Pani podporucznik na boisku

2020-10-31 12:00:00(ost. akt: 2020-10-30 13:08:21)

Autor zdjęcia: Artur Szczepański

- KKS to w tej chwili mieszanka doświadczonych zawodniczek oraz chcącej się pokazać młodzieży - wyjaśnia Alicja Wawrzyniak, która do pierwszoligowego olsztyńskiego klubu powróciła po kilku sezonach spędzonych w Pruszkowie.
- W 2016 roku po bardzo udanym sezonie, w którym średnio w meczu zdobywałaś ponad 19 punktów, przeszłaś do klubu z Pruszkowa. Olsztyn ci się wtedy znudził?
- Nie, po prostu dostałam propozycję z tego klubu. Długo się zastanawiałam, ale ostatecznie uznałam, że warto spróbować.
- Była to chyba ostatnia chwila na taki ruch, bo miałaś wtedy już 26 lat...
- Dokładnie. Był to ostatni moment na zmianę klubu. Nie bez znaczenia był też fakt, że w Pruszkowie miałam grać o wyższe cele.
- Bo w Olsztynie praktycznie każdego roku waszym celem było jedynie obronienie się przed spadkiem.
- Było to związane z tym, że w KKS grają praktycznie same wychowanki, natomiast w Pruszkowie była „armia zaciężna”, bo ściągano dziewczyny z całej Polski. Nawet takie z ekstraklasową przeszłością.

Cała rozmowa w weekendowym wydaniu Gazety Olsztyńskiej