Dobrze, świetnie, coraz lepiej

2021-10-26 12:00:00(ost. akt: 2021-10-26 10:17:45)
Kibice w Iławie ponieśli olsztyńskich siatkarzy do efektownego zwycięstwa nad Wartą Zawiercie

Kibice w Iławie ponieśli olsztyńskich siatkarzy do efektownego zwycięstwa nad Wartą Zawiercie

Autor zdjęcia: Artur Kijewski

SIATKÓWKA\\\ Jak informowaliśmy, w wypełnionej po brzegi hali w Iławie siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn pokonali faworyzowaną Wartę Zawiercie, po raz drugi z kolei w PlusLidze nie tracąc nawet seta. – Coraz lepiej to wygląda – mówi Jan Firlej.
Jasne, dwa efektowne zwycięstwa jeszcze wiosny nie czynią, zwłaszcza że zostały odniesione na samym początku sezonu, jednak trudno się nie cieszyć z tego, jak wygląda ostatnio gra olsztyńskich siatkarzy. A od dwóch meczów wygląda dobrze, żeby nie powiedzieć bardzo dobrze, czyli i efektownie, i skutecznie. Zresztą, fakty są takie, że Indykpol AZS ogrywając najpierw Ślepsk w Suwałkach, a w niedzielny wieczór – także Wartę Zawiercie, nie tylko wziął pełną pulę punktów i setów do tabeli, ale i przełamał przy okazji dwie bariery psychologiczne.

I tak, piąty w historii plusligowy mecz ze Ślepskiem po raz pierwszy zakończył się trzysetowym zwycięstwem olsztynian, którzy – po trzech przegranych na początek kontaktów z tym rywalem (1:3 i 1:3 w sezonie 2019/20 oraz 0:3 w Uranii w 2020/21) – zaczynają budować odwrotną serię. W minionym sezonie Indykpol AZS wygrał w Arenie Suwałki 3:1, a tydzień temu odniósł drugie z rzędu zwycięstwo na tym gorącym terenie, tyle że tym razem już do zera.

O wiele gorszym „przekleństwem” dla drużyny ze stolicy Warmii i Mazur jest Aluron Warta Zawiercie, który – do niedzielnego pojedynku w Iławie – ograł olsztynian w aż siedmiu z ośmiu dotychczasowych spotkań PlusLigi! Jedyne zwycięstwo Indykpolu AZS nad tym rywalem – a i to wymęczone w Uranii po tie-breaku – miało miejsce w sezonie... 2017/2018, kiedy to zawiercianie debiutowali w elicie. Oto pełna lista tych upokorzeń poniesionych od rozgrywek 2017/18 z ręki „Jurajskich Rycerzy”: 2:3 i 3:2 (dom), 2:3 (d) i 0:3, 1:3 i 1:3 (d) oraz 0:3 (d) i 0:3. Czyli ekipa trenera Marco Bonitty wygrywając w Iławie, przełamała passę sześciu porażek z Wartą, w tym aż pięciu z rzędu za zero! I na pewno nie było to zwycięstwo niezasłużone, co potwierdzają i meczowe statystyki, i pomeczowe wypowiedzi.

Jeśli chodzi o liczby, to te gospodarze mieli lepsze od zawiercian w każdym elemencie gry. Poczynając od dokładniejszego przyjęcia (56 proc. Indykpolu AZS przy 45 proc. Warty) i lepszej skuteczności ataku (60 proc. - 53 proc.), a kończąc na punktowych blokach (6-4) czy asowych zagrywkach (5-1). – To było niesamowite spotkanie. W końcu mogliśmy być razem, trenowaliśmy ciężko przez cały tydzień, no i w efekcie zagraliśmy bardzo dobry mecz. Cieszę się, że odnieśliśmy zwycięstwo bez straty seta. To był nasz najlepszy mecz w tym sezonie – nie krył zadowolenia (na antenie Radia UWM FM) włoski trener olsztynian Marco Bonitta.

– Dobrze mi się grało. Lepiej się czujemy fizycznie, więc ta nasza gra – wydaje mi się – będzie powoli szła do przodu. Bardzo się cieszę, że dzisiaj wygraliśmy, a wygraliśmy dlatego, bo cały zespół dobrze grał – stwierdził skromnie Karol Butryn, który wraz z amerykańskim przyjmującym Toreyem DeFalco ciągnął w ofensywie grę zespołu (obaj zdobyli po 18 pkt). To jednak atakujący Indykpolu AZS otrzymał po meczu statuetkę dla najlepszego zawodnika meczu (MVP). – Zawiercie celuje wysoko, ale my pokazaliśmy, że nazwiska nie zawsze grają. My nie mamy oczekiwań medalowych, dlatego po naszej stronie jest mniejsza presja i takie spotkanie jak to gra nam się trochę łatwiej.

Atakującego olsztynian bardzo chwalił były długoletni libero... Indykpolu AZS. – Bardzo doceniamy Karola Butryna, tym bardziej że to nie jest gość, który zagrał jeden dobry sezon i tyle. Nie, Karol od kilku już lat gra na bardzo dobrym i równym poziomie. Myślę, że niewielu jest polskich siatkarzy, którzy graliby w PlusLidze tak równo jak on – przyznał Michał Żurek z Warty. – My mamy sporo jakości w drużynie, ale to jest taka liga, że jak źle wejdziesz w mecz i podasz przeciwnikowi rękę, to on to wykorzysta. Bo w tej lidze jest mnóstwo dobrych zawodników i drużyn. Olsztyn był gotowy, żeby dzisiaj wygrać, zagrał bardzo dobry mecz i zasłużenie wygrał – dodał libero zawiercian.

A rozgrywający Indykpolu AZS mocno chwalił m.in. kibiców w Iławie. – To był naprawdę niezły mecz w naszym wykonaniu. Mam wrażenie, że momentami troszkę jeszcze „falujemy”, natomiast idzie to wszystko ku dobremu – ocenił Jan Firlej. – Tak jak mówiliśmy już przy okazji wcześniejszych meczów: czas będzie naszym sprzymierzeńcem, więc to zrozumienie i zgranie będzie coraz lepsze. Zresztą, to było widać już dzisiaj: że rozumiemy się coraz lepiej i zaczyna to coraz lepiej wyglądać. Jeszcze nie jest idealnie, ale poprawę widać gołym okiem. Cieszę się, że mieliśmy taką mega atmosferę na meczu: sala pękała w szwach, a doping bardzo mocno nas niósł. Jeżeli to się utrzyma, to będzie super i naprawdę będziemy się tu czuć jak w domu. Mimo że przecież na co dzień tu nie trenujemy. Tak że to była ekstra robota, dziękujemy bardzo i... zapraszamy na nasze kolejne mecze.

Teraz siódmy w tabeli Indykpol AZS czekają dwa z rzędu wyjazdy: w niedzielę o godz. 20:30 w Katowicach z GKS-em, a 5 listopada w Lublinie z LUK Politechniką. W Iławie olsztynian zobaczymy więc dopiero w sobotę 13 listopada przy okazji meczu 7. kolejki z Cuprum Lubin (g. 17:30). pes