Gabriela marzy o olimpiadzie
2020-10-24 13:00:00(ost. akt: 2020-10-22 22:56:06)
- Gdy jakieś osiem lat temu pojawiła się na treningu, od razu zapowiedziała, że jej celem jest start w igrzyskach olimpijskich - tak początki przygody ze sportem Gabrieli Czyżewskiej wspomina trener judo w Gwardii Olsztyn Andrzej Grudziński.
W 2016 roku na łamach „Gazety Olsztyńskiej” ukazała się relacja z tradycyjnego olsztyńskiego memoriału Matrackiego w judo. Wśród zwycięzców wymieniono wtedy m.in. Gabrielę Czyżewską z olsztyńskiej Gwardii - prawdopodobnie był to medialny debiut 11-letniej wówczas dziewczynki.
- Interesowały mnie sporty walki, a najbardziej karate - wspomina 15-letnia dzisiaj Gabriela. - Jednak tata się nie zgodził, mówiąc, że karate nie jest dyscypliną olimpijską (karate na igrzyskach miało zadebiutować dopiero w 2020 roku w Tokio - red.). Ostatecznie zaprowadził mnie na trening judo. Moje kuzynki też przyszły, szybko jednak zrezygnowały. A mnie się spodobało, więc zostałam, chociaż musiałam trenować z chłopakami, bo wśród dziewczyn judo nie jest zbyt popularne. Ale zawsze z chłopakami się dogadywałam, a że byłam też silna, więc jakoś dałam radę (śmiech). A potem przyszedł pierwszy wygrany turniej, który jeszcze bardziej zachęcił mnie do treningów.
Jednak sport to nie tylko litry potu wylane na treningach, ale także zawody oraz podróże. Czasem w bardzo ciekawe i odległe strony...
Jednak sport to nie tylko litry potu wylane na treningach, ale także zawody oraz podróże. Czasem w bardzo ciekawe i odległe strony...
- Dzięki sportowi zwiedziłam pół Europy - ze śmiechem przyznaje judoczka olsztyńskiej Gwardii. Pogrzebaliśmy w redakcyjnym archiwum, no i okazało się, że rzeczywiście w ostatnich latach Gabriela brała udział w zawodach organizowanych w Rosji, Czechach, Francji i Włoszech. I zawsze z tych imprez wracała z medalami!
- Każda taki wyjazd to masa emocji sportowych, ale też zawsze mamy czas na zwiedzanie. Najbardziej podobało mi się chyba we Włoszech, a konkretnie w Bergamo, gdzie wiele zobaczyłam, ale przede wszystkim dotarłam aż do finału, po drodze wygrywając z kilkoma faworyzowanymi rywalkami.
Ostatecznie we Włoszech olsztynianka była druga, ale „blachy” - jak sama mówi o medalach - wcześniej przywiozła także z Czech (srebro), Rosji (złoto i srebro) i Francji (brąz).
- Pewnie gdyby nie sport, to w wielu tych miejscach nigdy bym nie była. A poza tym na zawodach poznaję wiele dziewczyn, z którymi potem utrzymujemy kontakt. Dzisiaj mam chyba koleżanki we wszystkich regionach Polski - zalety uprawiania sportu wylicza olsztyńska nastolatka.
- Pewnie gdyby nie sport, to w wielu tych miejscach nigdy bym nie była. A poza tym na zawodach poznaję wiele dziewczyn, z którymi potem utrzymujemy kontakt. Dzisiaj mam chyba koleżanki we wszystkich regionach Polski - zalety uprawiania sportu wylicza olsztyńska nastolatka.
W ubiegłym tygodniu Gabriela wygrała międzywojewódzkie mistrzostwa młodzików, a teraz myśli o grudniowych mistrzostwach Polski młodzików. Jednak na judo jej świat się nie kończy, bowiem niedawno została też wicemistrzynią Polski kadetów w... sumo! Ten sport kojarzy się z baaaaaardzo brzuchatymi i ciężkimi zawodnikami, a tymczasem okazuje się, że sumo może trenować zgrabna nastolatka. - Przyznam, że tego nie wiedziałam - dodaje ze śmiechem Gabriela. - Gdy pojechałam na zawody, to się bardzo zdziwiłam, gdy zobaczyłam, że są tam kategorie wagowe na przykład do 40 kilogramów! Jakoś inaczej mi się ten sport kojarzył. Zdecydowałam się jednak, bowiem trener Andrzej Grudziński uznał, że sumo będzie dla mnie znakomitym, takim siłowym, uzupełnieniem. Bo sumo to sport siłowy, w którym walka często trwa jedynie 10 lub 15 sekund! Co innego judo - tu walka trwa kilka minut i cały czas trzeba intensywnie myśleć, ponieważ chwila dekoncentracji może oznaczać porażkę. Dlatego sumo pozostanie jedynie uzupełnieniem, natomiast moim sportem numer jeden pozostanie judo - nie ma wątpliwości podopieczna trenera Grudzińskiego.
Każdy sportowiec (może nie każdy, ale na pewno wielu) marzy o udziale w olimpiadzie, najlepiej zakończonym zdobyciem medalu, bo to i sława, i sportowa emerytura. Przypominamy, że dostają ją wszyscy medaliści olimpijscy po skończeniu kariery i 40 lat - obecnie jest to 2623,38 zł netto (bez względu na kolor medalu). Ale młoda olsztynianka najpierw marzy o udziale - gdy zostanie juniorką młodszą - w przyszłorocznej Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży, potem o medalach mistrzostw Polski, Europy lub świata, a dopiero wtedy przyjdzie czas na prawdziwą olimpiadę.
Trzymamy kciuki!
ARTUR DRYHYNYCZ
Trzymamy kciuki!
ARTUR DRYHYNYCZ
ODWAŻNA DEKLARACJA
* Trener Andrzej Grudziński: - Pamiętam, że gdy pojawiła się na treningu, od razu zapowiedziała, że jej celem jest start w igrzyskach olimpijskich. Bardzo mnie takim podejściem do judo ujęła, ale i zaskoczyła. Jednak po jej pierwszych wynikach uznałem, że z tej mąki rzeczywiście może być chleb. Ale ostrzegłem ją, że marzenia o olimpiadzie wiążą się z ciężką pracą, podczas której na pewno nie zabraknie łez i wylanego potu. Fajnie, że w klubie mamy Maćka Sarnackiego, olimpijczyka, bo dzięki temu Gabriela widzi, że w igrzyskach mogą brać udział zwykli ludzie, a nie tylko jacyś sportowi bogowie. Jest to zatem cel jak najbardziej osiągalny, a ja mam nadzieję, że Gabrieli starczy wytrwałości, bo jest bardzo pracowita i szybko się uczy. Potrafi się znakomicie skoncentrować, dzięki temu jest skuteczna. Gdy ma przerwę, wtedy siada na trybunach i w skupieniu obserwuje swe rywalki. A potem wychodzi skoncentrowana na matę i zazwyczaj wygrywa. Oczywiście nie zawsze jest najlepsza, ale prawie zawsze staje na podium. Na przykład w Rosji w 2018 roku była druga, a rok później już te zawody wygrała.
* Trener Andrzej Grudziński: - Pamiętam, że gdy pojawiła się na treningu, od razu zapowiedziała, że jej celem jest start w igrzyskach olimpijskich. Bardzo mnie takim podejściem do judo ujęła, ale i zaskoczyła. Jednak po jej pierwszych wynikach uznałem, że z tej mąki rzeczywiście może być chleb. Ale ostrzegłem ją, że marzenia o olimpiadzie wiążą się z ciężką pracą, podczas której na pewno nie zabraknie łez i wylanego potu. Fajnie, że w klubie mamy Maćka Sarnackiego, olimpijczyka, bo dzięki temu Gabriela widzi, że w igrzyskach mogą brać udział zwykli ludzie, a nie tylko jacyś sportowi bogowie. Jest to zatem cel jak najbardziej osiągalny, a ja mam nadzieję, że Gabrieli starczy wytrwałości, bo jest bardzo pracowita i szybko się uczy. Potrafi się znakomicie skoncentrować, dzięki temu jest skuteczna. Gdy ma przerwę, wtedy siada na trybunach i w skupieniu obserwuje swe rywalki. A potem wychodzi skoncentrowana na matę i zazwyczaj wygrywa. Oczywiście nie zawsze jest najlepsza, ale prawie zawsze staje na podium. Na przykład w Rosji w 2018 roku była druga, a rok później już te zawody wygrała.