Każdy punkt byłby na wagę złota

2021-09-08 13:00:00(ost. akt: 2021-09-08 09:18:28)
Kibice na pewno będą dodatkowym atutem polskiej drużyny w środowym meczu na PGE Narodowym. Czy pomoże jej to uzyskać korzystny wynik?

Kibice na pewno będą dodatkowym atutem polskiej drużyny w środowym meczu na PGE Narodowym. Czy pomoże jej to uzyskać korzystny wynik?

Autor zdjęcia: pzpn.pl

Spotkaniem z faworyzowaną Anglią w Warszawie polscy piłkarze zakończą wrześniową serię meczów w eliminacjach mistrzostw świata. Po wysokich wygranych z Albanią (4:1) i San Marino (7:1), dziś Biało-Czerwonych czeka o niebo trudniejsze zadanie...
Jazda obowiązkowa już była, bo z Albanią u siebie i słabiutkim San Marino po prostu trzeba było wygrać i tyle. Teraz za to zaczynają się schody, bo w szóstej kolejce eliminacji przyszłorocznego mundialu w Katarze przyjdzie się Polakom zmierzyć z Anglią, tegorocznym mistrzem Europy oraz zdecydowanym liderem grupy I. Podopieczni trenera Garetha Southgate'a na razie wygrali wszystkie pięć meczów w eliminacjach, tracąc w nich zaledwie jednego gola, którego w marcowym pojedynku na Wembley strzelił im Jakub Moder. Wtedy drużynie Paulo Sousy nie udało się jednak dowieźć remisu do końca (1:2) i naprawdę marne to pocieszenie, że tak blisko urwania punktów Synom Albionu nie był w tych kwalifikacjach nikt. I to wszystko bez kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego...

Faworytem dzisiejszego starcia na PGE Narodowym jest, oczywiście, Anglia, która mierzyła się z reprezentacją Polski 20 razy w historii i przegrała tylko raz (notując też 12 wygranych i 7 remisów)!
To jedyne zwycięstwo Biało-Czerwonych nad Anglikami miało miejsce aż 48 lat temu, a dokładnie 6 czerwca 1973 roku w Chorzowie, kiedy to – po golach Roberta Gadochy i Włodzimierza Lubańskiego – Polacy zrobili wielki krok w kierunku awansu na MŚ 1974. A kropką nad „i” w tamtych eliminacjach był najsłynniejszy do dziś remis w historii polskiego futbolu (1:1 na Wembley z 17 października 1973), od którego zaczęła piękna historia drużyny Kazimierza Górskiego. No, cóż: było, minęło...

Jeśli chodzi o tu i teraz, to Anglicy wyglądają od jakiegoś czasu jak dobrze naoliwiona maszyna. Wystarczy wspomnieć, że Harry Kane i spółka jeszcze nie przegrali w tym roku żadnego meczu w regulaminowym czasie gry – jedyny raz schodzili z boiska pokonani, a było to w finale Euro 2020 z Włochami, dopiero po konkursie rzutów karnych! W eliminacjach MŚ 2022 wygląda to równie dobrze – komplet pięciu zwycięstw i bilans bramkowy 17:1.
A Polacy? Owszem, podreperowali sobie ostatnio osiągnięcia strzeleckie, a wygrane 4:1 i 7:1 wyglądają okazale, tyle że ani z Albanią, ani z amatorami z San Marino nie udało się im się uniknąć wpadek w grze obronnej. Ba, Biało-Czerwoni już w ośmiu meczach z rzędu nie potrafili zachować czystego konta, a w dziesięciu dotychczasowych spotkaniach pod wodzą Paulo Sousy taka sztuka udała im się tylko raz, przeciwko Andorze (3:0). Dopóki strzelają więcej goli niż tracą, jeszcze nie ma tragedii, ale pytanie brzmi, w jaki sposób zachować taką zależność w dzisiejszym spotkaniu z Anglikami, którzy są co najmniej o półkę, jak nie dwie, wyżej niż poprzedni rywale Polaków. Pozostaje liczyć na Roberta Lewandowskiego, który dźwiga na swoich barkach tę reprezentację, no i na jakieś cudowne uszczelnienie dziur w defensywie. A poza tym zawsze warto podeprzeć się statystykami z dotychczasowych meczów z Anglią rozgrywanych w Polsce, gdzie na dziewięć takich spotkań Biało-Czerwoni wygrali jedno, a pięć zremisowali. Jak łatwo obliczyć, przegrali więc tylko trzy. Czyli jakieś papierowe nadzieje są...

– Nie zamierzamy się bronić. Chcemy wywierać presję i grać blisko bramki. Zdajemy sobie sprawę, że rywale mają bardzo szybkich i skutecznych piłkarzy, więc musimy być w wysokiej formie, żeby ich zatrzymywać. Mecz z Anglią jest dla mnie wyjątkowy, bo dzięki takim spotkaniom drużyna może się rozwijać – stwierdził na wczorajszej konferencji prasowej Paulo Sousa. Portugalski szkoleniowiec dziś nie będzie mógł skorzystać z usług Piotra Zielińskiego i Bartosza Bereszyńskiego, którzy nie zdążyli wyleczyć urazów.

* Środowe mecze grupy I (wszystkie o godz. 20:45): Polska – Anglia, Węgry – Andora, Albania – San Marino.

pes

GRUPA I
1. Anglia 15 17:1
2. Polska 10 18:7
3. Albania 9 5:6
4. Węgry 7 10:9
5. Andora 3 3:8
6. San Marino 0 1:19

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Insomnia #3074858 8 wrz 2021 17:17

    Życzę im jak najlepiej ale realia są takie, że należy się przegotować na popularną piosenkę "Polacy nic się nie stało".

    odpowiedz na ten komentarz