Pierwszy set dla Skry
2022-04-15 18:04:04(ost. akt: 2022-04-15 18:04:36)
SIATKÓWKA\\\ Pierwszy set rewanżowego meczu ćwierćfinału PlusLigi dla Skry.
* Indykpol AZS Olsztyn - Skra Bełchatów 0:1 (-21)
INDYKPOL AZS: Firlej, Poręba, Averill, Butryn, Poręba, Andringa, DeFalco, Gruszczyński (libero) oraz Król
W wyjściowym składzie gospodarzy oczywiście nie zabrakło trzech nowych kadrowiczów, których do szerokiej reprezentacji powołał Nikola Grbić. Chodzi oczywiście o Firleja, Porębę i Butryna. Olsztyńscy kibice zastanawiali się, czy powołanie do kadry uskrzydli, czy też może sparaliżuje trio z Indykpolu AZS. A stawka meczu była olbrzymia, bo po sensacyjnej wygranej w Bełchatowie zespół z Olsztyna stanął przed szansą na awans do półfinału. Musiał „tylko” po raz drugi ograć Skrę.
Początek piątkowego pojedynku należał jednak do gości, którzy odskoczyli na trzy punkty (8:5), ale po chwili i asie Andringi straty zostały odrobione, Niestety, gospodarzom ewidentnie nie leżała zagrywka, z kolei Kooy w tym elemencie gry czuł się jak ryba w wodzie. Dwa razy huknął niczym z armaty, w efekcie olsztynianie nie byli w stanie wyprowadzić ataku, więc na tablicy wyników było 14:11 dla gości. Do holenderskiego przyjmującego dostroił się Bieniek, który kilka razy punktował ze środka, po czym z zagrywki podwyższył na 19:15. Co prawda potem olsztynianom udało się trochę zmniejszyć dystans do rywali (19:21, 20:22), ale ostatecznie Bieniek załatwił sprawę...
INDYKPOL AZS: Firlej, Poręba, Averill, Butryn, Poręba, Andringa, DeFalco, Gruszczyński (libero) oraz Król
W wyjściowym składzie gospodarzy oczywiście nie zabrakło trzech nowych kadrowiczów, których do szerokiej reprezentacji powołał Nikola Grbić. Chodzi oczywiście o Firleja, Porębę i Butryna. Olsztyńscy kibice zastanawiali się, czy powołanie do kadry uskrzydli, czy też może sparaliżuje trio z Indykpolu AZS. A stawka meczu była olbrzymia, bo po sensacyjnej wygranej w Bełchatowie zespół z Olsztyna stanął przed szansą na awans do półfinału. Musiał „tylko” po raz drugi ograć Skrę.
Początek piątkowego pojedynku należał jednak do gości, którzy odskoczyli na trzy punkty (8:5), ale po chwili i asie Andringi straty zostały odrobione, Niestety, gospodarzom ewidentnie nie leżała zagrywka, z kolei Kooy w tym elemencie gry czuł się jak ryba w wodzie. Dwa razy huknął niczym z armaty, w efekcie olsztynianie nie byli w stanie wyprowadzić ataku, więc na tablicy wyników było 14:11 dla gości. Do holenderskiego przyjmującego dostroił się Bieniek, który kilka razy punktował ze środka, po czym z zagrywki podwyższył na 19:15. Co prawda potem olsztynianom udało się trochę zmniejszyć dystans do rywali (19:21, 20:22), ale ostatecznie Bieniek załatwił sprawę...
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez