Indykpol AZS tylko z jednym setem w Katowicach

2021-03-22 20:44:12(ost. akt: 2021-03-23 13:51:39)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: Artur Szczepański

W pierwszym z dwóch meczów play-off o dziewiąte miejsce w PlusLidze siatkarzy Indykpol AZS uległ na wyjeździe katowickiemu GKS-owi. A to oznacza, że w piątkowym rewanżu w Uranii olsztynianie muszą wygrać i "regularne" spotkanie, i "złotego seta"...
* GKS Katowice - Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (20, 25, - 21, 22)
GKS
: Firlej (3 pkt), Kwasowski (5), Zniszczoł (9), Jarosz (17), Szymański (16), Kohut (7), Ogórek (libero) oraz Drzazga, Buchowski (10), Musiał (1), Nowosielski (1)
INDYKPOL AZS: Stępień (1), Andringa (8), Teriomienko (5), Schulz (3), Żaliński (4), Concepcion (3), Gruszczyński (libero) oraz Wolański (4), Kapica (17), Schott (13), Woch (7)
MVP: Adrian Buchowski (GKS)
Stan rywalizacji play-off (mecz i rewanż): 1-0

W poniedziałkowy wieczór początkowo na boisku w Szopienicach trwała walka punkt za punkt, z której jako pierwsi wyłamali się jednak katowiczanie. Blok Miłosza Zniszczoła na Robbercie Andrindze dał gospodarzom dwupunktowe prowadzenie (7:5), a że po paru chwilach podobną akcją błysnął też Jakub Szymański (blok na Damianie Schulzu), więc GKS zyskał jeszcze więcej spokoju (10:7).

I tak już zostało, a jedynym "zyskiem" olsztynian było parokrotne zbliżenie się do rywala na jeden punkt. Tylko na chwilę, bo pod koniec seta - mający spore problemy z kończeniem akcji - Schulz (ledwie trzy skuteczne ataki na 12 prób!) najpierw został zablokowany (16:20), a za moment przekroczył linię 3. metra (18:23) i praktycznie było już po zawodach.

W drugiej partii trener Indykpol AZS, Daniel Castellani posłał w bój drużynę z trzema zmianami w składzie: z Remigiuszem Kapicą na ataku (za Schulza), Rubenem Schottem na przyjęciu (za Wojciecha Żalinskiego) i Dawidem Wochem na środku siatki (za Javiera Concepciona).
Pomogło? Nie bardzo, bo atakujący gości nadal kończył akcje w kratkę (36 proc. Kapicy), a cały zespół nadal miał wielkie problemy z kończeniem akcji. Już w secie otwarcia wyglądało to bardzo przeciętnie (41 proc. w ataku), a w drugiej partii ten wskaźnik obniżył się do marnych 39 procent.

Nadzieje na wyrównanie stanu meczu przyniosły zagrywki Schotta, przy których Indykpol AZS dogonił wynik (22:22). Gospodarze odskoczyli jeszcze na 24:22, ale olsztynianie znów się zerwali, doprowadzając do gry na przewagi. Niestety, ostatnie słowo należało do GKS, bo 26:25 Szymański i Zniszczoł zablokowali Andringę.

W trzecim secie przemeblowanie olsztynian poszło jeszcze dalej, bo od początku do kwadratu powędrował Przemysław Stępień, a za niego na rozegraniu pojawił się na stałe Nikodem Wolański. W ten sposób z wyjściowego składu pozostali na boisku już tylko Dmytro Teriomienko (bo więcej środkowych na zmianę już nie było) i Andringa. No i Jędrzej Gruszczyński na libero.
Kluczowy moment nastąpił, kiedy przy stanie 17:16 dla Katowic na zagrywkę poszedł Kapica i olsztynianie zdobyli w tym ustawieniu trzy punkty z rzędu. Wyszli na prowadzenie 19:17 i już go nie oddali, a w końcówce skutecznością na siatce imponowali Schott i zwłaszcza Kapica.

Czwarta partia zaczęła się tak, jak skończyła poprzednia: Indykpol AZS prowadził m.in. 6:3, 8:4 i 16:12. I kiedy wyglądało na to, że wszystko idzie już ku tie-breakowi, gospodarze wzmocnili zagrywkę i od tego ostatniego wyniku wygrali kolejny fragment gry aż 10:4, wychodząc na prowadzenie 22:20! Po czym poszli za ciosem i postawili kropkę nad "i".

Aby zająć 9. miejsce w tym sezonie, Indykpol AZS musi więc wygrać w piątek w Uranii (g. 17.30) i rewanż, i "złotego seta" granego do 15 punktów.