Dzisiaj trzeba ograć Niemców!
2022-01-18 15:00:00(ost. akt: 2022-01-18 15:08:28)
PIŁKA RĘCZNA\\\ Polacy bez kłopotów pokonali Białorusinów, dzięki czemu zapewnili sobie awans do drugiej rundy mistrzostw Europy. Dzisiejszy mecz z Niemcami, którzy też na koncie mają dwa zwycięstwa, zadecyduje o pierwszym miejscu w grupie E.
Dwa lata temu w mistrzostwach Europy Polacy kolejno przegrali 23:26 ze Słowenią, 24:31 ze Szwajcarią i 26:28 ze Szwecją, w efekcie zajęli ostatnie miejsce w swojej grupie i wrócili do kraju.
Potem było niezłe 13. miejsce w mistrzostwach świata, podczas których polska reprezentacja potrafiła jak równy z równym walczyć z mocnymi rywalami (26:27 z Hiszpanią, 23:23 z Niemcami), jednak w eliminacjach do obecnych mistrzostw Europy Polacy zajęli dopiero trzecie miejsce w grupie, bo zostali wyprzedzeni przez Słowenię i Holandię. Ostatecznie wystarczyło to do awansu, ale do pełni szczęścia wciąż było daleko. Na dodatek tuż przed rozpoczęciem imprezy epidemia wyeliminowała Rafała Przybylskiego i Dawida Dawydzika, po czym już po przyjeździe na Słowację okazało się, że zarażona jest kolejna piątka (Adam Morawski, Piotr Chrapkowski, Jan Czuwara, Kacper Adamski i Damian Przytuła), w efekcie trener Patryk Rombel w trybie awaryjnym musiał wezwać graczy rezerwowych. Mimo tego w inauguracyjnym meczu Polacy ograli Austrię, więc zwycięstwo w niedzielnym meczu z Białorusią gwarantowało im wyjście z grupy. Niestety, wirus wyeliminował kolejną dwójkę (Patryk Walczak i Maciej Zarzycki). W tej sytuacji Rombel miał spory ból głowy z zestawieniem składu - i tak na przykład środka polskiej obrony pilnował duet Maciej Gębala-Bartłomiej Bis, no i trzeba przyznać, że obaj obrotowi spisali się znakomicie, o czym świadczy jedynie 20 straconych bramek.
* Białoruś - Polska 20:29 (11:14)
POLSKA: Kornecki, Zembrzycki – Krajewski 7, Daszek 6, Olejniczak 4, Sićko 4, Pietrasik 3, Moryto 3, Syprzak 2, Jędraszczyk, Komarzewski, Bis, Beckman, Pilitowski, Gębala, Przybylski
Potem było niezłe 13. miejsce w mistrzostwach świata, podczas których polska reprezentacja potrafiła jak równy z równym walczyć z mocnymi rywalami (26:27 z Hiszpanią, 23:23 z Niemcami), jednak w eliminacjach do obecnych mistrzostw Europy Polacy zajęli dopiero trzecie miejsce w grupie, bo zostali wyprzedzeni przez Słowenię i Holandię. Ostatecznie wystarczyło to do awansu, ale do pełni szczęścia wciąż było daleko. Na dodatek tuż przed rozpoczęciem imprezy epidemia wyeliminowała Rafała Przybylskiego i Dawida Dawydzika, po czym już po przyjeździe na Słowację okazało się, że zarażona jest kolejna piątka (Adam Morawski, Piotr Chrapkowski, Jan Czuwara, Kacper Adamski i Damian Przytuła), w efekcie trener Patryk Rombel w trybie awaryjnym musiał wezwać graczy rezerwowych. Mimo tego w inauguracyjnym meczu Polacy ograli Austrię, więc zwycięstwo w niedzielnym meczu z Białorusią gwarantowało im wyjście z grupy. Niestety, wirus wyeliminował kolejną dwójkę (Patryk Walczak i Maciej Zarzycki). W tej sytuacji Rombel miał spory ból głowy z zestawieniem składu - i tak na przykład środka polskiej obrony pilnował duet Maciej Gębala-Bartłomiej Bis, no i trzeba przyznać, że obaj obrotowi spisali się znakomicie, o czym świadczy jedynie 20 straconych bramek.
* Białoruś - Polska 20:29 (11:14)
POLSKA: Kornecki, Zembrzycki – Krajewski 7, Daszek 6, Olejniczak 4, Sićko 4, Pietrasik 3, Moryto 3, Syprzak 2, Jędraszczyk, Komarzewski, Bis, Beckman, Pilitowski, Gębala, Przybylski
Polacy poradzili sobie nadspodziewanie dobrze, a grą biało-czerwonych znakomicie kierował 21-letni Michał Olejniczak (uznany za najlepszego zawodnika meczu), Szymon Sićko znowu kilka razy przedziurawił siatkę atomowymi rzutami z 7. metra, a na prawym rozegraniu Michał Daszek oraz skrzydłowy Przemysław Krajewski imponowali skutecznością i sercem do walki. W efekcie cały czas utrzymywała się kilkubramkowa przewaga polskiej reprezentacji, do czego swoje trzy grosze w bramce dołożył także Mateusz Kornecki, który zaliczył sporo efektownych interwencji.
- Cieszę się, że Związek Piłki Ręcznej w Polsce okazał się cierpliwy i po poprzednich nieudanych mistrzostwach Europy nie zmienił trenera - mówi Konstanty Targoński, szkoleniowiec oraz prezes pierwszoligowego Szczypiorniaka Olsztyn. - Postanowiono zaufać Patrykowi, no i teraz są tego efekty. Gra w ataku wymaga pracy, pracy i jeszcze raz pracy, dopiero wtedy przychodzi zgranie zespołu. Wiadomo było, że ci chłopcy mają spory potencjał, przecież grają w bardzo dobrych klubach na dobrym poziomie, ale poukładanie ich w reprezentacji wymagało czasu. Już wcześniej potrafili postawić się faworytom, lecz teraz wreszcie zaczęli wygrywać. Widać, że zawodnicy okrzepli, a zespół się skonsolidował. Na dodatek jest to bardzo przyszłościowa ekipa, bo nie dość, że jest młoda, to co roku wchodzi do niej młodzież, która się ogrywa i nabiera doświadczenia. Jest więc spora szansa, że będziemy mieć mocną reprezentację na lata, a nie jedną lub dwie imprezy. Weźmy dla przykładu Bisa, który do tej pory grał jedynie w kadrze B, gdzie Rombel go wypatrzył, no i w niedzielę ten chłopak w obronie dał sobie radę. Słabiej z kolei zagrał Arkadiusz Moryto, ale on jest praktycznie sam na prawym skrzydle. Tak naprawdę powinien być tam też Michał Daszek, jednak Rombel musiał przestawić go na prawe rozegranie, no i Daszek - mimo słabych warunków fizycznych - daje sobie radę! Nie ukrywam, że jestem pełen podziwu dla tej drużyny, już zresztą wysłałem do Patryka sms-a z gratulacjami. Z niecierpliwością czekam na wtorkowy mecz z Niemcami, bo powinno być ciekawie. Jest to na pewno kadra z potencjałem, lecz brakuje w niej zgrania, dlatego stawiam na zwycięstwo Polaków. Jeśli wygramy, wtedy do drugiej rundy awansujemy z czterema, a Niemcy tylko z dwoma punktami - kończy Konstanty Targoński.
W drugim spotkaniu grupy D Niemcy wygrali z Austrią 34:29 (15:16).
Do rundy zasadniczej (20-26 stycznia) awansują po dwa najlepsze zespoły, które utworzą dwie grupy po sześć drużyn. Na tym etapie spotkania będą rozgrywane w Bratysławie i Budapeszcie. Do półfinałów awansują po dwa najlepsze zespoły z obu grup. Mecze o brązowy medal i finał zostaną rozegrane 30 stycznia.
- Cieszę się, że Związek Piłki Ręcznej w Polsce okazał się cierpliwy i po poprzednich nieudanych mistrzostwach Europy nie zmienił trenera - mówi Konstanty Targoński, szkoleniowiec oraz prezes pierwszoligowego Szczypiorniaka Olsztyn. - Postanowiono zaufać Patrykowi, no i teraz są tego efekty. Gra w ataku wymaga pracy, pracy i jeszcze raz pracy, dopiero wtedy przychodzi zgranie zespołu. Wiadomo było, że ci chłopcy mają spory potencjał, przecież grają w bardzo dobrych klubach na dobrym poziomie, ale poukładanie ich w reprezentacji wymagało czasu. Już wcześniej potrafili postawić się faworytom, lecz teraz wreszcie zaczęli wygrywać. Widać, że zawodnicy okrzepli, a zespół się skonsolidował. Na dodatek jest to bardzo przyszłościowa ekipa, bo nie dość, że jest młoda, to co roku wchodzi do niej młodzież, która się ogrywa i nabiera doświadczenia. Jest więc spora szansa, że będziemy mieć mocną reprezentację na lata, a nie jedną lub dwie imprezy. Weźmy dla przykładu Bisa, który do tej pory grał jedynie w kadrze B, gdzie Rombel go wypatrzył, no i w niedzielę ten chłopak w obronie dał sobie radę. Słabiej z kolei zagrał Arkadiusz Moryto, ale on jest praktycznie sam na prawym skrzydle. Tak naprawdę powinien być tam też Michał Daszek, jednak Rombel musiał przestawić go na prawe rozegranie, no i Daszek - mimo słabych warunków fizycznych - daje sobie radę! Nie ukrywam, że jestem pełen podziwu dla tej drużyny, już zresztą wysłałem do Patryka sms-a z gratulacjami. Z niecierpliwością czekam na wtorkowy mecz z Niemcami, bo powinno być ciekawie. Jest to na pewno kadra z potencjałem, lecz brakuje w niej zgrania, dlatego stawiam na zwycięstwo Polaków. Jeśli wygramy, wtedy do drugiej rundy awansujemy z czterema, a Niemcy tylko z dwoma punktami - kończy Konstanty Targoński.
W drugim spotkaniu grupy D Niemcy wygrali z Austrią 34:29 (15:16).
Do rundy zasadniczej (20-26 stycznia) awansują po dwa najlepsze zespoły, które utworzą dwie grupy po sześć drużyn. Na tym etapie spotkania będą rozgrywane w Bratysławie i Budapeszcie. Do półfinałów awansują po dwa najlepsze zespoły z obu grup. Mecze o brązowy medal i finał zostaną rozegrane 30 stycznia.
GRUPA D
1. Polska 4 65:51
2. Niemcy 4 67:58
3. Austria 0 60:70
4. Białoruś 0 49:62
* Mecze dzisiejsze: Polska - Niemcy (18), Białoruś - Austria (20.30)
1. Polska 4 65:51
2. Niemcy 4 67:58
3. Austria 0 60:70
4. Białoruś 0 49:62
* Mecze dzisiejsze: Polska - Niemcy (18), Białoruś - Austria (20.30)
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez