Karolina Piechowicz podwójną mistrzynią świata juniorów!

2022-09-02 13:00:00(ost. akt: 2022-09-02 12:32:08)

Autor zdjęcia: SwimLand Olsztyn

PŁYWANIE\\ Podczas mistrzostw świata juniorów w Peru Karolina Piechowicz ze Szczytna, reprezentująca obecnie SwimLand Olsztyn, zdobyła dwa złote medale! Na tym nie koniec, ponieważ przed Karoliną kolejne starty i szansa na kolejne medale.
Utalentowana pływaczka ma dopiero 17 lat, a może już się pochwalić wieloma sukcesami, miejscami na podium i... wysoką średnią ocen w szkole, jest bowiem uczennicą trzeciej klasy Liceum Ogólnokształcącego nr 4 w Olsztynie. Karolina pochodzi z Leśnego Dworu w gminie Szczytno, a pływanie trenuje od 11 lat, czyniąc systematyczne postępy: w lipcu podczas mistrzostw Europy juniorów w Bukareszcie zawodniczka SwimLandu wywalczyła brąz na 50 metrów klasykiem, a 31 sierpnia w Limie (stolica Peru) została podwójną mistrzynią świata juniorów! Najpierw jej łupem padł złoty medal na 50 metrów żabką, a dwie godziny później zdobyła złoto w sztafecie mieszanej 4x100 m. Na tym jej medalowe sukcesy mogą się nie skończyć, bowiem w piątek popłynie jeszcze w finale na 100 m żabką (w półfinale miała trzeci czas).

- Udział w mistrzostwach świata jest spełnieniem moich marzeń - powiedziała nam Karolina po zdobyciu dwóch tytułów. - To wspaniałe uczucie, kiedy staje się na najwyższym stopniu podium tak ważnych zawodów. Konkurencja była duża, ale miesiące treningów dały świetny wynik. Pozdrawiam wszystkich i obiecuję, że dam z siebie wszystko w kolejnych startach!

- Duma nas rozpiera - przyznała uradowana trenerka Gabriela Wójtowicz. - Spodziewaliśmy się medalu, bo Karolina była bardzo dobrze przygotowana, a tymczasem są aż dwa złota i szansa na kolejne. Karolina to doświadczona pływaczka, obyta ze startami. Martwiła się jedynie daleką podróżą i różnicą czasową, która wynosi siedem godzin. Udało się jej jednak to pokonać, no i podczas zawodów wszystko poszło znakomicie. To bardzo skromna i pracowita dziewczyna. Wszystkie swoje zajęcia układa pod treningi. Pasją do pływania zaraził ją tata, po śmierci którego było jej bardzo trudno. Karolina jednak kocha to, co robi, bo robi to z myślą o tacie - zakończyła Gabriela Wójtowicz.
A jak swoje pływackie początki wspomina podwójna mistrzyni świata?

- W pływaniu zakochałam się od pierwszego wejrzenia - stwierdziła Karolina Piechowicz. - Pasją do tej aktywności zaraził mnie tata, który był też moim pierwszym trenerem. Wiem, że teraz gdzieś tam z góry czuwa, kibicuje i jest ze mnie dumny, bo był moim najwierniejszym kibicem. Tata kochał ten sport, więc i ja pokochałam pływanie, bo przynosi mi mnóstwo wrażeń i niezapomnianych chwil. Rodzice jednak nigdy nie zmuszali mnie do pływania, nie podjęli tej decyzji za mnie, choć to właśnie tata mnie zaprowadził na basen. Początkowo nawet ze mną pływał, doradzał, pokazywał różne techniki. Potem moim trenerem był Sławomir Szczerbal - to przy nim odnosiłam pierwsze sukcesy. Natomiast od 2020 roku pływam pod banderą olsztyńskiego SwimLandu. Po latach wiem, że pływanie to ciężki sport, który wymaga dyscypliny i samozaparcia. Czasem pojawia się zmęczenie, ból, złość, ale równocześnie ten sport wiele też daje. To na pływalni i zgrupowaniach poznałam wielu wspaniałych ludzi, to dzięki pływaniu mam mnóstwo wyjątkowych wspomnień. Zdarzało się, że było naprawdę ciężko, ale potem przychodziły chwile, które wszystko rekompensowały, nagradzały wszystkie ewentualne niedogodności i porażki. I to właśnie te chwile potem się pamięta. A uczucia szczęścia, kiedy staje się na podium, nie zapomina się do końca życia. W tym jednym momencie cały ból związany z kontuzjami i wielogodzinnymi treningami przestaje mieć znaczenie. Jest tylko szczęście i duma... Swoje wygrane dedykuję tacie i rodzinie, ponieważ bez nich nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem - przyznała Karolina, która - mimo młodego wieku - w życiu kieruje się zasadą, że warto się sprawdzać i znaleźć swoją pasję. Jest świadoma, że aby coś osiągnąć, trzeba systematycznie i ciężko nad sobą pracować.

- Ruch od zawsze sprawiał mi ogromną przyjemność - dodała utalentowana pływaczka. - Sport towarzyszył mi od zawsze, nie wyobrażałam i nie wyobrażam sobie bez niego życia. A od pływania jestem wręcz uzależniona, nie potrafię żyć bez aktywności fizycznej. Nie umiem sobie wyobrazić wakacji na leżaku bez ćwiczeń i treningów. Nie potrafiłabym w taki sposób odpoczywać. Aktywność fizyczna pozwala mi poznawać swoje ciało i charakter. Treningi sprawiają mi ogromną radość, dają siłę do działania i do codziennej pracy nad sobą. Czasem - jak każdy - mam gorsze dni, ale nie poddaję się i nawet kiedy bardzo mi się nie chce, idę pobiegać. Bo nawet po krótkim treningu czuję się o wiele lepiej, zaczynają się wtedy wydzielać endorfiny, w efekcie mam od razu mam mnóstwo energii i siły.
Karolina od początku swej przygody z pływaniem chciała startować w zawodach, bowiem uwielbia rywalizację. Zawsze towarzyszy jej stres, ale taki, który pozytywnie ją motywuje. Z każdego sukcesu jest dumna, a postęp ją napędza.
- Kocham to, co robię. Pływanie powoduje, że jestem sobą - wyjaśniła zawodniczka olsztyńskiego klubu. - Mam marzenia jak każdy, bo życie bez marzeń byłoby nudne. Już jako kilkuletnia pływaczka marzyłam, że będę zdobywać medale na mistrzostwach, a potem kiedyś pojadę też na olimpiadę. Jak widać, krok za krokiem spełniam swoje marzenia. Mimo różnych trudności nie poddaję się, bo pływanie kształtuje charakter, zwalcza strach i uczy samodzielności. Sport to moje życie - zakończyła Karolina Piechowicz, która 4 września z Peru wróci wprost do... szkolnej ławki.
JOANNA KARZYŃSKA