Stare Jabłonki zapraszają
2022-07-08 10:00:00(ost. akt: 2022-07-07 22:28:32)
SIATKÓWKA PLAŻOWA\\\ Dzisiaj na boiskach hotelu Anders rozpoczyna się turniej eliminacyjny mistrzostw Polski Orlen Beach Volley Tour 2022. O plażowych początkach w Starych Jabłonkach rozmawiamy z dyrektorem turnieju Tomaszem Dowgiałło.
- Jak to się stało, że siatkówka plażowa pojawiła się w Starych Jabłonkach?
- Początkowo był to po prostu pomysł na promocję hotelu Anders. Nikt wtedy nawet nie myślał, że będzie to też sposób na promocję całego regionu. Chcieliśmy, żeby na plaży coś się działo i właściwie zupełnie przypadkiem padło na siatkówkę plażową, wtedy jeszcze sport niezbyt w Polsce znany. Wiedzę o tej dyscyplinie przywiózł ze Stanów Zjednoczonych na Warmię i Mazury Piotr Koczan (były siatkarz AZS Olsztyn - red.). I tak od słowa do słowa zaczęliśmy organizować i u nas takie zawody – na początku malutkie, towarzyskie, potem mistrzostwa województwa – wtedy jeszcze olsztyńskiego. Pierwsze zawody organizował właściwie Piotr Koczan z moim tatą, a dla mnie, wówczas nastolatka, było to wielkie wydarzenie. Myślę, że właśnie wtedy „plażówka” skradła moje serce. Krok po kroku imprezy się rozrastały, a pierwszymi dużymi zawodami, które zagościły w Starych Jabłonkach, był „przywieziony” przez PZPS finał Pucharu Polski. Miałem wówczas kilkanaście lat, grałem w piłkę ręczną i przyjechałem na gotową imprezę ze swojego obozu sportowego z Suwałk. Pracowałem wtedy podczas turnieju w barze i pamiętam, że miałem zakwasy i odciski na palcach od… nalewania piwa. Ale w pamięci zapadła mi przede wszystkim ogromna liczba ludzi, hammer na środku boiska, mecze z oprawą muzyczną i pierwsze silne polskie pary siatkarzy plażowych, czyli Bachorski/Bułkowski i Luks/Żukowski.
- Ale na nalewaniu piwa pański udział w rozwoju tego sportu w Starych Jabłonkach się nie skończył...
- Pierwszą dużą imprezą, która organizowałem, były mistrzostwa Europy do 23 lat w 2003 roku. Trzeba było zbudować całą logistykę wydarzenia, ogarnąć przyloty zawodników, wizy... Było dużo pracy, ale i ogromna satysfakcja. Pierwszy raz zbudowaliśmy trybuny, były transmisje telewizyjne. Dobrze się stało, że organizację imprez międzynarodowych zaczęliśmy właśnie od młodzieżowych mistrzostw Europy, gdzie wymogi organizacyjne nie są aż tak rygorystyczne, jak przy World Tourach i mistrzostwach świata.
- Bo to imprezy już z zupełnie innej sportowej półki!
- Propozycja organizacji turnieju z cyklu World Tour przyszła niespodziewanie. Marzyliśmy o organizacji tego wydarzenia, ale za trzy-cztery lata, tymczasem zaproponowano nam to już w 2004 roku. Pamiętam, jak z ówczesnym prezesem PZPS Januszem Biesiadą byliśmy wtedy w Szwajcarii i musieliśmy podjąć decyzję dosłownie w ciągu kilku godzin. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że „weźmiemy to na klatę”. Może to dobrze, że nie byłem wtedy jeszcze do końca świadomy skali wyzwania, którego się podjęliśmy, nie wiedziałem, co to jest handbook imprezy, nie wiedziałem o jak wielu rzeczach trzeba pamiętać. Przy pierwszym World Tourze wszyscy spaliśmy bardzo mało, ale przez te dwa tygodnie najwięcej się nauczyliśmy, co zaprocentowało w przyszłości. Dzięki temu, że poprzeczka organizacyjna została wtedy zawieszona bardzo wysoko, to kolejne turnieje miały najwyższą jakość.
- Najwyżej poprzeczka zawisła chyba w 2013 roku, kiedy zorganizowaliście mistrzostwa świata?
– Gdy myślę o tym, to wciąż mam ciarki. Nikt chyba się nie spodziewał, że impreza tej rangi może zagościć w tak niewielkiej miejscowości. Pamiętam, jak byłem dumy, gdy odbierałem symboliczną flagę mistrzostw świata z rąk organizatorów turnieju w Rzymie w 2011 roku. To było dla nas spełnienie marzeń, taki szczyt szczytów, który można było u nas zorganizować w tej dyscyplinie. Mimo ogromu pracy i liczby atrakcji pozasportowych turniej przebiegł w miarę spokojnie, choć nie obyło się bez kilku nerwowych sytuacji. Procentowało doświadczenie całej ekipy z tych kilkunastu lat organizacji imprez.
- Ale turniej przyciągał do Starych Jabłonek nie tylko najlepszych plażowych siatkarzy i siatkarki...
- Rzeczywiście przyjeżdżało do nas wiele znakomitych postaci i dużych nazwisk. Gościliśmy znanych aktorów, a także polskich skoczków narciarskich, którzy okazali się zresztą świetnymi... siatkarzami. Byli też u nas m.in. obecny trener kadry polskich siatkarzy Nikola Grbić oraz Wilfredo Leon, który nawet rozegrał towarzyski mecz na naszym boisku. Poza tym na jeden z World Tourów swojej narzeczonej przyjechał kibicować Brazylijczyk Gustavo Kuerten, czołowy wówczas tenisista świata.
- Pańscy ulubieni specjaliści od plażówki to...
- ...przemiła Amerykanka Kerri Walsh. Zawsze miałem do niej duży sentyment. Poza wybitnymi osiągnięciami sportowymi podziwiałem jej ogromną charyzmę i szczególne podejście do sportu. Ale kwintesencją poziomu sportowego i klasy zawsze będzie dla mnie „fruwający” Brazylijczyk Emanuel Rego. To był dla mnie ideał siatkarza plażowego. Ale to już historia, dlatego teraz zapraszam wszystkich na turniej eliminacyjny mistrzostw Polski, który potrwa od piątku do niedzieli. Przygotowaliśmy cztery boiska, a na trybunach stadionu głównego zmieści się tysiąc kibiców. Warto przyjechać całymi rodzinami, bo zadbaliśmy też o pozasportowe atrakcje. Zapraszam, wstęp wolny!
- Początkowo był to po prostu pomysł na promocję hotelu Anders. Nikt wtedy nawet nie myślał, że będzie to też sposób na promocję całego regionu. Chcieliśmy, żeby na plaży coś się działo i właściwie zupełnie przypadkiem padło na siatkówkę plażową, wtedy jeszcze sport niezbyt w Polsce znany. Wiedzę o tej dyscyplinie przywiózł ze Stanów Zjednoczonych na Warmię i Mazury Piotr Koczan (były siatkarz AZS Olsztyn - red.). I tak od słowa do słowa zaczęliśmy organizować i u nas takie zawody – na początku malutkie, towarzyskie, potem mistrzostwa województwa – wtedy jeszcze olsztyńskiego. Pierwsze zawody organizował właściwie Piotr Koczan z moim tatą, a dla mnie, wówczas nastolatka, było to wielkie wydarzenie. Myślę, że właśnie wtedy „plażówka” skradła moje serce. Krok po kroku imprezy się rozrastały, a pierwszymi dużymi zawodami, które zagościły w Starych Jabłonkach, był „przywieziony” przez PZPS finał Pucharu Polski. Miałem wówczas kilkanaście lat, grałem w piłkę ręczną i przyjechałem na gotową imprezę ze swojego obozu sportowego z Suwałk. Pracowałem wtedy podczas turnieju w barze i pamiętam, że miałem zakwasy i odciski na palcach od… nalewania piwa. Ale w pamięci zapadła mi przede wszystkim ogromna liczba ludzi, hammer na środku boiska, mecze z oprawą muzyczną i pierwsze silne polskie pary siatkarzy plażowych, czyli Bachorski/Bułkowski i Luks/Żukowski.
- Ale na nalewaniu piwa pański udział w rozwoju tego sportu w Starych Jabłonkach się nie skończył...
- Pierwszą dużą imprezą, która organizowałem, były mistrzostwa Europy do 23 lat w 2003 roku. Trzeba było zbudować całą logistykę wydarzenia, ogarnąć przyloty zawodników, wizy... Było dużo pracy, ale i ogromna satysfakcja. Pierwszy raz zbudowaliśmy trybuny, były transmisje telewizyjne. Dobrze się stało, że organizację imprez międzynarodowych zaczęliśmy właśnie od młodzieżowych mistrzostw Europy, gdzie wymogi organizacyjne nie są aż tak rygorystyczne, jak przy World Tourach i mistrzostwach świata.
- Bo to imprezy już z zupełnie innej sportowej półki!
- Propozycja organizacji turnieju z cyklu World Tour przyszła niespodziewanie. Marzyliśmy o organizacji tego wydarzenia, ale za trzy-cztery lata, tymczasem zaproponowano nam to już w 2004 roku. Pamiętam, jak z ówczesnym prezesem PZPS Januszem Biesiadą byliśmy wtedy w Szwajcarii i musieliśmy podjąć decyzję dosłownie w ciągu kilku godzin. Ostatecznie zdecydowaliśmy, że „weźmiemy to na klatę”. Może to dobrze, że nie byłem wtedy jeszcze do końca świadomy skali wyzwania, którego się podjęliśmy, nie wiedziałem, co to jest handbook imprezy, nie wiedziałem o jak wielu rzeczach trzeba pamiętać. Przy pierwszym World Tourze wszyscy spaliśmy bardzo mało, ale przez te dwa tygodnie najwięcej się nauczyliśmy, co zaprocentowało w przyszłości. Dzięki temu, że poprzeczka organizacyjna została wtedy zawieszona bardzo wysoko, to kolejne turnieje miały najwyższą jakość.
- Najwyżej poprzeczka zawisła chyba w 2013 roku, kiedy zorganizowaliście mistrzostwa świata?
– Gdy myślę o tym, to wciąż mam ciarki. Nikt chyba się nie spodziewał, że impreza tej rangi może zagościć w tak niewielkiej miejscowości. Pamiętam, jak byłem dumy, gdy odbierałem symboliczną flagę mistrzostw świata z rąk organizatorów turnieju w Rzymie w 2011 roku. To było dla nas spełnienie marzeń, taki szczyt szczytów, który można było u nas zorganizować w tej dyscyplinie. Mimo ogromu pracy i liczby atrakcji pozasportowych turniej przebiegł w miarę spokojnie, choć nie obyło się bez kilku nerwowych sytuacji. Procentowało doświadczenie całej ekipy z tych kilkunastu lat organizacji imprez.
- Ale turniej przyciągał do Starych Jabłonek nie tylko najlepszych plażowych siatkarzy i siatkarki...
- Rzeczywiście przyjeżdżało do nas wiele znakomitych postaci i dużych nazwisk. Gościliśmy znanych aktorów, a także polskich skoczków narciarskich, którzy okazali się zresztą świetnymi... siatkarzami. Byli też u nas m.in. obecny trener kadry polskich siatkarzy Nikola Grbić oraz Wilfredo Leon, który nawet rozegrał towarzyski mecz na naszym boisku. Poza tym na jeden z World Tourów swojej narzeczonej przyjechał kibicować Brazylijczyk Gustavo Kuerten, czołowy wówczas tenisista świata.
- Pańscy ulubieni specjaliści od plażówki to...
- ...przemiła Amerykanka Kerri Walsh. Zawsze miałem do niej duży sentyment. Poza wybitnymi osiągnięciami sportowymi podziwiałem jej ogromną charyzmę i szczególne podejście do sportu. Ale kwintesencją poziomu sportowego i klasy zawsze będzie dla mnie „fruwający” Brazylijczyk Emanuel Rego. To był dla mnie ideał siatkarza plażowego. Ale to już historia, dlatego teraz zapraszam wszystkich na turniej eliminacyjny mistrzostw Polski, który potrwa od piątku do niedzieli. Przygotowaliśmy cztery boiska, a na trybunach stadionu głównego zmieści się tysiąc kibiców. Warto przyjechać całymi rodzinami, bo zadbaliśmy też o pozasportowe atrakcje. Zapraszam, wstęp wolny!
ORLEN BEACH VOLLEY TOUR STARE JABŁONKI 2022
* Piątek, g. 9-18: turniej eliminacyjny kobiet i mężczyzn; g. 18.30: KidsCamp z Pawłem Woickim
* Sobota, g. 9-18: turniej główny kobiet i mężczyzn; g. 10-18 (plaża): strefa aktywności Czerwonego Kangura; strefa animacji Warmiolandii; regionalna strefa gastronomii; g. 18.30 - Kids Camp z Pawłem Woickim
* Niedziela, g. 9: półfinały i mecze o 3. miejsce kobiet i mężczyzn; g. 14: koncert BARANOVSKI; g. 15: finał kobiet; g. 16: finał mężczyzn; g. 17: ceremonia medalowa; g. 10-17 (plaża): strefa aktywności Czerwonego Kangura; strefa animacji Warmiolandii; regionalna strefa gastronomii
* Piątek, g. 9-18: turniej eliminacyjny kobiet i mężczyzn; g. 18.30: KidsCamp z Pawłem Woickim
* Sobota, g. 9-18: turniej główny kobiet i mężczyzn; g. 10-18 (plaża): strefa aktywności Czerwonego Kangura; strefa animacji Warmiolandii; regionalna strefa gastronomii; g. 18.30 - Kids Camp z Pawłem Woickim
* Niedziela, g. 9: półfinały i mecze o 3. miejsce kobiet i mężczyzn; g. 14: koncert BARANOVSKI; g. 15: finał kobiet; g. 16: finał mężczyzn; g. 17: ceremonia medalowa; g. 10-17 (plaża): strefa aktywności Czerwonego Kangura; strefa animacji Warmiolandii; regionalna strefa gastronomii
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez