Staniszewski jedzie na Węgry

2022-04-14 10:52:28(ost. akt: 2022-04-14 10:54:06)

Autor zdjęcia: archiwum teamu

SPORTY MOTOROWE\\\ Po mistrzostwach Polski czas na pierwszą eliminację mistrzostw Europy strefy centralnej w rallycrossie.
Zgodnie z zapowiedzią Zbigniew Staniszewski w Fordzie Fiesta RX wybiera się w najbliższym weekend na Węgry, aby rozpocząć batalię w obronie tytułu mistrza Starego Kontynentu strefy centralnej. Zespół wraz z olsztyńskim kierowcą do węgierskiego Mariapocs wyruszył w czwartkowy poranek. W piątek zaplanowane są sesje treningowe, a w sobotę i niedzielę o punkty na torze Rabocsiring powalczy 16 kierowców w najsilniejszej klasie supercars.
Zbigniew Staniszewski: - Węgry to bardzo trudna eliminacja, bo w sumie - licząc mistrzostwa Węgier oraz CEZ-u - zgłosiło się aż 16 zawodników, co oznacza drogę przez mękę. Na dodatek węgierscy kierowcy jeżdżą według zasady „wszystko albo nic”. Doskonale pamiętam naszą ubiegłoroczną bitwę zakończoną na trzecim miejscu, gdy aż pięciu rywali zakończyło jazdę spektakularnym „dzwonem”. Jednak jestem dobrej myśli, znam ten tor, wiem, że trzeba jechać bardzo szybko, ale mądrze i nie wpychać się wszędzie na siłę. Generalnie trzeba z każdego wyścigu przywozić cenne punkty, bo jak pojedziemy zbyt ryzykownie, wtedy może się to skończyć rozbiciem auta, a na dodatek może też zabraknąć czasu na jego odbudowę przed kolejnymi zawodami. Jest jednak jeden mały minus, bo na Węgrzech bandy są z opon, a nie z metalu. Po metalowych można się ślizgać, natomiast kontakt z bandami z opon zazwyczaj kończy się zatrzymaniem i wyhamowaniem prędkości. Dlatego nadrzędnym zadaniem jest trzymać się z daleka od band. Jestem optymistą, bo w Poznaniu mieliśmy dobre przetarcie. Można nawet powiedzieć, że jestem w uderzeniu.