Szkoda, nie dla Polek finał...

* Turcja - Polska 3:1 (17, 16, -14, 18)
POLSKA: Joanna Wołosz (2 pkt), Magdalena Stysiak (11), Klaudia Alagierska (6), Malwina Smarzek-Godek (18), Natalia Mędrzyk (1), Katarzyna Kąkolewska (9), Maria Stenzel (libero) oraz Paulina Maj-Erwardt (libero), Martyna Grajber (2), Zuzanna Efimienko-Młotkowska (1), Marlena Kowalewska, Katarzyna Zaroślińska-Król, Aleksandra Wójcik (1)
Dla Turcji najwięcej punktów: Eda Erdem (19), Hande Baladin (16), Kubra Akman (12).

Kto serwuje, ten wygrywa - tak w dużym uproszczeniu można by streścić przebieg drugiego półfinału mistrzostw Europy (w pierwszym Serbia wygrała 3:1 z Włochami). Niestety, w roli „rozganianych” zagrywką wystąpiły Polki, które przebiły się do strefy medalowej ME po raz pierwszy od 10 lat.
Biało-czerwone zaliczyły fatalne wejście w mecz, niemal nie istniejąc w pierwszych dwóch partiach. Wystarczy podać parę liczb z seta otwarcia: pozytywne przyjęcie zagrywki - Turcja 79 proc., Polska... 24 proc.; skuteczność ataku - Turcja 53 proc., Polska 30 proc. Rywalki zapisały wówczas na swoje konto sześć asów,
(z czego aż cztery - Kubra Akman!), sześć punktowych bloków i osiem... błędów własnych, z czego wynika, że Polki same zdobyły w tym secie tylko 9 punktów...

Przy wyniku 0:2 w setach podopieczne Jacka Nawrockiego wróciły jednak do gry i to w wielkim stylu, kompletnie dominując na boisku w trzeciej partii. A kiedy kolejny set zaczął się od prowadzenia Polek 6:2, można było mieć nadzieję na doprowadzenie do tie-breaka. Nic z tego: Biało-czerwone za moment straciły sześć punktów z rzędu i przegrywały 6:8, a pogrążyła je ostatecznie druga taka seria, kiedy z prowadzenia 13:11 zrobiło się 13:17. Niesione dopingiem publiki Turczynki już nie wypuściły szansy z rąk...

Jutro o g. 16 Polska zagra o brąz z Włochami, a o 18.30 wielki finał Serbia - Turcja.