Alfabet Andrzeja Grygołowicza (5)
2021-09-09 10:00:00(ost. akt: 2021-09-09 09:47:03)
SIATKÓWKA\\\ Dzisiaj trener Andrzej Grygołowicz wspomina "Palucha", najlepszego środkowego z... rezerwowych, Pawła, który lubił chińską kuchnię i piwo, Waldka od marketingu, Tomka lubiącego Millera oraz Marcina, który do Rio nie poleciał.
Kowalczyk Tomasz (ur. 15.03.1976 w Olsztynie) - „Paluch” przygodę ze sportem rozpoczął od pływania w olsztyńskiej Juvenii. Dopiero po rozstaniu z basenem zaczął treningi siatkarskie u Mieczysława Doroszuka. Tomek szybko robił postępy, no i w 1993 roku z zespołem AZS dotarł do mistrzostw Polski juniorów, gdzie młodzi olsztynianie zajęli czwarte miejsce. A rok później był już brąz, z tym że zespół prowadził wtedy trener Józef Kopaczel.
Razem z AZS Tomek przeżywał gorycz spadku (1994 i 1998) i radość z awansu (1997 i 1999). Nie udało się mu zdobyć mistrzostwa Polski - najbliżej tego był w 2004 roku, kiedy olsztynianie ostatecznie zajęli drugie miejsce. Zaliczył też epizod w reprezentacji Polski, do której w 1996 roku powołał go Hubert Wagner.
Ostatecznie po 15 latach gry w Olsztynie (w tym 10 lat w pierwszym zespole) przeniósł się do AZS Politechnika Warszawska. W 2008 roku powrócił do stolicy Warmii i Mazur, by po dwóch sezonach zakończyć karierę.
W sumie z siatkówką Tomek był związany 21 lat, z których w AZS spędził aż 17 lat, co czyni go prawdziwym rekordzistą.
Skończył wydział geodezji i myślał nawet o swojej firmie geodezyjnej, ale trudno byłoby mu połączyć zawód geodety z grą w profesjonalnej lidze siatkarskiej.
Tomek zawsze był uśmiechnięty i życzliwy, był dobrym duchem drużyny, zawsze bardzo ekspresyjnie wyrażał na boisku radość (wielu kibiców uważało, że przydomek „Paluch” wziął się stąd, że po udanej akcji Kowalczyk podnosił do góry rękę z wyciągniętym palcem wskazującym, inni uważali, że było to związane z krzywo zrośniętym palcem, tymczasem wszystkiemu winien jest... trener Czesław Kolpy, który na jednych z pierwszych zajęć spytał młodego siatkarza o imię, a gdy usłyszał „Tomek”, natychmiast dodał: „A, Tomcio Paluch”. I tak już zostało do końca kariery przyszłego środkowego AZS. Pseudonim tak się przyjął, że w drugiej połowie lat 90. nawet w meczowej relacji opublikowanej w „Gazecie Olsztyńskiej” w składzie AZS zamiast Kowalczyka raz pojawił się właśnie Paluch - red.).
Razem z AZS Tomek przeżywał gorycz spadku (1994 i 1998) i radość z awansu (1997 i 1999). Nie udało się mu zdobyć mistrzostwa Polski - najbliżej tego był w 2004 roku, kiedy olsztynianie ostatecznie zajęli drugie miejsce. Zaliczył też epizod w reprezentacji Polski, do której w 1996 roku powołał go Hubert Wagner.
Ostatecznie po 15 latach gry w Olsztynie (w tym 10 lat w pierwszym zespole) przeniósł się do AZS Politechnika Warszawska. W 2008 roku powrócił do stolicy Warmii i Mazur, by po dwóch sezonach zakończyć karierę.
W sumie z siatkówką Tomek był związany 21 lat, z których w AZS spędził aż 17 lat, co czyni go prawdziwym rekordzistą.
Skończył wydział geodezji i myślał nawet o swojej firmie geodezyjnej, ale trudno byłoby mu połączyć zawód geodety z grą w profesjonalnej lidze siatkarskiej.
Tomek zawsze był uśmiechnięty i życzliwy, był dobrym duchem drużyny, zawsze bardzo ekspresyjnie wyrażał na boisku radość (wielu kibiców uważało, że przydomek „Paluch” wziął się stąd, że po udanej akcji Kowalczyk podnosił do góry rękę z wyciągniętym palcem wskazującym, inni uważali, że było to związane z krzywo zrośniętym palcem, tymczasem wszystkiemu winien jest... trener Czesław Kolpy, który na jednych z pierwszych zajęć spytał młodego siatkarza o imię, a gdy usłyszał „Tomek”, natychmiast dodał: „A, Tomcio Paluch”. I tak już zostało do końca kariery przyszłego środkowego AZS. Pseudonim tak się przyjął, że w drugiej połowie lat 90. nawet w meczowej relacji opublikowanej w „Gazecie Olsztyńskiej” w składzie AZS zamiast Kowalczyka raz pojawił się właśnie Paluch - red.).
Poza tym lubił rzucać cytatami z polskich filmów (zwłaszcza z ulubionej „Seksmisji”), miał też wrodzone poczucie humoru - kiedyś w wywiadzie dla „Gazety Olsztyńskiej” na pytanie o najlepszego środkowego w Polsce odpowiedział, że on jest najlepszy... z tych siedzących na ławce rezerwowych.
Cały tekst - w czwartkowej Gazecie Olsztyńskiej. Andrzej Grygołowicz wspomina Pawła Kucińskiego, Waldemara Mieczkowskiego, Tomasza Millera i Marcina Możdżonka
Cały tekst - w czwartkowej Gazecie Olsztyńskiej. Andrzej Grygołowicz wspomina Pawła Kucińskiego, Waldemara Mieczkowskiego, Tomasza Millera i Marcina Możdżonka
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez