Baja Poland, czyli piach i wiatr

2022-09-07 11:00:00(ost. akt: 2022-09-07 11:13:02)
Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja

Krzysztof Hołowczyc i Łukasz Kurzeja

Autor zdjęcia: archiwum teamu

SPORTY MOTOROWE\\\ Rajd Baja Poland tradycyjnie zakończył się zwycięstwem Krzysztofa Hołowczyca z Olsztyna, natomiast w cyklu Dacia Duster Motrio Cup drugie miejsce zajęła siedlecko-bartoszycka załoga Bartłomiej Grabowski i Adam Binięda.
Rajd Baja Poland zorganizowano po raz czternasty, a już po raz ósmy ze zwycięstwa cieszył się Krzysztof Hołowczyc. Pilotowany przez Łukasza Kurzeję olsztynianin zdominował rywalizację w polskiej rundzie Pucharu Świata FIA w Rajdach Terenowych.
Baja Poland to wizytówka polskich rajdów terenowych. Po raz jedenasty impreza była rundą Pucharu Świata, a poza tym w Szczecinie stawili się zawodnicy walczący o punkty w Pucharze Europy, mistrzostwach strefy Europy Centralnej (FIA CEZ), mistrzostwach Polski, mistrzostwach Czech, cyklu Dacia Duster Motrio Cup i Pucharu Polski (w sumie 78 załóg).
Łączna długość trasy wyniosła 742,22 km, z czego aż 488,91 km stanowiły odcinki specjalne. W dwóch poprzednich edycjach Baja Poland warunki rywalizacji dyktował deszcz. Tym razem zawodnikom przyszło rywalizować na kompletnie suchej trasie, na której nawigację utrudniały pył i piach unoszone przez rajdówki i rozwiewane przez wiatr.
Najpoważniejszym rywalem Hołowczyca i Kurzei był saudyjsko-brytyjski duet Yazeed Al-Rajhi (Toyota Hilux T1+) oraz litewsko-estońska załoga Benediktas Vanagas/Kuldar Sikk.

„Hołek” jednak był bezkonkurencyjny, inna sprawa, że rywale mieli sporego pecha, bo w samochodzie Litwina doszło do awarii układu przeniesienia napędu, natomiast auto Saudyjczyka na drugim odcinku specjalnym... spłonęło.

W tej sytuacji Hołowczyc był najszybszy na wszystkich pięciu odcinkach specjalnych, a na mecie zameldował się z potężną (prawie 18 minut) przewagą nad kolejną z załóg! W Szczecinie puchary za drugie miejsce odebrali Portugalczycy Joao Ferreira i David Monteiro, natomiast na najniższym stopniu podium stanęli Michał i Julita Małuszyńscy (wszyscy jechali autami Mini John Cooper Works Rally).
- Poziom zawodów w tym roku był naprawdę dobry, bo mieliśmy uczestników dwóch ważnych serii, czyli Pucharu Świata i Pucharu Europy - powiedział na mecie Krzysztof Hołowczyc. - Baja Poland to ciągle trudny rajd, a te 210 km na Poligonie Drawskim to był kawał naprawdę solidnego rajdowania. Po odpadnięciu naszych głównych rywali skupiliśmy się jedynie na walce z czasem. Poza tym obserwowaliśmy zaciętą walkę między Michałem Małuszyńskim i Joao Ferreirą o końcowy triumf w Pucharze Europy (ostatecznie wygrał Portugalczyk - red.).
* Klasyfikacja końcowa Columna Medica Baja Poland 2022: 1. Hołowczyc/Kurzeja (MINI John Cooper Works Rally) 4:45.06,7 s; 2. Ferreira/Monteiro (Mini John Cooper Works Rally); 3. Małuszyński/Małuszyńska (Mini John Cooper Works Rally); 4. Goczał/Janda (BRP Can-Am Maverick); 5. Zapletal/Sykora (Hummer H3 Evo).

Po piątej rundzie Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych powody do zadowolenia ma także siedlecko-bartoszycka załoga rajdowa Bartłomiej Grabowski i Adam Binięda. Reprezentanci zespołu Hołowczyc Racing zajęli drugie miejsce w Pucharze Dacii Duster Motrio oraz trzecie w grupie T2.
* Baja Poland, Dacia Duster Motrio Cup: 1. Wajzer/Sudoł - 5:51.27,1; 2. Grabowski/Binięda - 6:01.30,1; 3. Białobrzeski/Kiciński - 6:28.07,7; 4. Musiał/Siatkowski - 6:53.11; 5. Gańczarek-Rał/Syty - 7:21.07,1
* Klasyfikacja generalna DDMC: 1. Grabowski/Binięda - 115 pkt; 2. Wajzer/Sudoł - 102; 3. Musiał/Siatkowski - 84; 4. Gańczarek/Syty - 62; 5. Białobrzeski/Kiciński - 32.

- Jesteśmy na mecie najdłuższego i najcięższego rajdu w sezonie - przyznał z nieukrywanym zadowoleniem Adam Binięda, bartoszycki pilot Grabowskiego. - To było naszym celem, bo meta podczas tej rundy była niezwykle ważna, choćby ze względu na podwójną liczbę punktów, która była do zdobycia. Dotarcie do mety nie było proste, bo trudy zawodów dają się we znaki i załogom, i autom. Dlatego trzeba znaleźć pewien balans między szybką jazda i dbaniem o stan techniczny samochodu. W tej sytuacji przejechanie ponad 500 kilometrów było naprawdę dużym wyzwaniem.
Baja Poland rozpoczęła się od prologu, który można śmiało nazwać małą rozgrzewką. Sześć kilometrów było przecież niczym w porównaniu z dwoma 211-kilometrowymi oesami. Drugi z nich został jednak skrócony z powodu pożaru auta na trasie. Spowodowało to opóźnienie startu, więc żeby nie kończyć odcinka późno w nocy, organizator zmuszony został do ustawienia mety po 140. kilometrze. Była to dla nas bardzo szczęśliwa zmiana, bowiem kiedy zjechaliśmy na serwis, okazało się, że nasza półoś jest w tragicznym stanie. I pewnie kilka kilometrów dalszej jazdy zakończyłoby się awarią. Trzeci dzień rajdu to były tylko dwa oesy po 30 kilometrów, które po prostu musieliśmy przetrwać, bo droga była w bardzo słabym stanie. Do pierwszego miejsca mieliśmy parę minut straty, ale zarazem nad trzecią załogą mieliśmy dużą przewagę, więc nie było sensu podejmowania zbytniego ryzyka. Po tej rundzie zachowujemy pozycje liderów w klasyfikacji Dacia Duster Motrio Cup, ale wszystko rozstrzygnie się w październiku podczas ostatniej rundy, również podwójnie punktowanej, także zlokalizowanej na poligonie w Drawsku - wyjaśnił Adam Binięda, który już myśli o zaczynającym się w piątek Rajdzie Śląska, eliminacji Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Pierwszego dnia w centrum Katowic załogi wezmą udział w prologu (nie jest wliczany do klasyfikacji generalnej), po czym w sobotę i niedzielę zaliczą 11 odcinków specjalnych o łącznej długości ponad 110 kilometrów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, załoga Grzegorz Grzyb-Adam Binięda może wskoczyć na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej RSMP (obecnie ze stratą 14 punktów jest na drugiej pozycji). - Na pewno byłoby miło, gdyby udało się nam powtórzyć wynik z Rajdu Rzeszowskiego, który wygraliśmy - przyznał bartoszycki pilot. - Ale rywale nie odpuszczą, bo też myślą o wygraniu rajdu i zdobycia mistrzostwa Polski. Odcinki na Śląsku mają swoją specyfikę, bo są dosyć nierówne i szybkie. W tym roku są też krótkie, dlatego od początku trzeba będzie jechać jak najszybciej, bo w razie czego potem nie będzie już czasu na odrobienie strat - zakończył Adam Binięda.