Złoto, brązy i wspólne srebro

Powyższe rachunki nie zgadzają się tylko pozornie, bo pisząc o podwójnej zdobyczy 17-letniej Igi Kowalczyk i jednej z najlepszych polskich gimnastyczek ostatniej dekady, 29-letniej Pauli Plichty, mamy na myśli m.in. jeden wspólny medal, wywalczony przez olsztynianki w drużynie.

Ze względu na pandemię koronawirusa, która wszystkim – a więc także i sportowcom – wywróciła życie do góry nogami, tegoroczny kalendarz startów został tak „odchudzony”, że o medale indywidualnych i drużynowych MP walczono podczas jednej i tej samej imprezy.

Gimnastyczki UKS SMS Olsztyn pojechały do Krakowa w sześcioosobowym składzie, no i spisały się naprawdę dobrze. W rywalizacji seniorek brązowy medal w finale na równoważni zdobyła Iga Kowalczyk (była też szósta na poręczach i ósma w ćwiczeniach wolnych), a o brąz w finale ćwiczeń wolnych postarała się niezawodna Paula Plichta (także siódma na równoważni). Tu przypomnijmy, że Paula od jakiegoś czasu pracuje już jako trenerka (jej zawodniczka Natalia Deptuła zdobyła niedawno złoto Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w skoku!), ale – na szczęście – nadal nie rezygnuje ze startów na planszy.
Dobre występy Plichty (startowała tylko na dwóch przyrządach), Kowalczyk (siódma w wieloboju), a także Wiktorii Kucner (m.in. ósma w wieloboju) i Klaudii Hrynowieckiej (11. w wieloboju) przełożyły się na wspomniany medal w rywalizacji drużynowej. Srebrny, bo lepsze okazały się tylko rywalki z AZS AWF Katowice.
Pięknie z olsztyńskiego punktu widzenia było też w MP juniorek, gdzie Anna Hucało w świetnym stylu wygrała finał na równoważni, dokładając do tego czwarte miejsca w wieloboju, na skoku i poręczach oraz szóste w ćwiczeniach wolnych. Zadowolona mogła też być Monika Wiśniewska (rocznik 2006), która wystartowała pierwszy raz po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją i była piąta na poręczach i 10. w wieloboju.

– To był całkiem dobry start. Mimo tych wszystkich zawirowań w treningach spowodowanych przez COVID, czyli przy problemach z wejściem do sali... – mówi Dariusz Laszuk, trener zawodniczek z klasy mistrzowskiej (od tego roku pomaga mu w pracy Beata Lewalska). – Jestem zadowolony z wyników dziewczyn, bo jakoś udało się to wszystko poskładać w całość w krótkim czasie. One nigdy w życiu nie miały aż tak długiej przerwy w treningach: przez dwa miesiące nie miały „normalnych” zajęć. Zresztą, ja też jak długo pracuję – a właśnie we wrześniu minęło 30 lat mojej pracy trenerskiej w gimnastyce – nigdy nie miałem takiej przerwy. Zajęcia online w gimnastyce to jest o wiele za mało, no, ale takie mamy czasy... Dlatego to, co one zrobiły w Krakowie, to jest ich wielki sukces. Jeśli miałbym szczególnie kogoś wyróżnić, to Paula, Iga i Ania Hucało pokazały, że są ciągle na topie. No i brawa dla Moniki Wiśniewskiej, która udanie wróciła do sportu po kontuzji i operacji – kończy Dariusz Laszuk.
Dodajmy, że w klasie pierwszej zawodniczki prowadzi trenerskie małżeństwo Ołeksandra i Katarzyny Jaresko.

>>> Klasa I (juniorki), wielobój: 1. Brygida Urbańska (Wisła) – 47,401; 2. Anna Gemza (Pałac Młodzieży Katowice) – 46,600; 3. Dagmara Pyzio (Kusy) – 45,517; 4. Anna Hucało – 44,433, (...) 10. Monika Wiśniewska (obie UKS SMS) – 40,066.
Skok: 1. Pyzio – 13,350, (...) 4. Hucało – 12,200; poręcze: 1. Pyzio – 11,567, (...) 4. Hucało – 9,400; 5. Wiśniewska – 8,767; równoważnia: 1. Anna Hucało – 12,367; 2. Urbańska – 12,200; wolne: 1. Pyzio – 12,933, (...) 6. Hucało – 11,500. pes