Siłę musi połączyć z techniką
2022-03-18 13:00:00(ost. akt: 2022-03-17 23:17:56)
LEKKA ATLETYKA\\\ Wierzę, że sobota będzie moim dniem. Chcę pobić rekord życiowy, przekroczyć granicę 22 metrów i cieszyć się z sukcesu w Belgradzie – przed halowymi mistrzostwami świata mówi Konrad Bukowiecki, kulomiot AZS UWM Olsztyn.
Olsztyński lekkoatleta w tym sezonie wreszcie odzyskał wysoką formę, którą stracił przez długą i bolesną kontuzję. W efekcie przez dwa lata miał problemy z przekroczeniem granicy 20 metrów, ale w tym roku problemy się skończyły, bowiem praktycznie ze startu na start kula Konrada Bukowieckiego leciała coraz dalej. Na razie zatrzymała się na 21,91 m, a lepsze wyniki w tym roku osiągnęli jedynie Włoch Zane Weir (21,99) i Amerykanin Ryan Crouser (22,51). Jednak kulomiot AZS UWM Olsztyn jeszcze nie powiedział ostatniego słowa: – Idealnie byłoby poprawić ten wynik, czyli pobić swój rekord życiowy. Jestem na to gotowy, bowiem po halowych mistrzostwach Polski bardzo dobrze trenowaliśmy, więc lecę do Belgradu pełen optymizmu – dodaje Bukowiecki.
W stolicy Serbii najmocniej będą za nim ściskać kciuki Ireneusz Bukowiecki, czyli jego ojciec i zarazem trener, oraz Natalia Kaczmarek, która poza tym, że celuje w złoty medal w sztafecie 4x400 metrów, jest też narzeczoną olsztyńskiego lekkoatlety. - Kiedy kibicuję Konradowi, nie mam na nic wpływu, więc nerwy są ogromne, zdecydowanie większe niż wtedy, gdy sama startuję. Jednak trochę tych wspólnych zawodów za sobą już mamy, więc jakoś przeżyję kolejne (śmiech). Cieszę się, że do Belgradu jedziemy razem i z jasnym celem, bo oboje walczymy o złote medale – mówi Kaczmarek, zawodniczka AZS AWF Wrocław, a jej słowa o nerwach potwierdza Konrad: - Też mniej denerwuję się, gdy jestem na rzutni, bo wówczas po prostu koncentruję się na swojej robocie. A ja zdecydowanie pewniej czuję się w sytuacji, w której mam wpływ na to, co się wydarzy.
W stolicy Serbii najmocniej będą za nim ściskać kciuki Ireneusz Bukowiecki, czyli jego ojciec i zarazem trener, oraz Natalia Kaczmarek, która poza tym, że celuje w złoty medal w sztafecie 4x400 metrów, jest też narzeczoną olsztyńskiego lekkoatlety. - Kiedy kibicuję Konradowi, nie mam na nic wpływu, więc nerwy są ogromne, zdecydowanie większe niż wtedy, gdy sama startuję. Jednak trochę tych wspólnych zawodów za sobą już mamy, więc jakoś przeżyję kolejne (śmiech). Cieszę się, że do Belgradu jedziemy razem i z jasnym celem, bo oboje walczymy o złote medale – mówi Kaczmarek, zawodniczka AZS AWF Wrocław, a jej słowa o nerwach potwierdza Konrad: - Też mniej denerwuję się, gdy jestem na rzutni, bo wówczas po prostu koncentruję się na swojej robocie. A ja zdecydowanie pewniej czuję się w sytuacji, w której mam wpływ na to, co się wydarzy.
Olsztyński kulomiot wraca do Belgradu, który w pewnym sensie jest dla niego miejscem sentymentalnym, bo to właśnie tam w 2017 roku zdobył tytuł halowego mistrza Europy. Warto przypomnieć, że w tym samym roku wygrał też młodzieżowe mistrzostwo Europy oraz wywalczył srebrny medal uniwersjady w Tajpej. A rok później stanął na drugim stopniu podium mistrzostw Europy w Berlinie.
– To na pewno był mój dobry czas, ale teraz głęboko wierzę, że właśnie ten dobry czas powrócił - stwierdza Konrad Bukowiecki. - Po ostatnich dwóch latach, które były dla mnie bardzo trudne, bo nie przynosiły radości z uprawiania sportu, czuję się, jakbym urodził się na nowo. Jestem na pewno innym Konradem niż przed pięciu laty, ale też innym niż dwa lata temu. Dojrzałem, wiem, co robić, a czego nie robić. I odzyskałem przyjemność z pchania kulą – mówi kulomiot AZS UWM.
Ostatnim sprawdzianem przed wyjazdem do Belgradu były halowe mistrzostwa Polski w Toruniu, gdzie z wynikiem 21,53 m Konrad Bukowiecki po raz pierwszy w karierze sięgnął po złoty medal wśród seniorów, bo przed rokiem był trzeci, a dwa lata temu drugi. Teraz jego przewaga nie podlegała dyskusji, bowiem drugiego Michała Haratyka pokonał prawie o pół metra. A i tak jego wynik był znacznie gorszy od najlepszego w tym sezonie, czyli 21,91 m osiągniętego w Madrycie. Poza tym niewiele wcześniej w Toruniu pchnął kulę na odległość 21,83 m.
Ostatnim sprawdzianem przed wyjazdem do Belgradu były halowe mistrzostwa Polski w Toruniu, gdzie z wynikiem 21,53 m Konrad Bukowiecki po raz pierwszy w karierze sięgnął po złoty medal wśród seniorów, bo przed rokiem był trzeci, a dwa lata temu drugi. Teraz jego przewaga nie podlegała dyskusji, bowiem drugiego Michała Haratyka pokonał prawie o pół metra. A i tak jego wynik był znacznie gorszy od najlepszego w tym sezonie, czyli 21,91 m osiągniętego w Madrycie. Poza tym niewiele wcześniej w Toruniu pchnął kulę na odległość 21,83 m.
– Oba te wyniki pokazują, iż w tym sezonie moje możliwości są naprawdę duże, dlatego w Belgradzie deklaruję chęć walki o pokonanie 22 metrów i ustanowienie nowego rekordu Polski - stawia sprawę jasno polski kulomiot. - Wiem, że jestem w stanie to zrobić, choć by to osiągnąć, muszę w jednym momencie sto procent mojej siły połączyć z idealną techniką. Liczę, że to najlepsze pchnięcie w tym sezonie będzie właśnie w Belgradzie – kończy Konrad Bukowiecki, którego sportową karierę wspierają: InPost, Bank Spółdzielczy w Szczytnie, klub AZS UWM, władze Olsztyna, olsztyńskie wodociągi oraz wojsko, ponieważ od 2019 roku jest żołnierzem zawodowym
Halowe Mistrzostwa Świata rozpoczną się w belgradzkiej Štark Arena dzisiaj i potrwają do niedzieli. Konkurs pchnięcia kulą mężczyzn odbędzie się w sobotę w sesji wieczornej. Początek konkursu zaplanowano na godz. 19.40.
Halowe Mistrzostwa Świata rozpoczną się w belgradzkiej Štark Arena dzisiaj i potrwają do niedzieli. Konkurs pchnięcia kulą mężczyzn odbędzie się w sobotę w sesji wieczornej. Początek konkursu zaplanowano na godz. 19.40.
Ireneusz Bukowiecki
- Mam nadzieję, że w stolicy Serbii „pęknie” granica 22 metrów, ale o tym zadecyduje dyspozycja dnia. Jednak jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw pojawiły się niespodziewane problemy: otóż każdy z zawodników ma swoją kulę, której używa podczas zawodów. Oczywiście wszystkie kulę spełniają wymogi co do wagi i rozmiary, tymczasem w Belgradzie wymagają jakichś dodatkowych certyfikatów. W efekcie niektóre kule dopuszczają, a inne nie, chociaż wcześniej były używane na olimpiadzie czy mistrzostwach Europy. I nikt nie wie, dlaczego tak się dzieje (śmiech). Ale mam nadzieję, że sprawa znajdzie swój szczęśliwy finał. Generalnie organizacja jest taka bardziej bałkańska, bo na przykład z Warszawy wylecieliśmy o szóstej rano, po czym w hotelu na pokój musieliśmy czekać prawie trzy godziny. A ostatni wyjazd na trening zaplanowano na godzinę 15.45, więc trzeba było brać taksówkę, by później dojechać na stadion. Czyli niby wszystko jest, ale nie do końca tak to wygląda, jak wyglądać powinno. Jednak o tych kłopotach nie będziemy pamiętać, jeśli Konrad stanie na podium. Będzie o to jednak bardzo trudno, bowiem zgłosiło się aż 19 kulomiotów z czołowej dwudziestki światowego rankingu, w tym Włoch Zane Weir i Amerykanin Ryan Crouser, którzy w tym roku mają lepsze wyniki od Konrada. Zapowiadają się zatem bardzo mocne zawody.
- Mam nadzieję, że w stolicy Serbii „pęknie” granica 22 metrów, ale o tym zadecyduje dyspozycja dnia. Jednak jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw pojawiły się niespodziewane problemy: otóż każdy z zawodników ma swoją kulę, której używa podczas zawodów. Oczywiście wszystkie kulę spełniają wymogi co do wagi i rozmiary, tymczasem w Belgradzie wymagają jakichś dodatkowych certyfikatów. W efekcie niektóre kule dopuszczają, a inne nie, chociaż wcześniej były używane na olimpiadzie czy mistrzostwach Europy. I nikt nie wie, dlaczego tak się dzieje (śmiech). Ale mam nadzieję, że sprawa znajdzie swój szczęśliwy finał. Generalnie organizacja jest taka bardziej bałkańska, bo na przykład z Warszawy wylecieliśmy o szóstej rano, po czym w hotelu na pokój musieliśmy czekać prawie trzy godziny. A ostatni wyjazd na trening zaplanowano na godzinę 15.45, więc trzeba było brać taksówkę, by później dojechać na stadion. Czyli niby wszystko jest, ale nie do końca tak to wygląda, jak wyglądać powinno. Jednak o tych kłopotach nie będziemy pamiętać, jeśli Konrad stanie na podium. Będzie o to jednak bardzo trudno, bowiem zgłosiło się aż 19 kulomiotów z czołowej dwudziestki światowego rankingu, w tym Włoch Zane Weir i Amerykanin Ryan Crouser, którzy w tym roku mają lepsze wyniki od Konrada. Zapowiadają się zatem bardzo mocne zawody.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
OMG #3095839 18 mar 2022 20:33
Zdjęcie pierwsza klasa!!! Szkoda, że same kadłubki widać ...
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz