Marsz, marsz Polonia
2022-06-02 14:00:00(ost. akt: 2022-06-01 23:45:10)
PIŁKA NOŻNA\\\ Cały czas walczymy o drugie miejsce na koniec sezonu - mówi Czesław Żukowski, doświadczony szkoleniowiec czwartoligowej Polonii Lidzbark Warmiński, która na swoim stadionie po raz ostatni przegrała w listopadzie 2020 roku
- Wygraliście w miniony weekend 3:1 z Huraganem Morąg. Jak wyglądało to spotkanie?
- To było spotkanie na szczycie ligowej, a dla mnie osobiście był to bardzo emocjonalny mecz, bo przecież wiele lat spędziłem w Morągu, trenując Huragana. Poza tym zmierzyła się druga drużyna z trzecią. Zdawaliśmy sobie sprawę, że gramy na własnym boisku, że od dłuższego czasu jesteśmy tu drużyną niepokonaną, więc chcieliśmy tę passę kontynuować. Widzieliśmy, że Huragan jest dobrą ekipą, co potwierdziło się na boisku, bo rywal zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Lepiej operowali piłką, ale my zrobiliśmy swoje. Pomimo nie najlepszych momentów w elementach piłkarskich, takich fajnych dla oka, byliśmy w tym meczu wyrachowani i do bólu skuteczni. Wypunktowaliśmy rywali. Objęliśmy prowadzenie po pięknym uderzeniu Daniela Wierzbowskiego za linii pola karnego, za chwilę poprawiliśmy po rzucie wolnym, gdy do dośrodkowania Wierzbowskiego w punkt w dobrym tempie wbiegł Piotr Karłowicz i dopełnił formalności. Niestety, po przerwie Huragan szybko zdobył bramkę i mecz był na styku. Miał swoje sytuacje Huragan, my mieliśmy trochę szczęścia i w dobrej dyspozycji był Piotr Gasperowicz, ale my też mieliśmy dwie-trzy stuprocentowe sytuacje na zamknięcie tego meczu. Dopiero w końcówce zrobiliśmy ładną akcję lewą stroną, dogranie do Gurova, który z pięciu metrów ustalił wynik. Trudne spotkanie, ale zwycięskie, więc cieszymy się z trzech punktów.
- Chcecie zająć drugiej miejsce na koniec sezonu?
- Sprawa awansu została wyjaśniona, jest więc tylko walka o następne miejsca, no i my w tej walce jesteśmy. Fajnie jest zająć drugie miejsce, a nie dajmy na to czwarte. Są trzy-cztery drużyny, które będą walczyły o te czołowe pozycje.
- Niedługo gracie z Jeziorakiem. Jakiego meczu mogą spodziewać się kibice?
- Znowu na szczycie. Jeziorak to bardzo dobry zespół, więc każdy będzie myślał o zwycięstwie. Jak już mówiłem, są trzy-cztery drużyny kandydujące do miejsc w czołówce.
- Co jest receptą na to, że nie przegraliście u siebie od listopada 2020?
- Dobrze się czujemy na własnym stadionie. Mamy piękny obiekt, piękną płytę. Mamy też jakość i trzeba to sobie jasno powiedzieć - lubimy grać ofensywnie. Poza tym przy słabszej dyspozycji kibice zawsze nas wspierają, jest niezła frekwencja, doping, w efekcie u siebie jesteśmy groźną drużyną, co potwierdzamy swoimi meczami i wynikami.
- Concordia Elbląg, która w minionej kolejce zapewniła sobie awans, ma już obecnie taką kadrę, która pozwoli jej skutecznie walczyć w III lidze?
- Jest spory przeskok między IV a III ligą, więc Concordia musi myśleć o wzmocnieniu kadry. Nie ulega to dla mnie wątpliwości. Świadczą też o tym wyniki naszych drużyn w obecnym sezonie, bo wszystkie trzy zespoły, po wydawałoby się fajnych transferach i w miarę silnych kadrach, nie dają rady i są w strefie spadkowej. Dlatego Concordia będzie musiała wzmocnić kadrę, o czym na pewno elblążanie wiedzą najlepiej, więc nie chciałbym się mądrzyć gdzieś z daleka. Gratuluję Concordii awansu i życzę wszystkiego dobrego w grze na wyższym szczeblu rozgrywkowym.
- Może w następnym sezonie to Polonia powalczy o awans?
- Za wcześnie na takie pytanie. Odkąd jestem w Polonii, w zasadzie cały czas gramy w czołówce ligi, w zeszłym sezonie było trzecie miejsce, w tym też walczmy o czołowe lokaty. Jeszcze jednak nie nawiązaliśmy takiej walki do końca o pierwsze miejsce i na tę chwilę trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.
- Pański portret wisi stadionie Stomilu w Olsztynie wśród gwiazd. Miłe uczucie?
- Jestem zaszczycony. Trochę czasu poświęciłem i jakąś cegiełkę dołożyłem w Stomilu. Przyszedłem w 1990 roku, gdy Stomil był w III lidze a skończyłem granie po awansie do I ligi, obecnej Ekstraklasy. Z tego powodu jestem usatysfakcjonowanym zawodnikiem. Na pewno Stomil jest w moim sercu, może zabrzmi to górnolotnie, ale tak jest. Tutaj święciłem swoje największe sukcesy sportowe i jestem z tego powodu dumny i zaszczycony.
- Która drużyna wygra pod koniec czerwca w finale Wojewódzkiego Pucharu Polski? W Wikielcu gospodarze zagrają z rezerwami Stomilu.
- My odpadliśmy z finalistą, czyli z zespołem trenowanym przez Adama Zejera. Mieliśmy, poprzez losowanie, szansę gry w tym finale. Niestety, byliśmy zespołem słabszym i dostaliśmy lanie od juniorów Stomilu - tak to trzeba powiedzieć, na pewno jest to nasz minusik. Odpowiem jednak wymijająco - życzę obu drużynom dobrego meczu, a niech wygra lepszy. Na pewno GKS Wikielec jest zespołem bardziej doświadczonym, więc zmierzy się doświadczenie z młodością. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Poza tym dodatkowym atutem GKS-u jest gra na własnym obiekcie.
EMIL MARECKI
- To było spotkanie na szczycie ligowej, a dla mnie osobiście był to bardzo emocjonalny mecz, bo przecież wiele lat spędziłem w Morągu, trenując Huragana. Poza tym zmierzyła się druga drużyna z trzecią. Zdawaliśmy sobie sprawę, że gramy na własnym boisku, że od dłuższego czasu jesteśmy tu drużyną niepokonaną, więc chcieliśmy tę passę kontynuować. Widzieliśmy, że Huragan jest dobrą ekipą, co potwierdziło się na boisku, bo rywal zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Lepiej operowali piłką, ale my zrobiliśmy swoje. Pomimo nie najlepszych momentów w elementach piłkarskich, takich fajnych dla oka, byliśmy w tym meczu wyrachowani i do bólu skuteczni. Wypunktowaliśmy rywali. Objęliśmy prowadzenie po pięknym uderzeniu Daniela Wierzbowskiego za linii pola karnego, za chwilę poprawiliśmy po rzucie wolnym, gdy do dośrodkowania Wierzbowskiego w punkt w dobrym tempie wbiegł Piotr Karłowicz i dopełnił formalności. Niestety, po przerwie Huragan szybko zdobył bramkę i mecz był na styku. Miał swoje sytuacje Huragan, my mieliśmy trochę szczęścia i w dobrej dyspozycji był Piotr Gasperowicz, ale my też mieliśmy dwie-trzy stuprocentowe sytuacje na zamknięcie tego meczu. Dopiero w końcówce zrobiliśmy ładną akcję lewą stroną, dogranie do Gurova, który z pięciu metrów ustalił wynik. Trudne spotkanie, ale zwycięskie, więc cieszymy się z trzech punktów.
- Chcecie zająć drugiej miejsce na koniec sezonu?
- Sprawa awansu została wyjaśniona, jest więc tylko walka o następne miejsca, no i my w tej walce jesteśmy. Fajnie jest zająć drugie miejsce, a nie dajmy na to czwarte. Są trzy-cztery drużyny, które będą walczyły o te czołowe pozycje.
- Niedługo gracie z Jeziorakiem. Jakiego meczu mogą spodziewać się kibice?
- Znowu na szczycie. Jeziorak to bardzo dobry zespół, więc każdy będzie myślał o zwycięstwie. Jak już mówiłem, są trzy-cztery drużyny kandydujące do miejsc w czołówce.
- Co jest receptą na to, że nie przegraliście u siebie od listopada 2020?
- Dobrze się czujemy na własnym stadionie. Mamy piękny obiekt, piękną płytę. Mamy też jakość i trzeba to sobie jasno powiedzieć - lubimy grać ofensywnie. Poza tym przy słabszej dyspozycji kibice zawsze nas wspierają, jest niezła frekwencja, doping, w efekcie u siebie jesteśmy groźną drużyną, co potwierdzamy swoimi meczami i wynikami.
- Concordia Elbląg, która w minionej kolejce zapewniła sobie awans, ma już obecnie taką kadrę, która pozwoli jej skutecznie walczyć w III lidze?
- Jest spory przeskok między IV a III ligą, więc Concordia musi myśleć o wzmocnieniu kadry. Nie ulega to dla mnie wątpliwości. Świadczą też o tym wyniki naszych drużyn w obecnym sezonie, bo wszystkie trzy zespoły, po wydawałoby się fajnych transferach i w miarę silnych kadrach, nie dają rady i są w strefie spadkowej. Dlatego Concordia będzie musiała wzmocnić kadrę, o czym na pewno elblążanie wiedzą najlepiej, więc nie chciałbym się mądrzyć gdzieś z daleka. Gratuluję Concordii awansu i życzę wszystkiego dobrego w grze na wyższym szczeblu rozgrywkowym.
- Może w następnym sezonie to Polonia powalczy o awans?
- Za wcześnie na takie pytanie. Odkąd jestem w Polonii, w zasadzie cały czas gramy w czołówce ligi, w zeszłym sezonie było trzecie miejsce, w tym też walczmy o czołowe lokaty. Jeszcze jednak nie nawiązaliśmy takiej walki do końca o pierwsze miejsce i na tę chwilę trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.
- Pański portret wisi stadionie Stomilu w Olsztynie wśród gwiazd. Miłe uczucie?
- Jestem zaszczycony. Trochę czasu poświęciłem i jakąś cegiełkę dołożyłem w Stomilu. Przyszedłem w 1990 roku, gdy Stomil był w III lidze a skończyłem granie po awansie do I ligi, obecnej Ekstraklasy. Z tego powodu jestem usatysfakcjonowanym zawodnikiem. Na pewno Stomil jest w moim sercu, może zabrzmi to górnolotnie, ale tak jest. Tutaj święciłem swoje największe sukcesy sportowe i jestem z tego powodu dumny i zaszczycony.
- Która drużyna wygra pod koniec czerwca w finale Wojewódzkiego Pucharu Polski? W Wikielcu gospodarze zagrają z rezerwami Stomilu.
- My odpadliśmy z finalistą, czyli z zespołem trenowanym przez Adama Zejera. Mieliśmy, poprzez losowanie, szansę gry w tym finale. Niestety, byliśmy zespołem słabszym i dostaliśmy lanie od juniorów Stomilu - tak to trzeba powiedzieć, na pewno jest to nasz minusik. Odpowiem jednak wymijająco - życzę obu drużynom dobrego meczu, a niech wygra lepszy. Na pewno GKS Wikielec jest zespołem bardziej doświadczonym, więc zmierzy się doświadczenie z młodością. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Poza tym dodatkowym atutem GKS-u jest gra na własnym obiekcie.
EMIL MARECKI
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
grand #3100764 2 cze 2022 15:36
Brawo Nasza Polonia !!!!
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz