Z drugiego szeregu na podium
2019-12-10 10:00:00(ost. akt: 2019-12-10 10:00:10)
Trzykrotny mistrz Europy i wicemistrz świata WRC 2, Kajetan Kajetanowicz odniósł rekordowy siódmy z rzędu triumf w Rajdzie Barbórka. W warszawskiej imprezie pokazała się też załoga z olsztynianinem Sebastianem Rozwadowskim.
Jadący Fordem Fiestą WRC, Kajetan Kajetanowicz, którego pilotem był Maciej Szczepaniak, przeszedł do historii tego kultowego rajdu. Wygrywając w stolicy 57. Rajd Barbórka, zaliczył już siódme z rzędu zwycięstwo w tej imprezie i poprawił dotychczasowy rekord Tomasza Kuchara.
Na trasie nie brakowało kierowców i pilotów z Warmii i Mazur, a najbardziej „widoczny ”spośród nich był Sebastian Rozwadowski, który za niecały miesiąc wystartuje w swoim piątym Rajdzie Dakar. Olsztyński pilot rajdowy kolejny raz pojechał w Barbórce razem z Wojciechem Chuchałą, czyli w konfiguracji, która w 2014 roku wygrała mistrzostwo Polski.
Wracając na chwilę do walki o zwycięstwo: załoga Kajetanowicz/Szczepaniak, po perfekcyjnym przejechaniu pierwszych dwóch oesów, na pozostałych czterech mogła już sobie pozwolić na nieforsowanie tempa, a i tak na mecie okazała się o 29,95 sekundy lepsza od fińskiego duetu w Hyundaiu i20 R5: Jari Huttunen/Mikko Lukka. Na najniższym stopniu podium stanęli tegoroczni mistrzowie kraju: Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk (+43,06) w Skodzie Fabii R5. Za czołową trójką znaleźli się Bryan Bouffier i Pascal Brodnicki (+55,43) w Fordzie Fiesta Proto (tak, ten sam Pascal Brodnicki!), a zacięty bój o piąte miejsce wygrał duet Łukasz Byśkiniewicz/Adam Jędraszek (+1.09,6) w Hyundaiu i20 R5, który pokonał Macieja Oleksowicza i Marcina Sienkiewicza (+1.12,47) w Subaru Imprezie GT. Na dziewiątym miejscu finiszowali Chuchała i Rozwadowski (+1.41,29), którzy do ósmego miejsca stracili tylko pół sekundy.
Wisienką na torcie w każdym Rajdzie Barbórka jest wieczorny odcinek specjalny na ulicy Karowej, czyli słynne Kryterium Asów, w którym startują tylko najlepsi z najlepszych w „regularnym” rajdzie. W tym roku Karową wygrał – już po raz ósmy w ostatnich 9 latach! – Kajetanowicz, który zamykał listę startową i na mecie dwukilometrowego odcinka wyprzedził o 0,7 sek. Marczyka oraz o 3,2... Chuchałę i Rozwadowskiego! Co jest tym większym sukcesem, że mistrzowie Polski sprzed pięciu lat od jakiegoś czasu już tylko sporadycznie wsiadają razem do „rajdówki”, przeważnie właśnie tylko raz w roku – na Rajd Barbórka.
Z innych warmińsko-mazurskich akcentów – 32. miejsce w rajdzie (na blisko 100 załóg) zajęli Adrian Chwietczuk i Marcin Hinz z Olsztyńskiego Klubu Rajdowego, Marcin Kurp z Dobrego Miasta był 42., olsztynianin Konrad Dudziński zajął 49 miejsce, a na 70. pozycji ukończył rywalizację Adam Binięda z Bartoszyc, który zwykle pełni rolę pilota. A propos naszych pilotów: 56. był Sebastian Wach (który pilotował Pawła Zakrzewskiego), 60. – Daniel Siatkowski (Andrzej Kalitowicz), a 67. – Wojciech Jermakow (Tadeusz Rzeżuchowski).
Wisienką na torcie w każdym Rajdzie Barbórka jest wieczorny odcinek specjalny na ulicy Karowej, czyli słynne Kryterium Asów, w którym startują tylko najlepsi z najlepszych w „regularnym” rajdzie. W tym roku Karową wygrał – już po raz ósmy w ostatnich 9 latach! – Kajetanowicz, który zamykał listę startową i na mecie dwukilometrowego odcinka wyprzedził o 0,7 sek. Marczyka oraz o 3,2... Chuchałę i Rozwadowskiego! Co jest tym większym sukcesem, że mistrzowie Polski sprzed pięciu lat od jakiegoś czasu już tylko sporadycznie wsiadają razem do „rajdówki”, przeważnie właśnie tylko raz w roku – na Rajd Barbórka.
Z innych warmińsko-mazurskich akcentów – 32. miejsce w rajdzie (na blisko 100 załóg) zajęli Adrian Chwietczuk i Marcin Hinz z Olsztyńskiego Klubu Rajdowego, Marcin Kurp z Dobrego Miasta był 42., olsztynianin Konrad Dudziński zajął 49 miejsce, a na 70. pozycji ukończył rywalizację Adam Binięda z Bartoszyc, który zwykle pełni rolę pilota. A propos naszych pilotów: 56. był Sebastian Wach (który pilotował Pawła Zakrzewskiego), 60. – Daniel Siatkowski (Andrzej Kalitowicz), a 67. – Wojciech Jermakow (Tadeusz Rzeżuchowski).
* SEBASTIAN ROZWADOWSKI (pilot rajdowy, Automobilklub Warmiński): – Na początku rajd w ogóle nie układał się po naszej myśli i po pierwszych dwóch odcinkach to był totalny dramat: byliśmy na 41. pozycji. Okazało się, że auto, którym Wojtek nie przejechał wcześniej nawet jednego metra po mokrej nawierzchni, w takich warunkach w ogóle „nie pracuje” – nie hamuje, nie skręca, zawieszenie było kompletnie nieustawione na te warunki. Naprawdę wyglądało to tak, że szybciej podróżowałoby się na tych odcinkach normalnym, „cywilnym” samochodem, tak że byliśmy skrajnie załamani. I absolutnie nawet nie marzyliśmy, że nasz finalny wynik będzie taki, jaki był.
Po tych pierwszych dwóch odcinkach zupełnie przestawiliśmy zawieszenie, co udało nam się zrobić na „dojazdówce”. Wszystkie regulacje wszystkich amortyzatorów zostały zmienione, no i faktycznie: auto zaczęło w miarę działać. Na podwójnym odcinku Bemowo dwa razy wykręciliśmy piąty czas i już było dobrze. Po tych sześciu odcinkach udało nam się przesunąć z 41. pozycji na... dziewiątą, więc to był naprawdę duży awans. Oczywiście, to i tak był wynik daleki od naszych oczekiwań i początkowych założeń, który jednak pozwolił nam zakwalifikować się na Karową (kultowe wieczorne Kryterium Asów na ulicy Karowej – red.). No i tam postanowiliśmy dać z siebie wszystko, pojechaliśmy maksymalnie skupieni, wykorzystując dosłownie każdy milimetr drogi. I to się opłaciło. Długo ten nasz czas był niepobity i utrzymywaliśmy się na pierwszym miejscu, ale w końcu nadjechał Miko Marczyk i przebił nasz rezultat, a był jeszcze „Kajto”, który startował jako ostatni i jechał autem WRC o specyfikacji 2019, więc zupełnie inną klasą auta (mowa o Kajetanie Kajetanowiczu – red.). No i „Kajto” okazał się najszybszy. Tych dwóch zawodników poprawiło więc nasz czas, ale znaleźć się w takim towarzystwie na podium na Karowej to nie wstyd. Na podium stanęło trzech mistrzów Polski: „Kajto”, Miko Marczyk, no i my z Wojtkiem (załoga Chuchała/Rozwadowski wygrała RSMP w 2014 r. – red.), tak że super. Ostatecznie wyszło to rewelacyjnie: pokazaliśmy, że nadal potrafimy jeździć, nawet wracając do ścigania po tak długiej przerwie. I że potrafimy walczyć z tymi zawodnikami, którzy non stop jeżdżą w rajdach i są „wjeżdżeni” w swoje auta. To bardzo cieszy i mam nadzieję, że jakoś pomoże w rozmowach ze sponsorami. Zwłaszcza, że Barbórka i Karowa to jest naprawdę wielkie święto motorsportu.
Po tych pierwszych dwóch odcinkach zupełnie przestawiliśmy zawieszenie, co udało nam się zrobić na „dojazdówce”. Wszystkie regulacje wszystkich amortyzatorów zostały zmienione, no i faktycznie: auto zaczęło w miarę działać. Na podwójnym odcinku Bemowo dwa razy wykręciliśmy piąty czas i już było dobrze. Po tych sześciu odcinkach udało nam się przesunąć z 41. pozycji na... dziewiątą, więc to był naprawdę duży awans. Oczywiście, to i tak był wynik daleki od naszych oczekiwań i początkowych założeń, który jednak pozwolił nam zakwalifikować się na Karową (kultowe wieczorne Kryterium Asów na ulicy Karowej – red.). No i tam postanowiliśmy dać z siebie wszystko, pojechaliśmy maksymalnie skupieni, wykorzystując dosłownie każdy milimetr drogi. I to się opłaciło. Długo ten nasz czas był niepobity i utrzymywaliśmy się na pierwszym miejscu, ale w końcu nadjechał Miko Marczyk i przebił nasz rezultat, a był jeszcze „Kajto”, który startował jako ostatni i jechał autem WRC o specyfikacji 2019, więc zupełnie inną klasą auta (mowa o Kajetanie Kajetanowiczu – red.). No i „Kajto” okazał się najszybszy. Tych dwóch zawodników poprawiło więc nasz czas, ale znaleźć się w takim towarzystwie na podium na Karowej to nie wstyd. Na podium stanęło trzech mistrzów Polski: „Kajto”, Miko Marczyk, no i my z Wojtkiem (załoga Chuchała/Rozwadowski wygrała RSMP w 2014 r. – red.), tak że super. Ostatecznie wyszło to rewelacyjnie: pokazaliśmy, że nadal potrafimy jeździć, nawet wracając do ścigania po tak długiej przerwie. I że potrafimy walczyć z tymi zawodnikami, którzy non stop jeżdżą w rajdach i są „wjeżdżeni” w swoje auta. To bardzo cieszy i mam nadzieję, że jakoś pomoże w rozmowach ze sponsorami. Zwłaszcza, że Barbórka i Karowa to jest naprawdę wielkie święto motorsportu.
* Kryterium Karowa (2,1 km): 1. Kajetan Kajetanowicz/Maciej Szczepaniak (Ford Fiesta RS WRC) 2.11,724; 2. Miko Marczyk/Szymon Gospodarczyk +0,766; 3. Wojciech Chuchała/Sebastian Rozwadowski (obie Skoda Fabia R5) +3,240; 4. Michał Ratajczyk/Jędrzej Szcześniak (Mitsubishi Lancer Evo X) +3,714; 5. Tomasz Kuchar/Daniel Dymurski (Peugeot 208 RX) +5,257; 6. Jari Huttunen/Mikko Lukka (Hyundai i20 R5) +5,422. pes
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez