Trudny rzeszowski asfalt
2021-08-10 13:00:00(ost. akt: 2021-08-10 11:01:35)
SPORTY MOTOROWE\\\ Czech Erik Cais wygrał Rajd Rzeszowski, czwartą rundę samochodowych mistrzostw Polski. Natomiast w klasie HR2 - po przejechaniu ponad 150 kilometrów odcinków specjalnych - triumfowała załoga Jacek Michalski i Adam Binięda.
Jacek Michalski i bartoszycki pilot Adam Binięda (Subaru Historic Rally Team) mają powody do zadowolenia, bo wygrali klasę HR2, jednocześnie odnosząc także zwycięstwo dla swojego zespołu w klasyfikacji producentów.
Adam Binięda: - Był to bez wątpienia jeden z najtrudniejszych rajdów, jaki jechałem w mistrzostwach Polski. Rajd Rzeszowski uważam za najtrudniejszą asfaltową rundę mistrzostw, ale tym razem swoje dodała także pogoda i warunki na trasie. Pierwszy dzień odbył się przy padającym deszczu, drugi już przy słonecznej pogodzie.
Ogromnym wyzwaniem był więc dla wszystkich pierwszy dzień, bo na zakrętach zalegało wiele tzw. syfu, czyli błota wyniesionego z poboczy na drogę. Organizator tym razem ograniczył ograniczniki cięć, więc rajdówki, gdzie tylko było to możliwe, cięły zakręty. Po przejazdach pierwszych załóg były partie trasy, gdzie droga była wręcz w całości pokryta błotem, a w takich warunkach o poślizg auta i wypadnięcie z drogi było bardzo łatwo. Trzeba było zachować więc czujność do samego końca. Musieliśmy połączyć szybką jazdę z uważną jazdą, aby ukończyć ten dzień na mecie. Zresztą już na pierwszym oesie na dohamowaniu do ciasnego zakrętu na śliskim i mokrym asfalcie na chwilę wyjechaliśmy z trasy. W sumie tego dnia wiele załóg miało podobne przygody, w efekcie na dwóch oesach dogoniliśmy auta startujące przed nami, ale musieliśmy przez parę kilometrów jechać za nimi, zanim nas zauważyli i przepuścili. Innym razem musieliśmy zwolnić, ponieważ jedna z załóg wypadła z trasy i - próbując przy pomocy kibiców wrócić na nią - zablokowała drogę. To był akurat jedyny oes, który przegraliśmy w swojej klasie. Pięć pozostałych piątkowych oesów zapisaliśmy na swoje konto. W efekcie po pierwszym dniu wypracowaliśmy sobie dość bezpieczną przewagę. Sobotnie oesy odbyły się już przy słonecznej pogodzie, na odcinkach było zazwyczaj sucho, więc naszym zadaniem było jedynie kontrolowanie przewagi. Ostatecznie wygraliśmy wszystkie niedzielne oesy i dowieźliśmy do mety pierwsze miejsce w klasie. Dzięki temu umocniliśmy się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej klasy HR2 - zakończył bartoszycki pilot.
Zdecydowanie mniej powodów do radości mieli olsztynianin Adrian Chwietczuk i jego pilot Jarosław Baran (Skoda Fabia Rally2 evo/Hołowczyc Racing). - Na ostatnim oesie pierwszego dnia rajdu awarii uległ silnik w naszym aucie - wyjaśnił Chwietczuk. - Nie mogliśmy go naprawić, bo silniki są plombowane przez producenta. Wysyłamy go więc teraz do Czech, gdzie przejdzie dokładną ekspertyzę. Rajd był zatem dla nas pechowy, ale taki jest ten sport. W generalce spadliśmy z trzeciego na czwarte miejsce, lecz teraz myślimy już o Rajdzie Śląska (10-11 września - red.), natomiast tydzień później będziemy chcieli jeszcze pojechać w Rajdzie Azorów, który jest rundą mistrzostw Europy - kończy Chwietczuk.
W Rzeszowskim do mety nie dojechała także załoga Radosław Typa/Paweł Pochroń (Ford Fiesta). - Pierwszego dnia zsunąłem się z drogi i uszkodziłem prawy przedni sworzeń, a drugiego dnia „padł” lewy tylny sworzeń - przyznał olsztynianin reprezentujący SmartKey Rally Team, który po tym niepowodzeniu w generalce klasy 3 spadł na trzecie miejsce.
W klasyfikacji generalnej Rajd Rzeszowski wygrał Czech Erik Cais (Ford Fiesta Rally2), drugie miejsce zajął lider cyklu Mikołaj Marczyk, a trzecie Grzegorz Grzyb (obaj Skoda Fabia Rally2 Evo).
ARTUR DRYHYNYCZ
Adam Binięda: - Był to bez wątpienia jeden z najtrudniejszych rajdów, jaki jechałem w mistrzostwach Polski. Rajd Rzeszowski uważam za najtrudniejszą asfaltową rundę mistrzostw, ale tym razem swoje dodała także pogoda i warunki na trasie. Pierwszy dzień odbył się przy padającym deszczu, drugi już przy słonecznej pogodzie.
Ogromnym wyzwaniem był więc dla wszystkich pierwszy dzień, bo na zakrętach zalegało wiele tzw. syfu, czyli błota wyniesionego z poboczy na drogę. Organizator tym razem ograniczył ograniczniki cięć, więc rajdówki, gdzie tylko było to możliwe, cięły zakręty. Po przejazdach pierwszych załóg były partie trasy, gdzie droga była wręcz w całości pokryta błotem, a w takich warunkach o poślizg auta i wypadnięcie z drogi było bardzo łatwo. Trzeba było zachować więc czujność do samego końca. Musieliśmy połączyć szybką jazdę z uważną jazdą, aby ukończyć ten dzień na mecie. Zresztą już na pierwszym oesie na dohamowaniu do ciasnego zakrętu na śliskim i mokrym asfalcie na chwilę wyjechaliśmy z trasy. W sumie tego dnia wiele załóg miało podobne przygody, w efekcie na dwóch oesach dogoniliśmy auta startujące przed nami, ale musieliśmy przez parę kilometrów jechać za nimi, zanim nas zauważyli i przepuścili. Innym razem musieliśmy zwolnić, ponieważ jedna z załóg wypadła z trasy i - próbując przy pomocy kibiców wrócić na nią - zablokowała drogę. To był akurat jedyny oes, który przegraliśmy w swojej klasie. Pięć pozostałych piątkowych oesów zapisaliśmy na swoje konto. W efekcie po pierwszym dniu wypracowaliśmy sobie dość bezpieczną przewagę. Sobotnie oesy odbyły się już przy słonecznej pogodzie, na odcinkach było zazwyczaj sucho, więc naszym zadaniem było jedynie kontrolowanie przewagi. Ostatecznie wygraliśmy wszystkie niedzielne oesy i dowieźliśmy do mety pierwsze miejsce w klasie. Dzięki temu umocniliśmy się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej klasy HR2 - zakończył bartoszycki pilot.
Zdecydowanie mniej powodów do radości mieli olsztynianin Adrian Chwietczuk i jego pilot Jarosław Baran (Skoda Fabia Rally2 evo/Hołowczyc Racing). - Na ostatnim oesie pierwszego dnia rajdu awarii uległ silnik w naszym aucie - wyjaśnił Chwietczuk. - Nie mogliśmy go naprawić, bo silniki są plombowane przez producenta. Wysyłamy go więc teraz do Czech, gdzie przejdzie dokładną ekspertyzę. Rajd był zatem dla nas pechowy, ale taki jest ten sport. W generalce spadliśmy z trzeciego na czwarte miejsce, lecz teraz myślimy już o Rajdzie Śląska (10-11 września - red.), natomiast tydzień później będziemy chcieli jeszcze pojechać w Rajdzie Azorów, który jest rundą mistrzostw Europy - kończy Chwietczuk.
W Rzeszowskim do mety nie dojechała także załoga Radosław Typa/Paweł Pochroń (Ford Fiesta). - Pierwszego dnia zsunąłem się z drogi i uszkodziłem prawy przedni sworzeń, a drugiego dnia „padł” lewy tylny sworzeń - przyznał olsztynianin reprezentujący SmartKey Rally Team, który po tym niepowodzeniu w generalce klasy 3 spadł na trzecie miejsce.
W klasyfikacji generalnej Rajd Rzeszowski wygrał Czech Erik Cais (Ford Fiesta Rally2), drugie miejsce zajął lider cyklu Mikołaj Marczyk, a trzecie Grzegorz Grzyb (obaj Skoda Fabia Rally2 Evo).
ARTUR DRYHYNYCZ
WYNIKI
* Klasyfikacja generalna RSMP: 1. Marczyk/Gospodarczyk - 147 pkt; 2. Kasperczyk/Syty - 83; 3. Chuchała/Rozwadowski - 81; 4. Chwietczuk/Baran - 68
* Klasa 2: 1. Marczyk/Gospodarczyk - 147; 2. Kasperczyk/Syty - 83; 3. Chuchała/Rozwadowski - 81; 4. Chwietczuk/Baran - 68
* Klasa 3: 1. Byśkiniewicz/Cieślar - 149; 2. Bolek/Jastrzębski - 110; 3. Typa/Pochroń - 101
* Klasa HR2: 1. Michalski/Binięda 122 pkt; 2. Grzywacz/Czekan 93; 3. Wysocki/Sałaciński 62.
* Klasyfikacja generalna RSMP: 1. Marczyk/Gospodarczyk - 147 pkt; 2. Kasperczyk/Syty - 83; 3. Chuchała/Rozwadowski - 81; 4. Chwietczuk/Baran - 68
* Klasa 2: 1. Marczyk/Gospodarczyk - 147; 2. Kasperczyk/Syty - 83; 3. Chuchała/Rozwadowski - 81; 4. Chwietczuk/Baran - 68
* Klasa 3: 1. Byśkiniewicz/Cieślar - 149; 2. Bolek/Jastrzębski - 110; 3. Typa/Pochroń - 101
* Klasa HR2: 1. Michalski/Binięda 122 pkt; 2. Grzywacz/Czekan 93; 3. Wysocki/Sałaciński 62.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez