było wszystko, czyli wiatr, deszcz, śnieg, grad i przenikliwe zimno. Warunki do robienia dobrych wyników były więc bardzo niekorzystne. Słyszałam nawet opinię, że z motyką na słońce się porwałam, bo jak w takich warunkach można zrobić minimum na mistrzostwa Europy? Byłam jednak mocno zdeterminowana i dobrze przygotowana, więc starałam się dać z siebie wszystko, ponieważ czułam, że to był mój dzień. No i był, bo nie dość, że zostałam mistrzynią Polski w maratonie, to na dodatek 42 195 m przebiegłam w czasie 2:29.51, wypełniając tym samym minimum na mistrzostwa Europy - wspomina Monika Jackiewicz, która do listy swoich sukcesów dołożyła niedawno srebrny medal mistrzostw Polski w półmaratonie. Jednak gdyby nie fakt, że zawody odbyły się w Iławie, czyli w jej rodzinnych stronach, to pewnie by nie wystartowała, bo wciąż odczuwa trudy mistrzostw Europy.
- Co prawda ciało mówiło, że jest zmęczone, ale głowa podpowiadała, aby wystartować - dodaje brązowa medalistka mistrzostw Europy. - Bardzo mi na tym biegu w Iławie zależało, tym bardziej że była to okazja, aby obronić tytuł mistrzyni Polski z ubiegłego roku. A przecież start w swoich rodzinnych stronach zawsze dodaje skrzydeł. Dobrze się biegnie ze świadomością, że na mecie czekają bliscy, którzy doskonale wiedzą, jak wyglądała moja sportowa droga. A na mecie medal założyła mi babcia, z którą jestem mocno związana.
- Co prawda ciało mówiło, że jest zmęczone, ale głowa podpowiadała, aby wystartować - dodaje brązowa medalistka mistrzostw Europy. - Bardzo mi na tym biegu w Iławie zależało, tym bardziej że była to okazja, aby obronić tytuł mistrzyni Polski z ubiegłego roku. A przecież start w swoich rodzinnych stronach zawsze dodaje skrzydeł. Dobrze się biegnie ze świadomością, że na mecie czekają bliscy, którzy doskonale wiedzą, jak wyglądała moja sportowa droga. A na mecie medal założyła mi babcia, z którą jestem mocno związana.
Półmaraton w Iławie to jednak był tylko epizod, ważny, ale epizod, bo plany Monika ma bardzo ambitne. - Być może wezmę udział w mistrzostwach świata w biegach przełajowych, a jeżeli nie, wtedy odpocznę przed kolejnym sezonem, który jest bardzo ważny, bo od stycznia można wypełniać kwalifikacje na igrzyska olimpijskie w Paryżu w 2024 roku. Emocje na mistrzostwach Europy w Monachium były ogromne, więc teraz chciałabym tego samego doświadczyć na igrzyskach. Jednak chcąc osiągnąć sukces w stolicy Francji, muszę - tak jak to robią najlepsi - trenować w wysokich górach, czego do tej pory nie robiłam. Niestety, wyjazdy do Kenii czy Etiopii generują bardzo duże koszty. Jeśli więc ktoś chciałby pomóc mi finansowo w przygotowaniach do wyjazdu na Igrzyska, będę bardzo wdzięczna za pomoc - kończy Monika Jackiewicz, dziękując wójtowi gminy Lubawa Tomaszowi Ewertowskiemu, który wspierał ją w przygotowaniach do mistrzostw Europy.
Alina Laskowska
Alina Laskowska
Monika Jackiewicz
Pochodzi z Kazanic, a przygodę z bieganiem zaczynała w LKS Lubawa, gdzie trenowała w latach 2006-08. Pod okiem trenera Leszka Kołodziejskiego stawiała pierwsze kroki, które okazały się początkiem drogi na szczyt. Po ukończeniu gimnazjum w Kazanicach Monika trafiła do Olsztyna pod skrzydła Bronisławy i Zbigniewa Ludwichowskich. W Olsztynie skończyła studia prawnicze, a obecnie reprezentuje MKL Szczecin.
Pochodzi z Kazanic, a przygodę z bieganiem zaczynała w LKS Lubawa, gdzie trenowała w latach 2006-08. Pod okiem trenera Leszka Kołodziejskiego stawiała pierwsze kroki, które okazały się początkiem drogi na szczyt. Po ukończeniu gimnazjum w Kazanicach Monika trafiła do Olsztyna pod skrzydła Bronisławy i Zbigniewa Ludwichowskich. W Olsztynie skończyła studia prawnicze, a obecnie reprezentuje MKL Szczecin.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez![FB](/i/icons/fb.png)