Na szczęście o stadninach zapomniano
2021-02-03 11:00:00(ost. akt: 2021-02-03 10:50:38)
PLEBISCYT\\\ Mimo pandemii udało się nam zrobić mały krok do przodu - ocenia Marcin Pałubiński, współwłaściciel stadniny Jazda Konna Olsztyn w Różnowie.
- Do tej pory Jazda Konna Olsztyn, stadnina, którą stworzyliście w Różnowie, rozwijała się, jak sam mówiłeś, krok po kroku, ale pewnie z powodu pandemii teraz musieliście zrobić spory krok do tyłu?
- Pandemia nas oczywiście dotknęła. Przy pierwszym lockdownie było słabo, bo byliśmy zamknięci, ale już wakacje okazały się bardzo przyzwoite. W efekcie mimo wszystko udało się nam zrobić kolejny krok do przodu. Może nie tak duży, jak w poprzednich latach, ale jednak do przodu. Pozwolę sobie nawet zaryzykować twierdzenie, że przez tę całą pandemię krajowa turystyka może się całkiem nieźle rozwinąć.
- Pod warunkiem, że nie będzie to duży hotel, a jedynie niewielki pensjonat z oddzielnymi apartamentami lub stadnina pod Olsztynem, no i że nie prowadzisz działalności w lokalu, za dzierżawę którego co miesiąc płacisz krocie, chociaż jednocześnie rząd kazał ci ten lokal zamknąć.
- Przyznam, że nie rozumiem, dlaczego od poniedziałku mogą funkcjonować galerie handlowe, a stoki narciarskie muszą pozostać zamknięte. Dlaczego aktywność na świeżym powietrzu, nawet jeśli część czasu spędzimy w kolejce do wyciągu, jest aż tak niebezpieczna, a jednocześnie można chodzić po sklepach. Uważam, że działania rządu są niespójne i nielogiczne, bo dlaczego na nartach jeździć nie można, a na koniach można? Przypomina mi to wcześniejszy pomysł zamykania lasów.
- W poniedziałek premier ogłosił przekazanie polskim przedsiębiorcom kolejnych miliardów złotych pomocy, tylko że jakoś trudno spotkać kogoś, kto te pieniądze wcześniej dostał. A jeśli już dostał, to niewiele, zaledwie ułamek tego, co przez rządowe zakazy stracił.
- Ja też nic nie dostałem. Całe szczęście mam jeszcze inne zajęcie oraz oszczędności, a poza tym w stadninie nie mam dużych kosztów stałych, które dobijają na przykład restauratorów. Wychodzi na to, że po prostu mamy farta, bo ustawodawca nie wpadł na pomysł, by zamknąć stadniny, tylko postanowił zamknąć stoki narciarskie, chociaż równie dobrze sytuacja mogła być odwrotna.
- Tym bardziej że prezydent Duda lubi jeździć na nartach, a nie na koniach. A skoro wspomniałem już o koniach, to ile ich teraz macie, bo rok temu było siedem, w tym jeden emeryt.
- Stado się powiększyło, bo doszły trzy konie: Bimberek, czyli mały kuc, o którym żona mówi, że to pół konia, Poza tym pojawiła się Pigwa, myszosrokata hucułka, a ostatnio kupiliśmy pięknego Frystila, konia rasy fryzyjskiej, bo chcemy organizować kuligi. Właśnie kupiliśmy stare sanie, które odnawiamy, a jeśli pogoda pozwoli, to podczas weekendu bęedzie już pierwsza próbna jazda.
- Pandemia nas oczywiście dotknęła. Przy pierwszym lockdownie było słabo, bo byliśmy zamknięci, ale już wakacje okazały się bardzo przyzwoite. W efekcie mimo wszystko udało się nam zrobić kolejny krok do przodu. Może nie tak duży, jak w poprzednich latach, ale jednak do przodu. Pozwolę sobie nawet zaryzykować twierdzenie, że przez tę całą pandemię krajowa turystyka może się całkiem nieźle rozwinąć.
- Pod warunkiem, że nie będzie to duży hotel, a jedynie niewielki pensjonat z oddzielnymi apartamentami lub stadnina pod Olsztynem, no i że nie prowadzisz działalności w lokalu, za dzierżawę którego co miesiąc płacisz krocie, chociaż jednocześnie rząd kazał ci ten lokal zamknąć.
- Przyznam, że nie rozumiem, dlaczego od poniedziałku mogą funkcjonować galerie handlowe, a stoki narciarskie muszą pozostać zamknięte. Dlaczego aktywność na świeżym powietrzu, nawet jeśli część czasu spędzimy w kolejce do wyciągu, jest aż tak niebezpieczna, a jednocześnie można chodzić po sklepach. Uważam, że działania rządu są niespójne i nielogiczne, bo dlaczego na nartach jeździć nie można, a na koniach można? Przypomina mi to wcześniejszy pomysł zamykania lasów.
- W poniedziałek premier ogłosił przekazanie polskim przedsiębiorcom kolejnych miliardów złotych pomocy, tylko że jakoś trudno spotkać kogoś, kto te pieniądze wcześniej dostał. A jeśli już dostał, to niewiele, zaledwie ułamek tego, co przez rządowe zakazy stracił.
- Ja też nic nie dostałem. Całe szczęście mam jeszcze inne zajęcie oraz oszczędności, a poza tym w stadninie nie mam dużych kosztów stałych, które dobijają na przykład restauratorów. Wychodzi na to, że po prostu mamy farta, bo ustawodawca nie wpadł na pomysł, by zamknąć stadniny, tylko postanowił zamknąć stoki narciarskie, chociaż równie dobrze sytuacja mogła być odwrotna.
- Tym bardziej że prezydent Duda lubi jeździć na nartach, a nie na koniach. A skoro wspomniałem już o koniach, to ile ich teraz macie, bo rok temu było siedem, w tym jeden emeryt.
- Stado się powiększyło, bo doszły trzy konie: Bimberek, czyli mały kuc, o którym żona mówi, że to pół konia, Poza tym pojawiła się Pigwa, myszosrokata hucułka, a ostatnio kupiliśmy pięknego Frystila, konia rasy fryzyjskiej, bo chcemy organizować kuligi. Właśnie kupiliśmy stare sanie, które odnawiamy, a jeśli pogoda pozwoli, to podczas weekendu bęedzie już pierwsza próbna jazda.
* Czołówka głosowania w kategorii Najpopularniejszy Ośrodek Jeździecki/Stadnina: 1. Stajna Mortęgi go.noj.24; 2. UWM - ośrodek jeździecki katedry hodowli koni i jeździectwa go.noj.23; 3. Stajnia Linowo go.noj.14.
Sms-y wysyłamy na numer 7248 (2,46 zł brutto), w treść wpisująć jedynie kod. Więcej informacji na sport.wm.pl.